
Zagubieni - wybieram najlepsze postacie. Obsada ogromna, zwycięzców kilkoro
Zagubieni to wciąż jeden z najlepszych serial wszech czasów. Wielowątkowy, skomplikowany i przede wszystkim pełen intrygujących postaci, mających do opowiedzenia wyjątkowe historie. Postanowiłem zebrać najciekawszych bohaterów i opowiedzieć Wam, za co ich kocham.
Serial Lost, czyli Zagubieni, składa się z 121 odcinków, dzięki którym poznajemy losy wielu postaci. Na przestrzeni sześciu sezonów oglądamy, jak część bohaterów odchodzi, na ich miejsce wchodzą nowe osoby, a każda z nich wnosi koloryt i własną skomplikowaną historię. Postanowiłem wyróżnić najciekawszych – przynajmniej dla mnie – bohaterów. To właśnie oni byli najjaśniejszymi punktami serialu.
Teoretycznie pierwszoplanową postacią jest Jack, jednak sam mam z nim ogromny problem. Nie jest człowiekiem z krwi i kości. Brakuje mu charakteru i charyzmy. Choć twórcy usilnie starali się zrobić z niego głównego bohatera, dla mnie nie ma dla niego miejsca w gronie najciekawszych postaci. Dużo czasu ekranowego poświęcono również Kate. Dla mnie wygrywa jednak tylko w rankingu najbardziej irytujących. Jest samolubna, niewdzięczna i często zachowuje się irracjonalnie. Co gorsza, nie ma ani jednej ciekawej retrospekcji; wszystko, co z nią związane, jest niezwykle miałkie i nieangażujące w żaden pozytywny sposób. Przy każdym „rewatchu” Zagubionych serialu żałuję, że Kate poświęcono tak wiele czasu.
Od antagonisty do niemal bohatera
Jest w tym serialu jedna „rodzina” o skomplikowanej historii. Ben, jego „córka” Aleks oraz stojąca z boku Rousseau. Zacznijmy od końca, czyli od Francuzki. To jedna z najbardziej tajemniczych i dramatycznych postaci. Twórcy absolutnie jej nie oszczędzają. Jest szalona, żyje w dziczy, zawiodła się na ludziach i nikomu nie ufa. Bardzo ciekawa bohaterka, która przy każdym pojawieniu się na ekranie wprowadza spore zamieszanie. Dodatkowo ma satysfakcjonujący wątek w „czyśćcu”, który ogląda się z radością i satysfakcją. Aleks także ma swoje efektowne momenty. To rewolucjonistka, która nie zgadza się z metodami „ojca”. Nie dostaje zbyt wiele czasu, ale naprawdę można ją polubić, a zakończenie jej wątku jest ogromnym wstrząsem i jedną z najbardziej emocjonujących scen w całym serialu. Aleks jest konsekwentnie budowana właśnie po to, by zaskoczyć widza w odpowiednim momencie – by wywołać w nim konsternację i jeszcze mocniej podkreślić charakter Bena.
I tak oto doszliśmy do postaci, która jest w ścisłej czołówce najciekawszych w Zagubionych. Ben to zawodowy kłamca, który potrafi w nieprawdopodobny sposób manipulować ludźmi. Cytując klasyka: „Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział”. Mija się z faktami na każdym kroku, jak choćby w sprawie swojego przyjścia na świat. Wmawia wszystkim, że nastąpiło to na Wyspie. Tka swoją ogromną sieć, ale widać przy okazji, jak pustym w środku jest człowiekiem; jak bardzo szuka tego, by ktoś go docenił. Jest zazdrosny o to, że ktoś inny niż on mógłby być wybrańcem tajemniczego Jacoba. Knuje i spiskuje przeciwko wszystkim, którzy mogliby odebrać mu wmówioną sobie wyjątkowość. Napuszcza na siebie kolejne osoby, prowokuje konflikty i cieszy się na widok płonącego świata. A jednak na samym końcu i on dostaje szansę na odkupienie. Z absolutnego czarnego charakteru staje się bohaterem niemal pozytywnym. Oglądanie jego wahań, jego kombinacji i lawirowań to jedna z najważniejszych osi fabularnych na późniejszym etapie serialu.

