Gen Z ogląda Notting Hill: czy kultowa komedia romantyczna naprawdę jest tak dobra?
Postanowiłam obejrzeć film Notting Hill i spojrzeć na niego okiem młodego widza z pokolenia Z. Jak wyszedł ten eksperyment?
Gdy w 1999 roku film Notting Hill zagościł w kinach, od razu zdobył serca widzów na całym świecie. Jednak po 25 latach od premiery pojawia się pytanie: jak dziś, w erze mediów społecznościowych i zmieniających się wartości, odbiera go nowe pokolenie – Gen Z? Czy dla nich historia miłości zwykłego londyńskiego księgarza i hollywoodzkiej gwiazdy jest czarująca? Myślę, że jako przedstawicielka tego pokolenia mogę odpowiedzieć na to pytanie.
Notting Hill – historia o Kopciuszku
Ale najpierw przybliżmy trochę ten tytuł. Fabuła opiera się na prostym, ale efektywnym schemacie: przeciętne życie Williama zmienia się diametralnie, gdy do jego księgarni w londyńskiej dzielnicy Notting Hill wchodzi Anna Scott, największa gwiazda filmowa na świecie. Mimo początkowych nieporozumień między dwojgiem bohaterów rozwija się romantyczna relacja – pełna uroku, niezręczności, ale i szczerych emocji.
Myślę, że dla millenialsów, którzy dorastali z tym filmem, ta historia była spełnieniem marzeń – klasyczny Kopciuszek w męskim wydaniu, pełen romantycznych gestów i niezapomnianych scen. Jednak współczesny widz z pokolenia Z może spojrzeć na to inaczej. W obecnym świecie, w którym relacje międzyludzkie są bardziej skomplikowane i wielowymiarowe, fabuła Notting Hill może wydawać się nieco zbyt prostolinijna i idealistyczna. Chociaż mnie osobiście nadal urzeka swoją prostotą, innym przedstawicielom mojego pokolenia może brakować głębszego realizmu, o czym opowiem szerzej za chwilę.
Notting Hill – zbyt piękne, by było prawdziwe?
Obecnie kino, które oglądają moi rówieśnicy, podkreśla różnorodność, złożoność emocjonalną i autentyczność w relacjach międzyludzkich. Często ukazują miłość w bardziej realistyczny sposób, z trudnościami i kompromisami. Idealistyczny wątek miłości "od pierwszego wejrzenia" oraz sielankowy obraz związku nie rezonują tak mocno z naszymi przyzwyczajeniami. To, co obecnie ogląda Gen Z, to bardziej zniuansowane opowieści, pełne refleksji nad tożsamością, dynamiką władzy i indywidualnością.
Kluczowe sceny, jak przypadkowe polanie Annę sokiem pomarańczowym czy pamiętny spacer po Notting Hill, zakończony wejściem do prywatnego ogrodu, to momenty, które wpisały się w kanon komedii romantycznych. Jednak z perspektywy współczesnego widza, szczególnie tego z pokolenia Z, fabuła może wydawać się nieco zbyt uproszczona i przewidywalna.
Notting Hill – magia Julii Roberts i Hugh Granta
Produkcja Notting Hill obfituje w ciekawe momenty i decyzje. Julia Roberts, będąca wówczas u szczytu swojej kariery, początkowo wahała się nad przyjęciem roli. Obawiała się, że będzie zbyt mocno utożsamiana z Anną Scott – hollywoodzką gwiazdą o ugruntowanej pozycji. Jednak to właśnie jej autentyczność zaowocowała efektem, który do dziś pozostaje jednym z najbardziej pamiętnych w historii kina. A to wszystko w duecie z Hugh Grantem. Artysta uroczo oddał nieporadnego Williama. Od jego bohatera aż biła miła naturalność, dzięki której łatwiej się było z nim utożsamić.
Roberts i Grant to ikony lat 90., a ich kreacje w filmie stały się wzorcami dla wielu kolejnych komedii romantycznych. Gdy patrzę na ich role z dzisiejszej perspektywy, dostrzegam pewien archaizm – sposób, w jaki postacie się komunikują, i to, jak rozwija się ich relacja, może wydawać się nieco teatralne i może zbyt magiczne, co mimo wszystko staje się miłe dla oka. Cała ta romantyczna historia nie przytłacza, a uczucia wydają się niezwykle realne. Ten film zdecydowanie odbiega od współczesnych schematów komedii romantycznych. Wiele już powstało produkcji, w których ”popularne dziewczyny” zakochują się w zwykłych śmiertelnikach. Różnica między nimi a Notting Hill polega na tym, że nic nie wygląda tu na grane. Popularna aktorka (mimo wszystko kreowana na ludzką, nieprzesadzoną dziewczynę) i prosty dżentelmen, który w odróżnieniu od współczesnych męskich postaci nie jest kobieciarzem, zgrywającym silnego samca alfa.
