Velvet. U kresu: Szpieg, którego pokochacie – recenzja
Data premiery w Polsce: 25 maja 2016Wszyscy, którzy znają filmy z Bondem, wiedzą, że w każdym z nich pojawia się na krótką chwilę Moneypenny – sekretarka szefa Bonda, M. Co by było, gdyby okazało się, że jest superagentką?
Wszyscy, którzy znają filmy z Bondem, wiedzą, że w każdym z nich pojawia się na krótką chwilę Moneypenny – sekretarka szefa Bonda, M. Co by było, gdyby okazało się, że jest superagentką?
Na taki, kapitalny pomysł wpadł Ed Brubaker, scenarzysta kultowego komiksu Kapitan Ameryka. Zimowy Żołnierz. Nie chodzi bynajmniej o to, że sekretarka tajnej organizacji szpiegowskiej ARC-7 jest podwójnym agentem. Velvet Tempelton, bo to ona jest główną bohaterką tej historii, to 43-latka po przejściach, która aż za dobrze poznała mroczne strony szpiegowskiej profesji i zdecydowała się zrezygnować z misji w terenie na rzecz pracy za biurkiem. Siedzi za nim na tyle długo, że jedynie naczelnik ARC-7 zna jej przeszłość. Dopiero zabójstwo najlepszego superagenta X-14 sprawia, że Velvet musi ponownie wkroczyć do akcji. Ta jest osadzona w 1973 roku, mamy więc środek zimnej wojny i choć formalnie panuje pokój, ciągle toczą się niewidoczne dla ogółu zmagania tajnych służb. Postać Velvet i cała historia potraktowana jest całkowicie serio. Tu nie ma mrugnięć okiem do czytelnika, jest tylko bezwzględna walka na śmierć i życie. Jeżeli pamiętacie najlepszy bondowski film ostatnich lat, czyli Casino Royale, to wiecie, o czym mowa. To właśnie ten klimat.
Ponadto widać wyraźnie, że Brubaker idzie podobnym tropem co mistrz powieści szpiegowskich (i były pracownik tajnych służb) John leCarre, którego bohaterów praca szpiegów nauczyła wiele o mrocznej stronie ludzkiej natury. To ludzie, którzy pozbyli się złudzeń, co nie oznacza, że pozbyli się zasad. Z drugiej strony, mając pełną świadomość smutnych konsekwencji, jakie niesie zaangażowanie w służbę, nie mogą odejść, bo są już zbyt uzależnieni od przypływu adrenaliny, jaki daje tylko udział w śmiertelnie niebezpiecznej akcji.
Strona graficzna na pozór nie wyróżnia się niczym specjalnym. Rysunki Steve’a Eptinga, który współpracował z Brubakerem przy Kapitanie Ameryka, są dość schematyczne. Jednak w miarę rozwoju akcji zaczynamy doceniać świetne kadrowanie dynamicznych scen walk, ucieczek i pościgów, które budują tempo całej opowieści.
Bardzo dobrym pomysłem narracyjnym jest opowiadanie historii z perspektywy Velvet, dzięki czemu możemy lepiej wejść w psychikę bohaterki i docenić złożoność tej postaci. Pomagają nam w tym liczne retrospekcje, które nie zaburzają toku narracji, a wręcz przeciwnie - doskonale ją uzupełniają, odsłaniając przed czytelnikami motywy działania głównej bohaterki. Zresztą Velvet Tempelton to świetnie wykreowana postać, wpisująca się w trend silnych kobiet, które wiedzą, czego chcą, a w sytuacji zagrożenia potrafią wykazać się większą determinacją niż mężczyźni, podobnie jak Furiosa z filmu Mad Max: Na drodze gniewu czy inspektor Stella Gibson z serialu The Fall. Velvet to nie żadna superbohaterka, a kobieta z krwi i kości, twardo stąpająca po ziemi i potrafiąca walczyć o swoje, ale również niepozbawiona uczuć. Losy takiej bohaterki - prawdziwej i wyrazistej - śledzi się z prawdziwą przyjemnością.
Wszyscy, którzy kochają historie szpiegowskie, oraz ci, którzy spragnieni są dobrych, rozrywkowych, ale równocześnie niebanalnych i inteligentnych komiksów, powinni koniecznie poznać przygody śmiertelnie niebezpiecznej sekretarki.
Źródło: zdjęcie główne: Mucha Comics
Poznaj recenzenta
Krzysztof PiskorskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat