Fatale #3: Na zachód od piekła – recenzja
Data premiery w Polsce: 7 października 2015W najnowszym tomie serii Eda Brubakera i Seana Phillipsa czeka nas spore zaskoczenie. Konsternację wzbudza już okładka z zakrwawioną kobietą w średniowiecznych szatach i z wielkim mieczem na ramieniu. Czyżby fabuła Fatale przeniosła się o setki lat wstecz?
W najnowszym tomie serii Eda Brubakera i Seana Phillipsa czeka nas spore zaskoczenie. Konsternację wzbudza już okładka z zakrwawioną kobietą w średniowiecznych szatach i z wielkim mieczem na ramieniu. Czyżby fabuła Fatale przeniosła się o setki lat wstecz?
W poprzednich tomach Fatale twórcy sprytnie połączyli konwencję kryminału noir z tematyką prozy H.P. Lovecrafta. Czytaliśmy toczącą się przez dziesięciolecia dwudziestego wieku historię tajemniczej Josephine, mającej magnetyczny i zarazem destrukcyjny wpływ na męskich bohaterów - stąd zresztą sam tytuł serii. Josephine cały czas ukrywała się przed nie do końca sprecyzowanym zagrożeniem, ale z pewnością mającym źródło w wykreowanych przez mistrza kosmicznego horroru Wielkich Przedwiecznych. W trzecim tomie twórcy bardziej uchylają rąbka tajemnic. Okazuje się, że Josephine wcale nie jest jedyną "fatalną kobietą" tej historii. Poznajemy pochodzącą z trzynastego wieku Mathildę i brylującą w realiach Dzikiego Zachodu, poszukiwaną listami gończymi Bonnie.
Nowy tom Fatale, zatytułowany efektownie Fatale: West of Hell, przybiera formę antologii, przedstawiając nam cztery historie z różnych czasów, dzięki czemu możemy głębiej zanurzyć się w wykreowany przez twórców świat. Dwie z nich dotyczą głównej bohaterki serii, Josephine. Poznajemy więcej faktów z jej życia i kolejnych związanych z nią losem mężczyzn. Wśród nich jest pisarz Alfred Ravenscroft, który rzuca więcej światła na tajemnice kryjące się za przeszłością bohaterki. Jest on autorem pewnego zamieszczonego w pulpowym magazynie opowiadania grozy, którego treść poważnie wstrząsa Josephine. Zaliczamy poza tym epizod z nazistami, dzięki czemu przez chwilę możemy poczuć się jak w Hellboyu. Jednak znacznie więcej ciekawości budzą historie poświęcone dwóm wymienionym wyżej postaciom, czyli Mathildzie i Bonnie. Okazuje się, że Jo nie była wcale pierwsza - już wiele lat przed nią posiadające tajemniczą moc kobiety były poszukiwane przez sektę wyznawców istot z innych wymiarów.
Trzecią odsłonę Fatale czyta się znakomicie. Widać, że Brubaker ma pomysł na całość, a wiedząc, że do końca serii pozostały jeszcze dwa zbiorcze tomy, mamy również pewność, iż autor nie będzie niepotrzebnie rozwlekał historii. Konsekwentnie i nienachalnie rozbudowuje mitologię cyklu, posiłkując się świeżym, wyjściowym pomysłem. Wydawałoby się bowiem, że wszystko, o czym opowiada Brubaker w Fatale, już było, ale sukces tkwi tu w połączeniu poszczególnych składników. Przede wszystkim, prosto w ramiona lovecraftovskiej mitologii została wrzucona centralna postać kobieca, która w nowej dla siebie scenerii radzi sobie wcale nieźle. Dlaczego nowej? Proza Lovecrafta obywa się (z różnych analizowanych przez badaczy powodów) niemal całkowicie bez kobiet, więc nagle stająca się kluczową postacią Fatale Josephine nadaje tej mitologii nowy wymiar i nową jakość. A że jeszcze pomieszane jest to z rasowym (tu w formie komiksowej) kryminałem noir, w którym zresztą Brubaker jest wybitnym specjalistą - to powstaje coś takiego, że tylko palce lizać: kosmiczno-feministyczny horror noir, na dodatek z historyczno-westernowymi naleciałościami. Wrażenie obcowania ze znakomitym dziełem potęgują rysunki współpracującego od lat ze scenarzystą Seana Phillipsa, którego smakowite, mroczne kadry są wynikiem ucieczki od precyzji realistycznej kreski na rzecz budowy pełnego niedopowiedzeń niesamowitego nastroju. Wciąż nie wiemy wszystkiego, a po intrygujących historiach zaprezentowanych w Fatale: West of Hell apetyt tylko wzrasta. Obyśmy na kolejny tom nie musieli czekać zbyt długo.
Poznaj recenzenta
Tomasz MiecznikowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat