Matthew Beard: Wiedeńska krew nie jest tylko serialem kryminalnym [WYWIAD]
Już w lipcu na kanale Epic Drama zadebiutuje serial Wiedeńska krew, w którym głównym bohaterem jest Max Liebermann, młody uczeń mistrza psychoanalizy. Odtwórcą tej roli jest Matthew Beard, z którym mieliśmy przyjemność porozmawiać o produkcji.
Akcja serialu Wiedeńska krew rozgrywa się na początku XX w. w mieście filozofii, nauki i sztuki - Wiedniu. Dramat kryminalny zadebiutuje w Polsce już 12 lipca o 21.30 na kanale Epic Drama. Jest to produkcja, która powinna zainteresować nie tylko miłośników nauk humanistycznych oraz detektywistycznych śledztw, ale też tych, których pasjonuje historia i realia tamtego okresu.
Twórcą serialu jest Steve Thompson (Sherlock), którego scenariusz opiera się o bestsellerowe powieści Franka Tallisa. W głównej roli widzowie zobaczą Matthew Bearda Odegra on rolę młodego ucznia Zygmunta Freuda, którego zdolności pomogą wiedeńskiej policji w rozszyfrowaniu tajemniczej sprawy. Porozmawialiśmy z aktorem o roli oraz zamiłowaniu do literatury i nie tylko.
Michał Kujawiński: Przed udziałem w serialu Wiedeńska krew na pewno dokonałeś sporego researchu. Czy miałeś okazję zetknąć się z dziełami Zygmunta Freuda? Ten aspekt wydaje się być dość istotny dla serialu i wpływa - według mnie - na jego atrakcyjność.
Matthew Beard: Studiowałem literaturę angielską. W ramach fakultetu musieliśmy czytać lektury filozoficzne. Napisałem wiele esejów na ten temat, ale zawsze miałem w głowie freudowski punkt widzenia. Zatem byłem zainteresowany tym filozofem, zanim jeszcze usłyszałem o serialu. Cieszę się też, że zwróciłeś uwagę na ten element i jego atrakcyjność, bo mam nadzieję, że po obejrzeniu serialu widzowie zdecydują się na zapoznanie się z jego twórczością i teoriami, ale także nim jako uczonym.
Wiedeńska krew jest serialem opartym o serię powieści Franka Tallisa. Czy jest to rodzaj książek, które zdarza ci się czytać w wolnym czasie?
Nie są to książki, które czytałbym normalnie, zdecydowanie nie. Ale muszę powiedzieć, że po przeczytaniu pierwszej powieści z serii Vienna Blood byłem - bardziej niż przypuszczałem - zainteresowany kryminalną intrygą, o wiele mocniej, niż przy innych pozycjach z tego gatunku. Zawsze za to lubiłem oglądać dramaty kryminalne w telewizji i seriale utrzymane w tych ramach. Zatem nie jest to typ powieści, które mnie nie interesują na co dzień.
Powiedziałeś, że miałeś okazję zapoznać się z dziełami Freuda i innych filozofów, ale co tak naprawdę skłoniło cię do zagrania w serialu?
Jednym z argumentów był też oczywiście sam Wiedeń w 1906 roku, to fascynujący okres w historii, ponieważ dochodzi tam do starcia starego z nowym. Pojawia się szereg nowych artystów: Egon Schiele, Gustav Klimt, Kokoschka, a w architekturze - Adolf Loos i Schoenberg w muzyce. Cała ta kultura utworzyła się właśnie w Wiedniu. Dodatkowo masz też politykę. Gdzieś w tym czasie dorasta Adolf Hitler, burmistrzem jest Karl Lueger i odczuwalny jest wzrost antysemityzmu. Wszystko dzieje się w ciągu jednego roku w Wiedniu, gdzie rozpoczyna się nasz serial. Chciałem to zbadać i doświadczyć na własnej skórze.
I tu pojawia się pytanie, bo skoro serial ma w sobie tak wiele interesujących elementów, to sprowadzanie go wyłącznie do kryminału może być niedopowiedzeniem?
Dokładnie, nie jest to tylko serial kryminalny. Powiedziałbym, że ma też sporą dawkę humoru. Są chwile spokojne, wręcz przełamujące gęstą atmosferę. Pomiędzy moją postacią i Oskarem (Jürgen Maurer - przyp. aut.) istnieje ciekawa, całkiem sympatyczna relacja. Mają bardzo różne pomysły na rozwiązywanie problemów. I to tworzy humor. Ale, tak jak wspominałem, zajmujemy się także historią i polityką, nie tylko poszczególnymi zbrodniami. Steve jest scenarzystą, który w bardzo sprytny sposób podejmuje takie tematy, w których intryga kryminalna służy również jako pretekst do pokazania wątków związanych z psychologią, historią, sztuką czy polityką. Dzieje się zatem bardzo dużo i myślę, że realia też świetnie wyglądają na ekranie. Wiedeń prezentuje się pięknie i jest znakomicie nakręcony.
Skoro wspominasz swoją postać, jak opisałbyś Maxa Liebermanna? To jest człowiek, który znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie?
Powiedziałbym, że jest młodym doktorem z Anglii, który studiuje na uniwersytecie w Wiedniu i jest uczniem Freuda. Bardzo mocno wierzy w teorie psychoanalizy i psychologiczne, jest przekonany, że można je wykorzystać do pomocy w rozwiązywaniu przestępstw i do zrozumienia, dlaczego przestępcy zachowują się tak, a nie inaczej. Kiedy Max poznaje Oskara, ten nie jest zbyt pewien tych teorii i dlatego się pomiędzy sobą sprzeczają. Moja postać polega na swojej wiedzy i w pełni jest od niej zależna. Wierzy w to i nie pozwoli, by ktokolwiek powiedział mu, że jest inaczej i to mnie w nim ciekawi. To jest częścią jego charakteru. Czasem oczywiście, z powodu tych zamiłowań, cierpią jego relacje z rodziną i bliskimi.
Wcześniej zahaczyliśmy o gatunkową klasyfikację serialu, ale teraz chciałbym zapytać o inną, bardzo nietypową produkcję z twoim udziałem. Chodzi o Drakulę dla Netflixa. Jak wspominasz udział w tym serialu?
To była świetna zabawa. Dzięki tej roli mogłem spotkać Stevena Moffata i Marka Gattisa. Lubię pracować nad różnymi serialami. Lubię to mieszać. Jeśli więc zrobiłem dramat kryminalny, chciałbym następnym razem zrobić coś innego. Ostatnio zatem pracowałem nad Wiedeńską krwią, Drakulą i komedią Avenue 5. Wszystkie były naprawdę od siebie różne. Chciałbym móc to kontynuować, bo wtedy praca aktora jest szczególnie ciekawa.
Wydaje mi się, że to, co powiedziałeś wcześniej, powinno stanowić zachętę dla potencjalnych widzów, ale gdybyś jeszcze na koniec mógł powiedzieć, dlaczego warto zainteresować się serialem Wiedeńska krew?
Po pierwsze, mamy tutaj ciekawą intrygę kryminalną w centrum Wiednia. Potem, jak wspominałem, widzowie mogą eksplorować miasto z 1906 roku i całą kulturę, która wtedy kwitła. Zobaczyć Wiedeń od środka. Poza tym wszystkie relacje w serialu są fascynujące. Myślę, że polityka także znajdzie swoich zwolenników. Spoglądamy z ciekawej perspektywy na ten okres historyczny i polityczny w Austrii oraz na wzrost antysemityzmu.