SimCity w lutym tego roku obchodziło swoje 30. urodziny. Seria zadebiutowała w 1989 roku i od tego czasu doczekała się licznych kontynuacji, a także wielu mniej lub bardziej udanych naśladowców.
Wszystko zaczęło się jednak znacznie wcześniej, bo korzeni tej serii można doszukiwać się jeszcze w latach 1960. To właśnie wtedy pojawiły się pierwsze tekstowe produkcje o władaniu miastami, takie jak
The Sumerian Game czy
Hamurabi. W roku 1982 na rynek trafiła Utopia, gra która uznawana jest za protoplastę gatunku określanego mianem „city-builder”. Gracze wcielali się tutaj we władce wyspy i zajmowali się zarówno kwestiami militarnymi, jak i ekonomicznymi. Do osiągnięcia sukcesu konieczne było dbanie o dobre samopoczucie poddanych, ale też i obrona przed zagrożeniami ze strony piratów i rebeliantów. Tytuł ten wyróżniał się na tle innych gier z tamtych lat, które w zdecydowanej większości stawiały na zręcznościową rozgrywkę. Kolejne lata przyniosły dalszy rozwój gatunku – w roku 1983 premierę miała m.in. pierwsza odsłona
Nobunaga’s Ambition – serii turowych strategii, w których istotną rolę odgrywają również kwestie społeczne i ekonomiczne.
Rok później na rynek trafia
Raid on Bungeling Bay, stosunkowo prosta gra akcji, za którą odpowiada Will Wright. Podczas prac nad tym tytułem odkrył on, że tworzenie map do niego sprawiło mu więcej radości niż sama gra. Tak właśnie narodził się pomysł na
Micropolis – grę, w której to właśnie aspekt twórczy odgrywałby najistotniejszą rolę. Ostatecznie zdecydowano się zmienić tytuł na
SimCity, a gotowy produkt zadebiutował w 1989 roku. Podstawę rozgrywki stanowiło tutaj tworzenie wirtualnego miasta od zera – stawiając budynki, tworząc ulicę i dbając o jego rozwój przez właściwe zarządzanie budżetem i dbanie o potrzeby mieszkańców.
Gra wywołała spore poruszenie w branży, przede wszystkim z tego powodu, że wywracała na głowę wiele zasad, do których przyzwyczajeni zostali gracze. Nie zawierała przemocy, dynamicznej akcji, nie wymagała zręczności, a przede wszystkim odrzucała klasyczny schemat zwycięstwa i porażki – radość sprawiała tu sama rozgrywka, a nie radzenie sobie z kolejnymi wyzwaniami i kończenie kolejnych poziomów. Na rynek trafił więc produkt, który trafiał do naprawdę szerokiego grona odbiorców i okazał się sprzedażowym sukcesem – pod koniec roku 1992 sprzedało się milion egzemplarzy.
SimCity trafiło m.in. na Amigę, Macintosha, Commodore 64 oraz szereg innych komputerów, a nawet... konsole. Wersja na Super Nintendo Entertainment System warta jest wzmianki także z tego względu, że nie tylko wiernie przeniosła ona założenia rozgrywki, ale wprowadzała też nowe elementy – jak np. specjalne budynki czy Bowser z serii
Super Mario, który mógł zaatakować miasto.
W planach była też wersja na NESa – zaprezentowano ja w roku 1991 na Consumer Electronic Show, ale ostatecznie ją anulowano i nigdy nie trafiła ona do sprzedaży. W roku 2017 odkryto jednak kartridże z prototypem gry – jeden z nick trafił w ręce Franka Cifaldiego, założyciela Video Game History Foundation. To właśnie za jego sprawą do sieci trafiły materiały, które pozwalają na zapoznanie się z rozgrywką z niewydanego nigdy portu pierwszego
SimCity na Nintendo Entertainment System. Z jednym takim wideo możecie zapoznać się poniżej.
Sukces gry sprawił, że powstanie kontynuacji było jedynie kwestią czasu, a na pierwszy sequel nie trzeba było czekać zbyt długo. Już w 1994 roku zadebiutowało
SimCity 2000 i zachowywało klasyczną formułę rozgrywki, ale wprowadzało mnóstwo nowości – m.in. nowe budynki (w tym kilka rodzajów elektrowni, więzienia, muzea czy kościoły), autostrady, tory kolejowe, metro czy lotniska. Rozwinięto też kwestie ekonomiczne, wprowadzając możliwość ustalenia osobnych podatków dla poszczególnych dzielnic. Znacznie poprawiono też oprawę graficzną – widok z góry zastąpiono rzutem izometrycznym, wirtualne miasta zyskały znacznie więcej detali, a interfejs stał się przyjemniejszy dla oka oraz nieco bardziej przystępny dla graczy.
Fani serii musieli czekać 5 lat na kolejną kontynuację w postaci
SimCity 3000 i po raz kolejny otrzymali grę hołdująca zasadzie „jeszcze więcej, lepiej i ładniej”. Nadal był to symulator budowy i zarządzania miastem, jednak wszystkie części składowe zostały tutaj znacznie rozbudowane. Wprowadzono tu m.in. konieczność zarządzania odpadami, a także żywotność elektrowni - upływ czasu sprawiał, że stawały się one coraz mniej wydajne. Po raz kolejny rozwinięciu uległy kwestie ekonomiczne – wprowadzono nowe możliwości współpracy z sąsiadującymi państwami oraz możliwość prowadzenia dodatkowych interesów – np. budowania pewnych obiektów, które są źródłem zarobku, ale jednocześnie mogą mieć niekorzystny wpływ na otoczenie.
SimCity 3000 to także dalsze usprawnienia warstwy technicznej. Zachowano rzut izometryczny, ale oprawa jest dużo bardziej barwna i realistyczna. Twórcy zadbali też o zróżnicowane podłoże (teren nie był już wyłącznie płaski) i otoczenie.
Prawdziwie rewolucyjną odsłoną serii było jednak
SimCity 4 (tak, w numeracji można się pogubić) z roku 2003. Wprowadzono tutaj podział na trzy zasadnicze elementy. Pierwszy to tak zwany „tryb boga”. W ręce graczy oddano narzędzia pozwalające na przekształcanie terenu. W ten sposób można tworzyć góry,doliny czy wzniesienia, a także sprowadzać na określony teren różnego rodzaju katastrofy naturalne – tornada, trzęsienia ziemi itp. Tradycyjną rozgrywkę znajdziemy w „trybie burmistrza” – to właśnie tutaj wznosimy kolejne obiekty, dbamy o rozwój miasta, finanse i dobre samopoczucie mieszkańców. Ponownie wprowadzono tutaj nowe budynki oraz mechaniki, a także rozbudowano te już istniejące. Całość dopełnia też tryb „MySim”, dzięki któremu możemy stworzyć własnych Simów lub przenieść je z gry The Sims. To wirtualne postacie, których żywot i śmierć w naszym mieście możemy śledzić na ekranie monitora.
SimCity 4 było też pierwszą trójwymiarową odsłoną cyklu – nie licząc
SimCity 64, jednak ta produkcja zadebiutowała wyłącznie w Japonii i była dostępna jedynie na konsoli Nintendo 64. Wprowadzono także cykl dnia i nocy, chociaż ten był jedynie elementem kosmetycznym i pozostawał bez wpływu na rozgrywkę.
Listę głównych odsłon serii domyka...
SimCity (jak już wspomniałem, w numeracji zdecydowanie można się pogubić). Na tę grę fani cyklu musieli czekać naprawdę długo, bo zadebiutowała ona aż 10 lat po premierze poprzedniczki. Premiera tym razem nie obyła się jednak bez problemów oraz sporych kontrowersji. Produkcja wymagała stałego połączenia z internetem do zabawy, co nie tylko wywołało niezadowolenie graczy, ale było też przyczyną trudności z rozpoczęciem rozgrywki z uwagi na obciążenie serwerów. Nie brakowało też pomniejszych usterek, jak długie czasy ładowania czy częste przerwy w rozgrywce spowodowane nagłym rozłączaniem się. Twórcy intensywnie pracowali nad wyeliminowaniem irytujących błędów – wypuszczano kolejne aktualizacje, jednak złe wrażenie pozostało, a branżowe serwisy nazywały ten debiut „kompletną katastrofą”. Ostatecznie doszło do tego, że jedna z późniejszych łatek umożliwiła grę offline, bez potrzeby łączenia się z siecią.
Sama gra była jednak... całkiem przyzwoita. W umiejętny sposób łączyła znane i lubiane elementy z poprzedniczek z nowymi rozwiązaniami, a całość byłą też jeszcze bardziej przystępna dla osób, które nie miały do tej pory do czynienia z takim gatunkiem. Interfejs był przystępny, a grafika atrakcyjna. Trójwymiarowy silnik pozwalał na obserwowanie miasta i losów jego mieszkańców jeszcze lepiej niż w przypadku
SimCity 4. Szkoda tylko, że na doprowadzenie tej produkcji do stanu pełnej grywalności trzeba było czekać tak długo.
Od tego czasu seria
SimCity wydaje się istnieć w zawieszeniu – nadal nie słyszeliśmy żadnych informacji na temat planów stworzenia kolejnej odsłony. Nie oznacza to jednak, że fani tego typu rozgrywki nie mają co robić. Na rynku znajduje się mnóstwo naśladowców, wśród których znaleźć można prawdziwe perełki. Warto wspomnieć chociażby o świetnym
Cities: Skylines, które miało premierę w 2015 roku i w dalszym ciągu jest intensywnie rozwijane – nie tylko za sprawą płatnych rozszerzeń tworzonych przez deweloperów, ale też i dzięki fanowskim modyfikacjom, których w Warsztacie Steam można znaleźć tysiące.
Nie brakuje też city-builderów, które oferują nieco inną rozgrywkę – ze względu na klimat lub mechaniki zabawy. Gracze mogą więc znaleźć gry stawiające większy nacisk na przetrwanie mieszkańców, jak
Frostpunk czy
Banished, przenieść się w przeszłość za sprawą niedawnego
Anno 1800 lub skolonizować Czerwoną Planetę w grze
Surviving Mars. Krótko mówiąc – jest z czego wybierać, a wszystko to zawdzięczamy przede wszystkim właśnie serii
SimCity.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h