Gwiezdne Wojny są z nami 45 lat. 25 maja 1977 roku na ekranach pojawił się film Gwiezdne wojny: Część IV - Nowa nadzieja, który tak wiele zmienił  w popkulturze. Jednak to dopiero kolejne części, pogłębiające kwestię duchową i mistyczną Mocy, zaczęły bardziej oddziaływać na wyobraźnie i trafiały do serc wielu widzów tak, jak żadna religia nie była w stanie do nich trafić. W rozmowach z różnymi ludźmi – czy to zwykłymi fanami, czy gwiazdami lubiącymi gwiezdne uniwersum – słyszałem zasadniczo to samo. Dla każdego przesłanie płynące ze słów Yody było czymś ważnym i inspirującym. Świetnie to opisała Leslye Headland, showrunnerka serialu Gwiezdne Wojny: Akolita ze świata Star Wars, w niedawnym wywiadzie dla Vanity Fair.
- Nawet twórczość Tolkiena nie jest tak duchowa jak Moc, jak Yoda. Jako dziecko byłam wychowywana w katolickim domu... Kiedy usłyszałam słowa Yoda brzmiące: "Świetlistymi istotami jesteśmy... Nie tą surową materią", rozumiałam je o wiele lepiej niż wszelkie katechizmy, sakramenty i inne rzeczy. Od razu to do mnie trafiło. To, że oprócz ciała mam też duszę. George osiągnął tym coś niemożliwego.
Na mnie największe wrażenie wywarło zdanie: rób albo nie rób, nie ma próbowania. Coś prostego, pozornie błahego okazuje się mieć znaczenie w dniu codziennym, ma siłę motywacji i ważną Moc. Coś, co mówi fikcyjna postać, stało się dla mnie motorem napędowym do działania. Bez tych słów, które mnie mobilizowały do walki, najpewniej nie czytalibyście tego tekstu, bo ten portal nigdy by nie powstał, bo po prostu bym go nie stworzył. Próbowanie stało się dla mnie oznaką pewnej osobistej słabości; podświadomym dawaniem sobie pola do porażki. Robienie to dawanie z siebie wszystkiego, z pełną Mocą, odpowiedzialnością i zapałem. Tak, nie zawsze wyjdzie, ale jak mawia Yoda: "największym nauczycielem porażka jest". Inaczej odczuwam przegraną, gdy nie daję z siebie wszystkiego. Zawodzę wówczas samego siebie. Być może dlatego, gdy popełniam jakiś błąd, najbardziej wściekam się właśnie na siebie. Tym samym słowa Yody stały się dla mnie ważne. Motywują mnie i dają siłę, gdy tego potrzebuję. To do mnie trafia lepiej niż inne filozofie życiowe, bo - jak wspomina Headland - George Lucas stworzył coś niemożliwego. W Imperium Kontratakuje wzniósł postaci na nowy poziom, który jest nie do podrobienia.

Gwiezdne Wojny - najlepsze sceny sagi

fot. materiały prasowe
+25 więcej
Piosenkarka Paulina Przybysz swego czasu powiedziała mi, że Yoda jest dla niej niczym papież. Można powiedzieć, że bohater ten staje się piewcą życiowych prawd jak wielu charyzmatycznych przywódców religijnych w historii. Jednak trafia on do widza inaczej, bo jest postacią fikcyjną i przemawia do nas przez rozrywkę. Nie od dziś wiadomo, że lepiej chłoniemy prawdy i poważne tematy, gdy są one podawane pod płaszczykiem dobrej zabawy. Depresyjne artystyczne kino jest dla nas o wiele trudniejsze. Jak wiecie, Yoda trafia i do mnie. Jednak to nie oznacza, że tracę kontakt z rzeczywistością i nie zdaję sobie sprawy z fikcji czy też inspiracji Lucasa, który przy tworzeniu tej postaci czerpał z wielu religii i filozofii. Wiem o tym, ale nie zmienia to faktu, że słowa Yody wciąż trafiają w moje czułe punkty. Jestem pewien, że gwiezdne uniwersum ze swoją Mocą pozwoliło wielu osobom kroczyć przez życie z motywacją i żarem w sercu. Nie jestem jednak zwolennikiem skrajności. Filmy z tego uniwersum, jak każde inne dzieła, niosą za sobą wartości, z których każdy czerpie coś innego. Sam mogę w swoich codziennych działaniach i pracy - także ze studentami - cytować Yodę, bo wiem, że tak też łatwiej zrozumieją to, co mam im do przekazania. Ale gdy pomyślę o religii Jedi, która jest oficjalnie zarejestrowana w kilku krajach, to czuję niesmak. To jest przekroczenie pewnej granicy - ważne życiowe maksymy zostają sprowadzone do dziwnej ideologii i niesmacznego żartu. Po latach wzmożonej popularności jediizmu temat ucichł, żart najwyraźniej przestał bawić. Niektórzy jednak traktowali to śmiertelnie poważnie. Skrajności psują całą zabawę! "Rób albo nie rób, nie ma próbowania" - proste, pozornie błahe, ale ważne słowa Yody są bliskie mojemu sercu, bo dzięki nim mogę z Wami dzielić się przemyśleniami i moją miłością do uniwersum Gwiezdnych Wojen i kina w ogóle. Każdy inaczej odbiera popkulturę i dla każdego coś innego ze Star Wars stanie się cenne, inspirujące i motywujące. Płynie z tego dość jasny wniosek. To jedna z najlepszych rzeczy w kinie, jakie George Lucas nam dał, bo dzięki temu wpływowi na wielu ludzi, dzieje się wiele dobrego na świecie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj