BrzydUla 2 to gratka dla wszystkich! Filip Bobek o nowych odcinkach i ciekawostkach z planu [WYWIAD]
BrzydUla 2 już na ekranach. Filip Bobek, czyli Marek Dobrzański zdradza ciekawostki z pracy nad nowymi odcinkami popularnego serialu.
BrzydUla 2 to kontynuacja przygód Uli Cieplak, Marka Dobrzańskiego i reszty bohaterów po latach. Mieliśmy szczęśliwe zakończenie, które weryfikuje życie. Jak potoczą się losy Uli i Marka? Czy serial nadal będzie tak uroczy i zabawny, jak przed laty? Na te pytania odpowiemy w recenzji, a tymczasem Filip Bobek opowiedział nam o pracy nad nowymi odcinkami, zdradził kilka ciekawostek z planu oraz wyjawił, czego powinniśmy się spodziewać.
BrzydUla 2 - wywiad
ADAM SIENNICA: Po zwiastunie nowego sezonu BrzydUli przewiduję, że możesz nie być ulubieńcem widzów z uwagi na sytuację z asystentką...
FILIP BOBEK: Zwiastun ma intrygować i to robi! Alę mogę dać Ci słowo, że Marek naprawdę się zmienił. Mimo to pozostaje facetem z tajemnicą… Widzowie dość szybko przekonają się, z czego te sekrety wynikają. W tym miejscu wielki ukłon dla Piotra Jaska i jego ekipy, którzy są autorami scenariusza. Stworzyli historię, która z jednej strony jest jednoznaczna, a z drugiej całkiem nieoczywista, udowadniając tym samym, że niektóre z pozoru proste sytuacje, mogą płatać niezłe figle. I albo sobie z nimi radzimy, albo nie. W relacjach między Ulą a Markiem przede wszystkim zawodzi komunikacja, co generuje kolejne problemy. Oboje mają naprawdę dużo do stracenia… Jak sobie z tym poradzą? Zobaczymy!
Macie dużo odcinków, by zapewnić widzom rollercoaster emocji. Zwiastun to pewnie tylko czubek góry lodowej, bo będzie się działo.
Na planie ostro zasuwamy. Równocześnie kręcimy na dwie ekipy: w hali oraz w plenerze. Jeździmy z jednego miejsca na drugie, czasem kilka razy w ciągu dnia. Sporo się dzieje, pojawiają się nowe wątki, bardzo fajne postaci. Gramy też z dziećmi, których czasem trudna do okiełznania energia dodaje kolorytu wszystkim scenom Jest naprawdę intensywnie, ale jednocześnie ciekawie pod względem kolejnych wyzwań aktorskich. Widzowie również na pewno nie będą się nudzić!
Ma to związek z tym, jak Marek jest przedstawiony po latach?
Zgadza się. Podoba mi się, że w kolejnych odcinkach Marek jest pokazywany wielowymiarowo. To dorosły facet, który wpadł w pułapki życiowe, ściągając na siebie kłopoty. Stara się w tym odnaleźć, ale emocje ewidentnie przejmują górę.
BrzydUla ma określoną konwencję i formułę, która czasem oscyluje wokół pewnej bajkowości. Jak z twojej perspektywy wygląda tworzenie takiego serialu?
BrzydUla to mieszanka wybuchowa składająca się z wielu składników. I może właśnie w tym tkwi sekret jej sukcesu. Tu wszystko się przeplata – komedia z obyczajowością, wspomniana bajkowość z problemami życia codziennego. Ważna jest jednak równowaga. Gdyby wszystkie postaci były komediowe, serial byłby nie do oglądania. Dlatego jest kilka fenomenalnych postaci, które bawią do łez, ale jest też „przyziemna” rodzina Dobrzańskich – bliska widzowi, codzienna i normalna, choć również mająca swoje zabawne momenty. Takie małżeństwo z sąsiedztwa. Charakterystyczna jest także formuła produkcji. BrzydUla to serial długi, ale z krótkimi – trwającymi nieco ponad 20 min – odcinkami. Myślę, że gdyby epizody trwały 45 minut czy godzinę, mielibyśmy do czynienia z zupełnie innym serialem. Taką produkcję nie tylko inaczej się ogląda, ale też tworzy. Kręcimy krótsze, bardziej dynamiczne sceny, które nadają tempa akcji. Oczywiście nie braknie również dłuższych ujęć, które budują napięcie emocjonalne.
Ten balans pomiędzy komedią i obyczajowością musi być kluczem do tego, jak świetnie się to ogląda. Jak dowiedziałem się, że będę z tobą rozmawiać, stwierdziłem: przypomnę sobie BrzydUlę i obejrzę jeden odcinek. Zanim się zorientowałem, kończyłem piętnasty!
