The Walking Dead zmienił się nie do poznania w 9. sezonie. Serial stał się lepszy niż kiedykolwiek. Zwłaszcza po szokującym 15. odcinku, który u wielu widzów wywołał wielkie emocje. Miałem okazję porozmawiać z Sethem Giliamem i Denise Huth na temat najnowszych wydarzeń, tego co nas czeka w finale oraz o przyczynach tak wysokiego poziom 9. sezonu. Potwierdzili moje przypuszczenia, o których pisałem w artykule, że kluczowy wpływ miało odejście Andrew Lincolna, czyli serialowego Ricka Grimesa. Cały wywiad rozpocząłem o pytania dość luźnego, bo - powiem Wam szczerze - przeważnie po tak ważnych odcinkach wywiady robi się z aktorami, którzy w nich zginęli, więc skojarzenie było naturalne. Tak rozbawiłem rozmówców, że nie byłem pewien, czy będziemy mogli w ogóle na poważnie rozmawiać o serialu, który emitowany jest w poniedziałki na FOX. ADAM SIENNICA: Szczerze mówiąc, jak usłyszałem, że będę rozmawiać z Sethem Gilliamem po odcinku zapowiadanym jako przełomowy... pomyślałem: Spoilerują! Ojciec Gabriel zginie! Dlaczego?! Seth Gilliam: [śmiech] Lubię myśleć, że nawet jak Gabriel umrze, będzie żyć w pamięci i sercach wszystkich fanów. DENISE HUTH: [śmiech] Bardzo podobała mi się scena, w której Michonne zdecydowała, że to Gabriel musi podpisać dekret w imieniu Alexandrii. Jak bardzo ważne jest to dla niego wydarzenie? SG: Zaufanie Michonne to naprawdę coś wielkiego dla Gabriela. To znak, że jest teraz ważnym członkiem społeczności, który jest traktowany z szacunkiem i oczekiwaniem, żeby przewodził. By był w jakimś stopniu przywódcą. Przeszedł on bardzo długą drogę od wydarzeń z 5. sezonu, by teraz zaufano mu, dając mu taką pozycję w społeczności. Świetnie, liczę, że w kolejnych odcinkach będzie mieć większą rolę. W tym trudnym okresie może być on ważny dla grup. SG: Na pewno widzę dalej ojca Gabriela w The Walking Dead, bo czemu nie? [śmiech] Można powiedzieć, że Game of Thrones ma Krwawe Gody, a The Walking Dead ma głowy na palach. Szokująca i prawdopodobnie jedna z najlepszych scen w historii serialu. Jak wyglądał tego dnia  plan? DH: Było niesamowicie. Nakręciliśmy tę scenę na terenach jednej posiadłości na południu stanu Georgia. Tego dnia było bardzo zimno... wszyscy marzliśmy [śmiech] Greg Nicotero i jego ekipa stworzyli głowy na palach. Zrobili odlewy głowy każdego aktora, którego postać zginęła.Tego dnia oni nie byli fizycznie obecni na planie. Wcześniej natomiast nagraliśmy ich w charakteryzacji na tle zielonego ekranu, więc mieliśmy mieszankę różnych elementów, które mogliśmy wykorzystać przy montowaniu tej sceny. Nadzwyczajne było to, jak podchodzisz do tego miejsca z większej odległości i jeszcze nie do końca widzisz głowy na palach, ale wiesz, na co patrzysz. To w pewnym sensie było piękne i przytłaczające, bo nigdy wcześniej nie uśmierciliśmy na raz tylu postaci. Dla grupy, która ich odnajduje - Carol, Michonne, Daryl i Yumiko - to wszystko było nierealne. Świetnie to zagrali - szok, cierpienie i te wszystkie emocje wynikające z grozy trafiają w odpowiednie akcenty. To pomogło pokazać, do czego tak naprawdę Alpha jest zdolna. Słyszeliśmy, że jest zdolna do przerażających czynów, ale po raz pierwszy pokazaliśmy, co tak naprawdę może  zrobić. To wywołuje grozę! Jednym z lepszych elementów tej sceny była muzyka... niezwykle emocjonalna. Możesz coś więcej o tym powiedzieć? DH: Mamy szczęście, że pracuje z nami Bear McCreary, który komponuje muzykę ilustracyjną. Do tego Angela Kang (showrunnerka, przyp. red.) pracuje przy montażu z ludźmi podkładającymi muzykę. Praca Beara polepsza się z każdym sezonem, a Angela ma naprawdę dobre ucho do doboru muzyki - czy to ilustracyjnej czy piosenek - by podkreślić to, co dzieje się w danej scenie, ale jednocześnie nie odciągać od niej uwagi. Poza tym nie umieszczamy muzyki w każdym momencie. Są sceny, w których chcemy, aby panowała cisza. W tym sezonie jest to szczególnie istotny element, o którym Angela często mówiła, bo to sezon Szeptaczy. Jest wiele scen, w których w innym przypadku użylibyśmy muzyki, ale tego nie robimy. Dlatego, gdy słyszymy coś w tle, jest to intencjonalnie tam umieszczone.
