Zachwyty i rozczarowania 2024 - Adam Siennica
Czas na zachwyty i rozczarowania 2024, czyli moje podsumowanie popkulturowych wydarzeń z minionych 12 miesięcy.
Nie da się ukryć, że w 2024 roku dużo się działo. Były wzloty, upadki, niespodzianki i rozczarowania. Popkultura zawsze dostarcza wrażeń. Jest o czym dyskutować – czy to w pozytywnym, czy negatywnym kontekście. Omówię tutaj kwestie filmowe i serialowe.
Wiem, że w wielu podobnych podsumowaniach widzowie zachwycają się Diuną 2. Nie należę do tego grona. Nie chodzi o to, że film mi się nie podoba. Nie krytykuję go! Po prostu doceniam jego wartość i jakość, ale nie zachwyca mnie tak jak wielu innych. Obie części twórczości Denisa Villeneuve’a są mi raczej obojętne.
ZACHWYTY 2024
Deadpool & Wolverine
To film, na którym świetnie się bawiłem za każdym razem, gdy byłem na nim w kinie. Dał mi wszystko, co twórcy obiecywali! Doceniam zabawy konceptem alternatywnych światów równoległych i uwielbiam duet bohaterów. Chcę więcej!
Przyznaję, że scena końcowa z interpretacją piosenki Madonny w wykonaniu chóru za każdym razem wywołuje u mnie ciarki na plecach. Pod kątem czysto realizacyjnym i filmowym jest to jedna z najlepiej zrealizowanych scen w filmie kinowym w 2024 roku (może obok czerwi wyskakujących z chmury pyłu!).
Hugh Jackman świetnie odnalazł się w trochę innej roli niż ta, którą grał przez lata. I cieszę się, że wrócił. Potencjał na wiele fajnych interakcji z innymi postaciami z MCU jest nieograniczony! Dobrze też widzieć Blade’a oraz Gambita! Do Elektry nie mam stosunku emocjonalnego, bo nie przepadam za jej pierwszymi dwoma występami.
Pewnie Deadpool & Wolverine mógł być lepszy, ale Shawn Levy to reżyser, który wie, co to znaczy dobra rozrywka, i zdaje sobie sprawę z oczekiwań widzów. Umie wykrzesać emocje w odpowiednich momentach. Poza tym – umówmy się – Hugh Jackman przypomniał, że ma serce do Logana.
Szogun
Uwielbiam ten serial! Jako wielki fan pierwszej adaptacji książki z lat 80. z Richardem Chamberlainem podchodziłem do niego z dystansem, ale Szogun pozytywnie zaskakiwał – raz za razem. Perfekcyjna realizacja, przepięknie budowany klimat i fantastyczne kreacje aktorskie na czele z Hiroyukim Sanadą oraz Anną Sawai. Coś pięknego! Nie sprawiało wrażenia powtórki miniserialu z dawnych lat. Produkcja miała inną wizję, która pozwoliła, mimo znajomości fabuły, śledzić ją z zaangażowaniem i emocjami.
Dziewiąty odcinek poświęcony Mariko to majstersztyk. Jeden z najlepszych odcinków serialowych z 2024 roku. W ostatnich latach niewiele było epizodów, które w konstrukcji, budowaniu emocji i opowiadaniu historii były tak bliskie ideału. W tym momencie Szogun bardzo się do tego zbliżył.
Władcy przestworzy
Jako fan Kompanii braci i Pacyfiku czekałem na ten serial z niecierpliwością. W końcu za sterami stała ta sama ekipa. Zero rozczarowania. To świetnie opowiedziana historia z rozmachem, emocjami i innym spojrzeniem na II wojnę światową. Dobrze dobrana obsada na czele z Austinem Butlerem, który jest na fali, oraz doskonała realizacja. Takich seriali współcześnie brakuje. Chciałoby się, aby powstawało ich więcej dla różnorodności.