[śmiech] Ale to jest super! Mam tak samo, kiedy czytam scenariusze. Gdy usiadłem do pierwszego, wstawiłem wodę na herbatę i wrzuciłem torebkę do kubka. Jakiś czas później byłem przy siódmym odcinku, a woda zdążyła ostygnąć. To tak wciąga. Wiadomo, że odcinek odcinkowi jest nierówny. W końcu nie każdy może być taki sam. Taki też jest zamysł. Już dziś wiem, że twórcy szykują prezent dla widzów na otwarcie serialu. Pierwszy odcinek będzie inny, niż na początku zakładano.
Wszyscy fani są podekscytowani powrotem BrzydUli, ale jednak jest obawa... czy to będzie tak samo dobre? Czy jak dostałeś informację o kontynuacji, też o tym myślałeś?
Każdy miał takie obawy. Wiem na pewno, że kontynuacja nie byłaby tworzona, gdyby miała być gorsza od pierwszej części. Oczywiście często się mówi, że dwójka jakiegoś filmu czy serialu jest gorsza od jedynki. W tym przypadku może być zupełnie inaczej. Piotr Jasek nie zabiera się za rzeczy, których nie jest pewny. Cała ekipa pracuje nad tym, by nowe odcinki świetnie się oglądało. Zależy nam, żeby BrzydUla stała się przyjacielem widzów, z którym będą codziennie o określonej godzinie „spotykać się na kawie”. I z taką myślą też pracujemy.
Zwiastun pokazuje, że Julia Kamińska ma dużo charakteryzacji. Jak to wygląda na planie i jak to działa z twojej perspektywy, gdy gracie razem sceny?
Jesteś pierwszym, który zadał mi to pytanie! Super! Zawsze, gdy o tym pomyślę, chce mi się śmiać. Charakteryzacja składa się z pogrubiaczy, gąbek, którymi Julka jest cała wypchana. Ja już sam nie wiem, gdzie kończy się Julka, a gdzie zaczynają pogrubiacze (śmiech). Ostatnio podczas wspólnej sceny, położyłem rękę w niedozwolonym miejscu, zorientowałem się i mówię: „Julka, przepraszam cię”, na co ona zdziwiona: „Ale za co?”. Tłumaczę, że jej rękę tutaj położyłem, a ona mi mówi, że to gąbka, a nie jej ciało. Odpowiedziałem: „Serio, nie wiem, gdzie jest ta granica! Zaraz zwariuję! (śmiech). Z kolei ostatnio kręciliśmy prostą scenę - nakładałem jej buta. Zepsułem ją, wybuchając śmiechem: „Przepraszam, ja nie mogę! Miziam jakąś gąbkę!" [śmiech]. Charakteryzacja Julki potrafi nas rozbroić i zepsuć ujęcie. Mam nadzieję, że się tego szybko pozbędziemy [śmiech].
Może ten humor też pozwolił dobrze pokazać, jak Marek może być czasem niepewny przy żonie...
Pracowaliśmy nad tym 10 lat! [śmiech]
To też przypomina, jak w oryginalnej BrzydUli razem z Julią Kamińską mieliście świetną chemię na ekranie. Czy udało wam się to bez problemu odtworzyć?
Mamy więcej lat, ale też jesteśmy innymi ludźmi niż wtedy. Myślę jednak, że ta chemia nadal nas łączy. Bardzo się z Julią lubimy i świetnie nam się razem gra. Wypracowaliśmy sobie wspólny system pracy, a to jest bardzo ważne w przypadku tak długiego projektu. Oczywiście zdarzyło mi się kiedyś pracować z kimś, kogo nie lubię z różnych powodów. To był prawdziwy koszmar. Nigdy więcej! Na szczęście z Julką się uwielbiamy. Nie mamy zgrzytów w komunikacji, a jeśli pojawia się problem, to załatwiamy go jak dorośli ludzie.
To, co zawsze mnie zaskakuje, gdy oglądam pierwsze odcinki BrzydUli, to reżyseria: Wojtek Smarzowski. Z uwagi na takie filmy jak Wołyń czy Kler to jest ciekawe połączenie i myślę, że to też miało wpływ na ukształtowanie jakości tego projektu. Jak to wygląda ze strony reżyserskiej w nowych odcinkach?
To było na długo przed tym, jak zrobił wspomniane filmy. Dobra ekipa reżyserów to podstawa. Stworzyłem postać Marka 11 lat temu, więc potem pracowałem długo nad tym, by go w sobie znów odnaleźć. Pragnę, żeby postać Dobrzańskiego była spójna z tym, co widzowie widzieli w pierwszym sezonie. Jak w każdej pracy, tak i na planie zdarzają się momenty napięcia, które trzeba rozładować, przedyskutować kwestię. Warto czasami polemizować z wizją reżysera, z takich rozmów może bowiem urodzić się coś ciekawego. Nie mam już dwudziestu kilku lat, tylko 40, więc szkoda mi czasu na kłótnie na planie.