Notting Hill – za mało różnorodne? Nie do końca
Niektóre elementy w tej historii wciąż zachwycają, niezależnie od pokolenia. Londyńska dzielnica Notting Hill, z jej charakterystycznymi, kolorowymi kamienicami i klimatycznymi uliczkami, do dziś imponuje swoim urokiem. To miejsce stało się ikoną, niemal tak samo rozpoznawalną jak film. Gen Z może bardziej interesować się autentycznym, codziennym życiem mieszkańców Londynu, co również znalazło swoje odbicie w produkcji, choć w bardziej idealizowany sposób.
Nie da się jednak ukryć, że pewne elementy komedii mogą wydawać się przestarzałe, szczególnie dla widzów młodego pokolenia. Notting Hill jest produktem swoich czasów, z wyraźnym brakiem różnorodności etnicznej i seksualnej, co współcześnie może być odbierane jako wykluczające. Gen Z dorasta w bardziej inkluzywnym środowisku, więc może odczuwać niedosyt, widząc tak jednowymiarowy obraz Londynu, który w rzeczywistości jest jednym z najbardziej zróżnicowanych miast na świecie. Nasze pokolenie bardziej zwraca uwagę na to, czy dzieła odzwierciedlają rzeczywistość wielokulturowego społeczeństwa. Jednak moim zdaniem w trakcie seansu wcale nie odczuwa się, że czegoś w filmie brakuje, wręcz przeciwnie – w obecnej popkulturze przesyt to problem wielu reżyserów. Chcą dopasować się do ducha czasu, więc do wielu tytułów dosłownie "ładują" masę różnych obrazów, które mają odzwierciedlać realistyczny obraz świata. Może zabieg ten nie jest sam w sobie zły, bo ma uświadamiać nas o tym, że każdy jest inny i ma do tego prawo. Moje zdanie jest jednak takie, że często wydaje się to wymuszone i działa niekorzystnie na odbiór filmu. Notting Hill podoba mi się właśnie takie, jakie jest.
Produkcja Notting Hill matką wszystkich komedii romantycznych
Notting Hill miało ogromny wpływ na kształtowanie się gatunku komedii romantycznych. Sukces filmu utorował drogę dla kolejnych produkcji, które powielały schematy wypracowane przez Richarda Curtisa – prosta, ale pełna emocji fabuła, urokliwe lokalizacje i sympatyczni bohaterowie. Dla millenialsów komedie romantyczne z lat 90. i 2000. były idealistyczne i często opierały się na tradycyjnych schematach miłosnych. Dzieła, takie jak Notting Hill, Cztery wesela i pogrzeb czy To właśnie miłość, prezentowały romantyczne wizje życia, w których miłość zawsze zwyciężała, a postacie żyły w bajkowym, niemal nierzeczywistym świecie. Większość jednak znanych mi odbiorców z Gen Z preferuje większy realizm i różnorodność w przedstawianiu związków.
Notting Hill ugruntowało trend idealizowania codzienności i zwyczajnych miejsc, co stało się charakterystyczne dla późniejszych komedii romantycznych. Dzielnica Notting Hill została niemalże bohaterem filmu, a jej malownicze ulice, targi i kawiarnie były symbolem romantycznego Londynu. Ten sposób ukazywania lokacji jako integralnego elementu opowieści zainspirował wiele późniejszych dzieł, które kładły nacisk na przedstawianie miejsca akcji jako czegoś więcej niż tylko tła.
Film pozostawił też po sobie wiele ikonicznych scen i cytatów, które na stałe weszły do kultury masowej i zostawiły ślad w mojej pamięci. Słynna scena, w której Julia Roberts mówi „I’m just a girl, standing in front of a boy, asking him to love her”, stała się symbolem szczerości i prostoty w wyrażaniu uczuć. Takie momenty stworzyły swoisty język komedii romantycznej.
Gen Z ocenia Notting Hill
To produkcja, która na zawsze zapisała się w historii kina jako jedna z najważniejszych komedii romantycznych. Dla pokolenia Y jest to nostalgiczny powrót do czasów, kiedy życie wydawało się prostsze, a miłość – bardziej romantyczna. Gen Z jednak może dostrzegać zarówno urok, jak i pewne przestarzałe elementy, które niekoniecznie odpowiadają ich spojrzeniu na świat.
Uważam, że Notting Hill wciąż ma moc, by wzruszać, bawić i inspirować. To film, który niekoniecznie przetrwał próbę czasu we wszystkich aspektach, ale nadal pozostaje ważnym punktem odniesienia w gatunku komedii romantycznych. Jego urok i szczerość, a także miła dla oka naturalna atmosfera na pewno długo będą zostawiać po sobie dobry smak zarówno w mojej pamięci, jak i dla wielu przedstawicieli różnych pokoleń. I choć może być odbierany inaczej przez każde z nich, nadal potrafi dostarczyć wielu wzruszeń – zarówno tym, którzy oglądają go po raz pierwszy, jak i tym, którzy wracają do niego po latach.