Merry z Władcy Pierścieni i jego dobry duch
Charlie (Dominic Monaghan, znany z roli hobbita Meriadoka Brandybucka w ekranizacji trylogii Tolkiena) ma w serialu wiele wzlotów i upadków. To główny bohater jednego z najlepszych i najbardziej wzruszających odcinków w całej produkcji (s03e21 – Greatest Hits). Mężczyzna nie radzi sobie zarówno w zwykłym życiu, jak i później, po „wylądowaniu” na Wyspie, jednak po czasie odnajduje wewnętrzny spokój i sens życia. To skomplikowana i bardzo dobrze zbudowana postać. W jego przypadku nic nie jest robione na siłę, cały czas mamy do czynienia z logicznym ciągiem przyczynowo-skutkowym, pełnym szarości, bez upiększania prawdy. Świetnie ogląda się jego relację z Claire, potyczki z Lockiem czy przyjaźń z Hurleyem. Każdy detal związany z Charliem jest ogromną wartością dodaną do serialu. A dodatkowo jego los staje się na pewnym etapie nierozerwalnie związany z losem innego bardzo intrygującego bohatera...
Chodzi oczywiście o Desmonda. Szkota z krwi i kości, który przez swoje decyzje wpada w dziwną spiralę nadprzyrodzonych, nieprawdopodobnych zdarzeń. Wszystko, co związane z Desmondem, jest paranormalne. To outsider, który staje się ważną częścią „ekipy” rozbitków. Dla niektórych z nich staje się nawet przyjacielem (do tego stopnia, że dziecko nazywa imieniem jednego z nich). Desmond to jednak przede wszystkim relacja z samą Wyspą. Odpychanie i przyciąganie, sprzeciw i akceptacja. To skomplikowana walka z przeznaczeniem i z ludźmi, którzy chcą wplątać go w swoje wielkie plany. Desmond to także człowiek, dzięki któremu dostaliśmy odjechany odcinek z poszukiwaniem kotwicy i nagłymi przeskokami świadomości. Jest też głównym bohaterem „czyśćca”, otwierającym oczy innym przebywającym tam postaciom. To absolutna topka tego serialu. To smutny człowiek, który potrafi po wielu perypetiach odnaleźć swoje szczęście.
Genialne małżeństwo Zagubionych
Ona – Sun, życzliwa dla wszystkich, mądra, uczynna, oddana w przyjaźni. On – Jin, z początku zaborczy tyran, okrutnik, szalejący z zazdrości konserwatysta. Mają wszystko, by uznać ich jako najciekawsze postaci: powolne odsłanianie tajemnic, udział przy wydarzeniach rozgrywanych na Wyspie, zachodzące w nich duże przemiany, ale przede wszystkim cholernie smutne zakończenie. Oboje są intrygującymi postaciami zarówno w teraźniejszości, jak i w retrospekcjach. Nie nudzą ani nie irytują. Każdy ich lubi (Sun od samego początku, Jina po jego efektownej przemianie).

Na marginesie, ale nie marginalni
Z postaci drugoplanowych, pojawiających się od samego początku, Shannon jest najbardziej intrygująca i zapadająca w pamięć, Do tego stopnia, że nie można wyobrazić sobie „czyśćca” bez szczęśliwego dopełnienia jej historii. Jest niezwykle ciekawa zarówno na Wyspie, jak i w retrospekcjach. Kobieta poszukuje samej siebie, zagubiona, przechodząca piękną zmianę. Jej wątek jest tak bardzo słodko-gorzki, jak to tylko możliwe. Człowiek zachwyca się szczęściem, które spotyka tę kobietę, zaczyna jej kibicować, aż wreszcie dostaje z całej siły w twarz tragicznym zakończeniem.
