Uwielbiam grać Deathstroke’a – rozmawiamy z Manu Bennettem z Arrow
W czasie tegorocznej edycji Warsaw Comic Con mieliśmy okazję porozmawiać z Manu Bennettem. Aktor opowiedział nam między innymi o graniu postaci Deathstroke'a oraz fenomenie produkcji komiksowych.
NORBERT ZASKÓRSKI: Manu, obecnie mamy do czynienia z wieloma produkcjami o superbohaterach, jak choćby Arrow. Z czego wynika fenomen tego gatunku?
MANU BENNETT: Czy mogę zadzwonić do przyjaciela? [śmiech] Według mnie wynika to z tego, że te produkcje są współczesną mitologią. Dzisiejsza widownia, szczególnie we wschodniej Europie stała się bardziej liberalna i otwarta na tego typu produkcje, niż to miało miejsce kilka lat temu. DC Comics i Stan Lee tworzą historię o idei bohaterstwa już od czasów II Wojny Światowej i analogie występujące w tych opowieściach są bardzo uniwersalne. Przed laty takimi historiami były te zawarte w Biblii i Koranie, oparte na prostych socjologicznych schematach. Należy zastanowić się, czym dzisiaj jest społeczeństwo i konwencja opowieści o superbohaterach w pewnym stopniu może na to odpowiedzieć.
A czy tobie bliska jest ta superbohaterska idea i sam sięgasz po te opowieści?
Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem komiksów, ale uwielbiam Tintina i historie o Asterixie, lubię Batmana i samą ideę komiksów o superbohaterach. Bardziej niż ten czynnik bohaterski interesuje mnie aspekt ludzki. Uwielbiam grać Deathstroke'a , ponieważ nie jest typowym czarnym charakterem, znajduje się raczej po środku tej skali dobra i zła.
Deathstroke ma bardzo mroczną część w sobie, jednak stara się ją ujarzmić.
Tak, zdecydowanie. Ma dwa oblicza. Jego barwy to złoto i czerń. To bardzo symboliczne kolory, ponieważ reprezentują właśnie te dwie strony jego natury i tak starałem się grać tę postać. Slade to bohater przepełniony pewnym rodzajem moralności, nauczyciel Olivera i jego mistrz. Cała historia dotycząca mirakuru sprowadziła tę ciemność na niego. Starałem się przemycić w tym wypadku to poczucie honoru Slade'a, ten wewnętrzny konflikt, dla mnie był to najważniejszy element w kreowaniu tej postaci. Nie jest to wersja Joe Manganiello, jednak myślę, że stworzyłem pewne wyzwanie dla niego.
Widziałeś wersję Joe, którą zaprezentowano w Lidze Sprawiedliwości?
Tak, nie był to wystarczająco długi występ, aby był przedmiotem dyskusji i interpretacji, ale widać pewien serialowy wpływ przede wszystkim w kwestii wizualnej, designu kostiumu. Nie wiem, co Joe wniesie do tej postaci, czy skupi się na tej szarej strefie pomiędzy dobrem a złem, ale bardzo mu kibicuje. Kłamstwa, które zbudowały Deatstroke'a, na tym starałem się zbudować fundament mojej wersji, zobaczymy, jak do tej sprawy podejdzie Joe, ponieważ film jest inną materią niż serial i uważam, że produkcja telewizyjna jest lepszym medium, aby znacznie dokładniej opowiedzieć historię takiej postaci jak Slade Wilson.
Telewizja skupia się bardziej na tym psychologicznym aspekcie?
Tak. Dzisiaj widzowie wolą zdecydowanie oglądać seriale niż filmy, które są jednorazową opowieścią. Seriale skupiają się o wiele bardziej na relacjach postaci. W Arrow cały czas mamy do czynienia z ogromną energią emanująca z tej produkcji, czuć wielkie ryzyko i dramat występujące w historii. To cały czas się zmienia, dlatego raczej nie moglibyśmy wrócić do koncepcji Deathstroke'a i jego żołnierzy walczących na mirakuru. Chcę bardziej skupić się na wewnętrznym konflikcie, z którym boryka się Slade. Wielu fanów Arrow podchodziło do mnie po epizodzie, w którym Deathstroke zabił matkę Olivera i mówili, że zrobił coś strasznego, ale nadal kochają Slade'a. Dlatego, jeśli zbuduje się dobrze pewną relację, ludzie potrafią zrozumieć trudne wybory, przed którymi stoją postacie, ponieważ wszyscy popełniamy błędy.
Jak się czułeś, wracając do Arrow w 6. sezonie. To był sentymentalny moment dla ciebie?
To dla mnie rola jak każda inna. Staram się wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Myślę, że powrót po dwóch sezonach absencji sprawił, że widzowie zaczęli widzieć moją perspektywę pewnych wydarzeń i opowiadać się po mojej stronie. Ludzie starali się zaspoilerować powrót Deathstroke'a w mediach społecznościowych. Nienawidzę spoilerów i psucia fanom historii, którą mają obejrzeć. Zacząłem publicznie zaprzeczać na temat kwestii mojej roli w serialu, aby nie zniszczyć niespodzianki widzom. To przecież moja postać i zrobiłem wszystko, aby ludzie byli zaskoczeni jej powrotem.
Widziałem reakcje w Internecie po powrocie Deathstroke'a do Arrow. Sieć oszalała ze szczęścia. Ludzie kochają twoją postać.
Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Nigdy nie chciałem być kimś, kto się popisuje. Rozpocząłem moją przygodę z aktorstwem, aby zrozumieć rozterki, z którymi się mierzymy i skupić się na tym aspekcie postaci, które gram, być może z tego wynika ta więź z widzami. Ilu na świecie jest milionerów, playboyów pokroju Olivera Queena? Zdaje sobie sprawę, że większość osób, które oglądają serial z moim udziałem ma ciężkie życie i muszą mierzyć się z codziennymi problemami. Wiem, jak to jest borykać się z takimi konfliktami i przetrwać. Moja relacja z fanami jest oparta na szczerości i wrażliwości.
Ostatnie pytanie - czy zobaczymy jeszcze Deathstroke'a w Arrow?
Bardzo bym tego chciał, ale ta decyzja należy do producentów i przedstawicieli Warner Bros. Postanowiono wrzucić postać Deathstroke'a do filmowego uniwersum DC, w którego wcieli się Joe. Znam go, to bardzo pracowity człowiek i w pełni zasłużył na tę szansę. Mój powrót pewnie będzie zależał od sukcesu filmów z udziałem Deathstroke'a.
Źródło: zdjęcie główne: The CW