Seriale Apple TV+
To zdumiewające, że ta platforma streamingowa ma obecnie najlepsze seriale. Jednak wydaje mi się, że nie cieszą się one w Polsce dużą popularnością. Mało osób ma subskrypcję. Rok 2024 obfitował w świetne tytuły, obok których nie można przejść obojętnie – doskonała jakość, realizacja, aktorstwo, emocje i przede wszystkim wciągające historie.
Władcy przestworzy, niesamowite drugie sezony Silosu i Terapii bez trzymanki, wyjątkowe Sprostowanie Alfonsa Cuarona, specyficzny Małpi biznes czy osobliwa Mroczna materia – to tylko kilka wybitnych przykładów. A nawet jeśli inne seriale nie przypadły mi do gustu, nie mogę im odmówić pomysłu, ambicji czy dobrej realizacji.
ROZCZAROWANIA 2024
Gladiator 2
To film, który mnie najbardziej rozczarował. Wersja kinowa to montażowy koszmar, ponieważ – jak pisałem w listopadowym artykule – Ridley Scott bez pomyślunku wyciął zbyt dużo materiału. Przez to dobre pomysły i nieźle wymyślona historia przestały mieć sens. Pozostał jedynie doskonały Denzel Washington. Czekam na wersję reżyserską, która może sprawić, że zupełnie inaczej odbierzemy tę fabułę.
Widzowie Gwiezdnych Wojen
Nie napisałem „fani”, bo mowa o skrajności i totalnym hejcie. To, co miało miejsce w przypadku Akolity, ma wiele przyczyn. Jakość serialu jest ostatnią rzeczą, jaka wpłynęła na to, jakie bagno powstało wokół tej premiery. Wielu ludzi, nazywających siebie „fanami”, daje się manipulować youtuberom, którzy zarabiają krocie na hejcie i mówieniu nieprawdy.
Ileż razy w dyskusjach wokół Akolity ludzie zwyczajnie powtarzali kłamstwa, choć – jak sami przyznawali – nawet nie obejrzeli serialu! To jest absurd! Przykład materiału o Amandli Stenberg pokazuje, jak niektórzy youtuberzy tworzą fałszywą narrację i naciągają wszystko pod nią, byle mieć treść na dodatkowy materiał.
Pewnie wielu z Was widziało wideo, w którym Amandla Stenberg mówi, że ma nadzieję, że biali będą płakać. Oczywiście naciągnięto tę wypowiedź pod Akolitę, a hejt lał się strumieniami. Problem polega na tym, że to słowa sprzed lat, niemające nic wspólnego z Gwiezdnymi Wojnami. Dotyczyły niezłego filmu Nienawiść, którą dajesz z 2018 roku. Odnosiły się one do nadziei, że opowieść o problemach rasowych w USA wzruszy także białych odbiorców. Kontekst wiele zmienia, prawda?
Smuci mnie to, ponieważ na te skrajności wpływa wiele czynników, niemających nic wspólnego z popkulturą. Akolita nie jest idealnym serialem, ale nie jest też tak złym produktem, jak twierdzili zawistni krytycy. Przykre, że niektórzy w taki sposób niszczą dyskusje o popkulturze.
Ba, jeśli podważymy zdanie idola z YouTube’a, dostaniemy lekcję na temat nowatorskich wyzwisk.
Filmy kinowe i streamingowe
To nawet nie jest do końca rozczarowanie jakością – nie chodzi o to, że było dużo złych i kiepsko zrealizowanych filmów. Trudno rozczarować się Borderlands czy Krukiem, bo wiedziało się, że oba projekty będą po prostu fatalne.
To rozczarowanie dotyczy przekroju filmowego w 2024 roku, który... nie zachwyca. Nie zrozumcie mnie źle – jest dużo dobrego, nie zaprzeczam. Jednak w 2024 roku dostaliśmy więcej totalnie przeciętnych rzeczy. Takich, które ani nie zachwycają, ani nie rozczarowują. Typowe przeciętniaki, które pozostawiają nas z obojętnością.