Shrek - gdy pracując za karę, niespodziewanie tworzysz kultową animację
Dawno, dawno temu... za siedmioma górami, na świat przyszedł film Shrek. I faktycznie było to dawno temu, bo mija w tym roku 20. rocznica premiery jednej z najciekawszych i najlepiej ocenianych animacji w historii kina. Okazuje się jednak, że podczas tworzenia filmu nic nie zapowiadało sukcesu.
Oglądany dziś Shrek dalej potrafi rozbawić i wywołać wrażenie jakością animacji. Ta pierwsza emocja na pewno towarzyszy też ludziom z DreamWorks na myśl, że Shrekowi udało się osiągnąć status kultowej produkcji uwielbianej nie tylko przez dzieci, ale także dorosłych. Wszystko dlatego, że zakulisowe sytuacje nie napawały optymizmem, zaś praca nad produkcją traktowana była w kategoriach obowiązku lub nawet... kary. Oczywiście po czasie okazało się, że Shrek jest sukcesem, zaś napływające do kasy DreamWorks dolary zdołały uratować studio przed nastaniem ciężkich czasów. Animacja z 2001 roku umożliwiła powstanie kolejnych hitów z Epoką lodowcową i Jak wytresować smoka na czele. Tym zabawniej traktuje się historie o zsyłaniu leniwych artystów pracujących nad Księciem Egiptu do projektu o komputerowo animowanym ogrze. Księcia Egiptu pamięta się tylko za ścieżkę dźwiękową, zaś Shrek jest do dziś niezwykle mocną franczyzą.
Shrek doświadczył naprawdę wielu problemów. Początkowo planowano stworzenie filmu z aktorami, na który miałyby zostać nałożone efekty CGI. Materiał z nagraniami testowymi trafił do kierownictwa w 1997 roku, ale kiedy decydenci zobaczyli, na co wydawane są ich pieniądze, nakazali animatorom zaprzestanie dalszych prac i rozpoczęcie ich od zera. Dalej nie było lepiej, a pierwsze projekty Shreka do dziś krążą po sieci i wywołują politowanie. Jasne, było to dwadzieścia lat temu i technologia nie była jeszcze tak zaawansowana, ale patrząc nawet na Toy Story od Pixara, które miało premierę w 1996 roku, można było się o tego Shreka obawiać.
Trudno tak naprawdę powiedzieć, kto ostatecznie był producentem tego filmu i wymienić wszystkie nazwiska z ekipy. Wszystko zmieniało się w toku prac, ale po kilku latach wreszcie znaleźli się ludzie, którzy nie traktowali animacji generowanej komputerowo za sztukę gorszą od tradycyjnych animacji. I nawet pomimo tego, że w filmie znalazło się kilka elementów pozostawionych przez byłych pracowników (o tym nieco więcej w galerii poniżej), to jednak nad Shrekiem zaczęli pracować ludzie z pasją i zainteresowani pomysłowym wykreowaniem świata. To nie oznacza jednak, że liczba problemów malała, ale można powiedzieć, że z dzisiejszego punktu widzenia były nieco bardziej prozaiczne. Takie jak np. odpowiednie kąty widzenia dla każdego z bohaterów. Simon J. Smith, który stał na czele projektantów postaci, wspominał w jednym z wywiadów, że nie było łatwo zrobić to dla postaci wielkiego ogra, drobnej księżniczki i osła.
Problem stanowił też świat przedstawiony, ponieważ głównym zamierzeniem była chęć przeniesienia na animację komputerową baśni znanych z książek. Miało być zatem bajkowo, ale z drugiej strony realistycznie, bo chciano ożywić ten świat, aby każdy listek i każde źdźbło trawy wprawione zostało w ruch. Wrażenie robi też liczba lokacji, żaden film animowany do tej pory nie miał tylu różnych scenografii do wygenerowania, a przynajmniej tak chwaliło się tym Dream Works. Twórcom nie można odmówić zaangażowania. Do dziś pojawiają się legendy o dyrektorze artystycznym Douglasie Rogersie, którego ścigał aligator podczas badań terenowych, w celu znalezienia konkretnych lokalizacji. Ekipa była pod wrażeniem regionu Dordogne, który stał się inspiracją do stworzenia bagien, które zamieszkiwał Shrek. Interesujące zakulisowe smaczki możecie również poznać, przeglądając galerię poniżej:
Shrek - zakulisowe ciekawostki
Shrek zdobył ogromną popularność, co skutkowało powstaniem kolejnych odsłon. Druga oczywiście trzymała poziom, trzecia i czwarta już nieco mniej, ale to zawsze będzie kwestia gustu. Na pewno jednak animacja, która powstawała w bólach, która dotykana była wieloma problemami natury organizacyjnej, ostatecznie okazała się być uwielbiana na całym świecie. W Polsce pomógł na pewno też dubbing i tłumaczenie, które zawierało wiele odniesień do naszej kultury. Później oczywiście wyciśnięto z tej metody tłumaczenia filmów ostatnie poty, ale na pewno Shreka ogląda się do dziś fantastycznie. Wydarzenia wokół niego są nauczką dla producentów i twórców, bo nawet jeśli nie wszystko się układa, przy zmianie podejścia można film nie tylko odratować, ale stworzyć niespodziewany hit.