Drugą ważną postacią drugoplanową jest Juliette. Bardziej skomplikowana niż wszyscy inni bohaterowie; lawirująca między światem „Tamtych” a światem rozbitków. Przez długi czas jest charakteryzowana przez pryzmat „własności” Bena, nielubiana i oceniana na podstawie swoich kłamstw. Próbuje wpasować się w funkcjonowanie „ekipy”. Kiedy wchodzi w bliskie relacje z Jackiem, nie można powiedzieć o niej zbyt wiele dobrego. Dopiero Sawyer sprawia, że staje się jedną z najbarwniejszych bohaterek Zagubionych. To tak jakby były dwie Juliette – ta, której nie da się lubić, oraz ta druga, której życie ogląda się z radością i ciepłem rozchodzącym się po sercu. Obok Sun to właśnie Juliette stoi na podium najlepiej napisanych, najlogiczniej zbudowanych i poprowadzonych postaci kobiecych w Zagubionych.
Wszystkie drogi prowadzą na Wyspę, od Ukrainy przez Nigerię
W jednym z odcinków na ekranie w stacji Perła ukazuje się twarz mężczyzny z opaską na oku. Michaił Bakunin to nie jest antagonista typu Bena czy „Tamtych”, bawiących się w półśrodki, badających, na ile mogą sobie pozwolić, bardziej wstrzemięźliwych i poukładanych. Nic z tych rzeczy. Urodzony w Związku Radzieckim Ukrainiec to były żołnierz, który nie zna litości i nie ma zamiaru specjalnie ułatwiać życia mieszkańcom Wyspy. To prawdziwy złol, czarny do szpiku kości, praktycznie nie do zabicia, przygotowany na każdą ewentualność. Zmienia strony, nie przeszkadza mu to, czy działa dla Dharmy, czy dla Linusa. Jest zły zarówno w zwykłym życiu, jak i tym alternatywnym. Typowy antagonista, o którym nie można powiedzieć nic dobrego, poza tym, że jest logicznie zbudowany, dobrze zagrany i wprowadza do historii ogromną dawkę kolorytu.
Podobnie jak Mr. Eko. To nieprawdopodobne, że twórcom udało się wcisnąć w tę historię jeszcze afrykańskich handlarzy narkotyków, katolicką misję i przemytników, których los zrzuca na tę magiczną, pełną nadprzyrodzonych zdarzeń Wyspę. Samego Mr. Eko nie znamy od początku, jest to bohater, który dołącza w pewnym momencie, a potem przez krótki czas intryguje swoją postawą. Ten mężczyzna to przede wszystkim ogromna siła, chęć niesienia pomocy, ale także zrozumienia natury Wyspy. W kontekście bycia jednym z najciekawszych bohaterów serialu przemawia za nim dość charakterystyczny, zapadający w pamięć sposób bycia, a także przygody, jakie go spotykają, konfrontacja z niedźwiedziem polarnym, ale przede wszystkim z Czarnym Dymem.

Bez Johna nie ma Zagubionych
Kolejnym ciekawym bohaterem serii jest John Locke. Nigdy nie można było odgadnąć jego następnego ruchu. W jego historię twórcy wsadzili tyle popapraństwa, ile mieli pod ręką. Z początku John wygląda jak psychopatyczny morderca, co w połączeniu z jego zachowaniem z pierwszego sezonu wcale nie odbiega aż tak bardzo od prawdy. To w wątkach Locke’a znajdziemy najwięcej zwrotów akcji i szokujących scen. To człowiek pozornej wiary, któremu nie układa się w życiu; odkrywający w sobie alfę na Wyspie, ale niepotrafiący cieszyć się tym, co otrzymał. Chce więcej i więcej. Popycha innych do rzeczy, których normalnie by nie zrobili. Ma w sobie charyzmę, ale też całe mnóstwo wątpliwości. Jego relacja z ojcem to scenariuszowy majstersztyk. Życie Johna jest zbudowane niemal z samych porażek, jako jedyny praktycznie nie ma on powodów do radości – nawet jeśli coś już układa się po jego myśli, w jakiś sposób bardzo szybko zaczyna się to psuć. Locke to postać do bólu tragiczna, ale jakże przez to ciekawa.
Historia Zagubionych to historia Johna, jego wątpliwości, jego ciągłego poszukiwania prawdy i wiary w to, że na samym końcu nic nie dzieje się bez przyczyny. John musiałby znaleźć się w piątce najciekawszych postaci serialu – a być może w ścisłej trójce czy nawet dwójce. Każda scena z nim wynosi serial na wyższy poziom. Świeci jasno jak latarnia. Mężczyzna przy całym swoim obliczu morderczego, psychopatycznego myśliwego, potrafi okazać niebywałą empatię, troskę o innych, czy zwykłą ludzką życzliwość. Dzieli się swoją życiową mądrością, jest mentorem dla wielu młodych, mniej doświadczonych bohaterów, którym postawa Locke’a zdecydowanie imponuje. Oczywiście najciekawsza w Johnie jest jego skomplikowana relacja z ojcem i swego rodzaju osobliwy syndrom sztokholmski. Widać, że tworząc Johna, scenarzyści wykonali najwięcej pracy. Serial w dużej mierze właśnie spoczywa na jego barkach.
Postać, która zwykłe rozmowy zamieniała w złoto
Ostatnim bohaterem Zagubionych, którego postawiłbym na podium, jest Sawyer. Josh Holloway stworzył rolę ikoniczną. Zadziorny kowboj, który zachowuje się jak dupek, choć tak naprawdę ma złote serce, które stara się za wszelką cenę ukryć. Sawyera ukształtowały niezwykle tragiczne wydarzenia, przez które stał się tym, kim jest. Uważa się za króla dżungli, jest sarkastyczny i pozornie nieprzyjemny, łatwo wpada w szał, lubi obrażać innych ludzi. Myśli, że we wszystkim jest najlepszy, ale co najmniej dwa razy zostaje upokorzony na oczach wszystkich „mieszkańców” Wyspy, przy okazji gry w pokera oraz ping-ponga. Niesamowite są klasyczne powiedzonka Sawyera, jego styl bycia oraz prostolinijność.
Jest jedna scena, która szczególnie zapada w pamięć. Jego rozmowa z Jackiem, podczas której mówi, że doktor jest dla niego namiastką przyjaciela. To właśnie James „Sawyer” Ford w jednym obrazku. Pełen sprzeczności, ogromnie inteligentny, sprytny, dostosowujący się do sytuacji. Przeżywa tak wiele przygód, że trudno to wszystko ogarnąć. Zabija niedźwiedzia polarnego, dokonuje nieudolnej próby dobicia rannego szeryfa – i tak dalej, i tak dalej. Sawyer staje się Jonem LaFleurem, jedną z najważniejszych osób w projekcie Dharma. Jako kontrolujący wszystko szef ochrony odnajduje się idealnie. Odnajduje wreszcie spokój i szczęście, szczerze się uśmiecha i cieszy spokojnym ustatkowanym życiem.
Sawyer był fundamentem Zagubionych
Niesamowita mnogość wątków i charakter Sawyera stawiają go jako jednego z głównych kandydatów do pozycji najciekawszej postaci Zagubionych. Josh Holloway zwyczajnie stał się Jamesem Fordem, jakby nigdy nie był nikim innym. Sawyer wchodzi zaskakujące interakcję ze wszystkimi napotkanymi postaciami. Z nim nigdy nie ma nudy, zwykłe rozmowy przy jego namiocie zamieniają się w rozważania filozoficzne, próby wymuszeń, szantaże, dzikie kłótnie czy dotkliwe upokorzenia. Sawyera chyba nie da się nie kochać, to właśnie taki charakter klasowego rozrabiaki, który jednak da się pokroić za członków swojej grupy. Oddany w przyjaźni, skory do poświęceń, mimo że nigdy się do tego nie przyzna i nigdy nie wypowie tego na głos. To właśnie czyni go jednym z fundamentów Zagubionych.
Ciekawe, czy macie podobne spojrzenie, na przedstawione postaci. A może uważacie, że kogoś tutaj zabrakło? Może ktoś skradł Wasze serce, choćby w króciutkim epizodzie?