Duża ekipa reżyserów pracuje przy BrzydUli?
Na tym etapie jest ich czterech.
Reżim sanitarny związany z koronawirusem w niektórych przypadkach zmusił do wprowadzania zmian w scenariuszu, by im sprostać. Czy w BrzydUli coś takiego trzeba było zrobić?
Nie ma żadnych zmian w scenariuszu. Póki co nie jest to w ogóle potrzebne. Jedynie start zdjęć przesunął się. Mieliśmy wejść na plan już w marcu, ale przez lockdown musieliśmy poczekać. Od czerwca pracujemy pełną parą, oczywiście cały czas stosując się do obowiązujących w czasach pandemii zasad bezpieczeństwa
A czy w BrzydUli będzie jakieś nawiązanie do sytuacji z koronawirusem?
Nie znam całej historii, bo scenariusze cały czas się piszą. Na obecną chwilę nie dotykamy tematu pandemii, a co będzie dalej? Równolegle gram też w innym serialu – medycznym - i tam na przykład kwestia koronawirusa pojawia się w fabule.
W dzisiejszych czasach ludzie mają ogromny wybór treści dzięki telewizji oraz platformom streamingowym. O wiele więcej niż w czasach oryginalnej BrzydUli. Siłą rzeczy więc widz staje się wybredny. Co więc te odcinki powinny mieć, aby zachęcić do oglądania nowych widzów, bo wnioskuję, że można je oglądać bez znajomości poprzednich sezonów?
Dobre pytanie. BrzydUla 2 to gratka dla wszystkich, którzy pamiętali i bardzo starali się o to, by kontynuacja powstała. Jestem jednak pewien, że BrzydUla przyciągnie też nowych widzów i zdobędzie ich serca. Serial ma wszystko to, o czym wspomnieliśmy wcześniej: fajne postaci, a do tego masę ciekawych wątków, które pokazujemy w charakterystyczny „brzydulowy” sposób. Poruszamy problemy i tematy, które krążą wokół nas wszystkich.
Jak w życiu - trochę śmiechu, trochę łez...
Będzie się działo. Może nawet Markowi uda się zapłakać... [śmiech]
Lubisz taką formę rozrywki? A może wolisz kino?
Nie mam w ogóle czasu na kino, na teatr i na oglądanie seriali. Ostatnio złapałem się na tym, że chciałem coś obejrzeć na platformie streamingowej, odpaliłem, położyłem się do łóżka i stwierdziłem: "Nie, jestem zbyt zmęczony i kładę się spać, bo muszę wstać o 6:00". Mniej więcej tak wygląda moje oglądanie seriali. Moją największą pasją, którą uwielbiam, kocham i hołubię, a która mnie wiele uczy jako człowieka, jest fotografia. Analogowa, cyfrowa i tematy powiązane - to mnie naprawdę kręci.
Może miałeś okazję wykorzystać swoją pasję na planie BrzydUli?
Miałem taki zapał na początku, ale ilość pracy zweryfikowała te plany. Nie mam, kiedy robić zdjęć. Początkowo myślałem, że będzie inaczej. Oczywiście staram się w wolniejszych chwilach gdzieś ten aparat przemycić i coś tam cyknąć. Nie ma tych okazji jednak tyle, ile zakładałem, że będzie.
Praca aktora wymaga dużo emocji i ich ukazywania na ekranie. Jak podchodzisz do ich wydobycia? Masz jakiś określony sposób? Niektórzy na przykład słuchają muzyki filmowej.
Są aktorzy, którzy muszą się skupiać i wprowadzać w określony stan, a ja tak nie mam. Kiedyś próbowałem tych metod. Jednak działają na mnie jeszcze gorzej – jestem rozbity i w ogóle nie potrafię się skoncentrować. Uwielbiam muzykę klasyczną, ale lubię jej słuchać w domu czy w samochodzie. Przed kręceniem trudnej sceny potrzebuję się jedynie mocno skupić. Jest to kwestia poukładania określonych tematów w głowie. Każdy z nas ma różny bagaż doświadczeń i ta amplituda emocji jest różnorodna. Nauczyłem się traktować ją jak narzędzie i w odpowiednim momencie przekładać na swoją postać. Dlatego też potrafię pracować bardzo szybko.
To na koniec powiedz kilka słów, dlaczego widzowie nieznający BrzydUli powinni się za nią zabrać.
BrzydUla jest fantastycznym serialem, w którego kręcenie wkładamy kawał serca. Wszystkim zależy na tym, by ten projekt był jak najlepszy. To także ukłon w stronę fanów, którzy przez lata wysyłali petycje i walczyli o jego wznowienie. Pamiętamy o nich i szykujemy dla nich niespodzianki.