fot: Gene Page/AMC
Seth, możesz mi powiedzieć, co sądzisz o tych wydarzeniach? Jak Gabriel na nie zareaguje? Zmienią go w jakimś stopniu? SG: Tak myślę. Już sam fakt, że po świecie łażą ludzie przebrani za żywe trupy ma na niego wpływ. A co dopiero, gdy weźmiemy pod uwagę, do czego są  zdolni. To wszystko bardzo głęboko na niego wpłynie. Mam nadzieję. Widzę Gabriela na pierwszej linii frontu w starciu z Alphą! SG: Jasne, czemu nie? [śmiech] Jako fan oczekuję jednego po kolejnych odcinkach... Carol wchodzi w tryb Rambo i zabija wszystkich. Możemy czegoś takiego oczekiwać? DH: To było szokujące dla każdej postaci,  w szczególności dla Carol. Na pewno bohaterowie muszą to przetrawić. I nie zamierzają się ot tak poddawać. Jednak widzieliśmy już ich w stanie wojny, wiedzą, jakie to jest wyniszczające. Nie jest to coś, co potraktują tak łatwo. Wiedzą, że ludzie giną podczas konfliktów. Interesujące będzie zobaczyć, jak postacie zareagują na to indywidualnie, ale też jako grupa. Często jest sytuacja, że grupowo zostanie podjęta jedna decyzja, a określona osoba będzie chciała zrobić coś innego. Jestem podekscytowana tym, jak ten konflikt się rozwinie. Chyba wszyscy chcieliby zobaczyć starcie Carol z Alphą... DH: O, tak, zdecydowanie wszyscy chcieliby zobaczyć tę walkę. Ja także! [śmiech]
fot: Gene Page/AMC
+12 więcej
Nadchodzi zima... nasuwa się pytanie, dlaczego dopiero teraz? DH: Prawdę mówiąc to jest coś, o czym rozmawialiśmy od samego początku. W komiksie jest wiele scen rozgrywających się zimą z zamrożonymi zombie. To jest coś, co naprawdę od zawsze chcieliśmy pokazać, ale jest to wymagające, bo zdjęcia kręcimy latem w stanie Georgia. W tym rejonie przez większość czasu jest bardzo ciepło. Temat zimy pojawił się na bardzo wstępnym planowania sezonu przez Angelę i scenarzystów. Wszyscy zastanawialiśmy się, jak możemy to nakręcić. Pomógł nam trochę fakt, że jak doszliśmy do kręcenia finału, w Georgii było trochę chłodniej. Pomimo tego, było to wielkie logistyczne wyzwanie, by sprawić, aby to wszystko działało. By to miało związek z tematem sezonu, z postaciami i nadchodzącymi wydarzeniami. Było w tym coś poetyckiego i pięknego, że w tym okresie życia bohaterów wybucha wielka burza śnieżna. Nie chodziło nam o to, by po prostu pokazać śnieg, bo tak byłoby fajnie. Jest on integralną częścią fabuły. Po prostu to był idealny czas, by w końcu to zrobić. Seth, a jak ty postrzegasz taką nowość w serialu? SG: Dla ojca Gabriela... śnieg czy deszcz to oznaka, że Jadis wciąż żyje i zależy jej na nim. Dlatego stawiam na taką odpowiedź [śmiech] Na koniec muszę przyznać, że 9. sezon The Walking Dead to wielka zmiana. Prawdopodobnie mamy do czynienia z najlepszym sezonem. Jak tego dokonaliście? SG: Przyczyną jest sporo świeżej krwi w ekipie oraz dużo nowych pomysłów. Scenarzyści usilnie pracowali nad tym, by znaleźć ekscytujący sposób na pożegnanie Ricka Grimesa z serialem. Wpływ tego wydarzenia na wszystkich bohaterów to według mnie było coś dla nich ekscytującego. Mieli oni okazję pisać więcej historii dla innych postaci. Nie polega to już na tym, że w centrum jest Rick Grimes i bieżący złoczyńca. Ważna jest teraz grupa bohaterów. Scenarzyści też poprosili o wkład aktorów, co też myślę miało pozytywny wpływ. Te wszystkie nowości sprawiły, że prawie mamy do czynienia z rebootem. DH: Zdecydowanie się z tym zgadzam. Angela przejęła serial i zdecydowanie ten świeży czynnik miał znaczenie. Jednak tworzenie sezonu ze świadomością odejścia Andrew Lincolna to wielkie wyzwanie. Ono wyzwala spore pokłady kreatywności, która w innym wypadku nie wyszłaby na pierwszy plan. Zakończenie wojny z Neganem sprawiało, że kolejna historia była już nowym rozdziałem. Każdy świeży element w produkcji i w fabule mówił nam, że to następny etap dla The Walking Dead, w który włożyliśmy wiele energii. To naprawdę bardzo ekscytujący rok pracy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj