Zachwyty i rozczarowania 2018 roku – Michalina Reda
W minionych 12 miesiącach znalazło się kilka produkcji, które wzbudziły we mnie najsilniejsze emocje - zarówno pozytywne, jak i negatywne. Dziś chciałabym zaprezentować Wam moje osobiste zachwyty i rozczarowania 2018 roku.
ROZCZAROWANIA
Jeżeli natomiast chodzi o tegoroczne rozczarowania, na liście poniżej znajdziecie wyłącznie te produkcje, wobec których rzeczywiście miałam jakieś oczekiwania. Takie, na które z chęcią wybierałam się do kina i tym samym takie, które okazały się być czymś innym niż zakładałam. Nie będę odwoływać się do oklepanego już filmu Solo: A Star Wars Story, kiepskiego Skyscraper czy słabej The Meg, ponieważ do żadnego z tych filmów nie żywiłam większych uczuć na etapie promocji. Tytuły, które przytaczam, z większych bądź mniejszych powodów mnie zawiodły i śmiało mogę nazwać je największymi rozczarowaniami w prawdopodobnie najbardziej osobistym tekście całego roku.
Fantastic Beasts: The Crimes of Grindelwald
Pierwsza część - film Fantastic Beasts and Where to Find Them - nie był dla mnie powrotem do ulubionej serii dzieciństwa. Brakowało w nim tej samej magii co w Harrym Potterze, co wówczas tłumaczyłam sobie plejadą zupełnie nowych, nieznanych postaci. Tym bardziej oczekiwałam więc na nową część - na Dumbledore'a, Grindelwalda i nostalgiczny powrót do Hogwartu. Niestety, Fantastic Beasts: The Crimes of Grindelwald to dla mnie duży i w pewnym sensie bolesny zawód - film nie wzbudził we mnie praktycznie żadnych emocji, czego zupełnie się nie spodziewałam, a poruszone wątki, wobec których żywiłam duże nadzieje, wcale się nie sprawdziły. Razem z tym filmem moim zdaniem uleciała cała magia, a we mnie pozostało jedynie uczucie zniesmaczenia. To idealny dowód na to, że magiczny świat J.K. Rowling nie jest szczególnie plastyczny i nie do końca daje się przerobić na scenariusz filmowy. Nie czekam na zapowiedziane kontynuacje - na tę chwilę są mi one zupełnie obojętne.
O Kler zrobiło się bardzo głośno już przy okazji Festiwalu Filmowego w Gdyni - a skoro zewsząd trafiały do mnie pełne entuzjazmu i pozytywnych słów recenzje, do kina wybierałam się z rzeczywiście dużymi oczekiwaniami. Oto w końcu zobaczę ten wielki film, który porusza niebo i ziemię, który bezpretensjonalnie rozprawia się z tematami tabu i który otwiera oczy wszystkim bez wyjątku. Cóż... nieco się zawiodłam. Dla mnie Kler to film co najwyżej poprawny. Smarzowski może i podjął bardzo nośny temat, jednak na próżno szukałam tu tego "szokującego" elementu - w filmie nie zobaczyłam nic, o czego istnieniu nie miałabym świadomości. Moim zdaniem to jedna z tych produkcji, które można włożyć do szuflady podpisanej "dużo hałasu o nic". Doceniam to, jak spektakularnie film radzi sobie w polskim box office i nie przeczę, że można go nazwać fenomenem. Jednak na mnie osobiście on nie działa.
The Nun
Przerażająca zakonnica to moja ulubiona postać z filmu The Conjuring 2, w związku z czym na wrześniową premierę wybierałam się z wypiekami na twarzy. Niestety, The Nun to już nie klimatyczny film spod ręki Jamesa Wana, a horroropodobny twór, w którym więcej absurdów i dziwacznych komediowych zwrotów akcji aniżeli rzeczywistego strachu. Po stosunkowo mocnej scenie otwierającej, podczas seansu nie przeraziło mnie tak naprawdę nic, a finałowa scena ze stylizowaną na karykaturalnego wręcz potwora widmową zakonnicą wzbudziła jedynie moje politowanie. To nie jest film, na który czekałam i jestem zawiedziona, że tak charyzmatyczną postać potraktowano tak po macoszemu. Zdecydowanie zmarnowany potencjał.
Oscar dla filmu The Shape of Water
To już kolejny rok, gdy nie po drodze mi z decyzjami Amerykańskiej Akademii Filmowej - Oscar w kategorii Najlepszy film dla The Shape of Water był dla mnie niczym innym jak właśnie rozczarowaniem. Od początku kibicowałam znakomitemu filmowi, jakim są Three Billboards Outside Ebbing, Missouri (nie jestem w stanie opisać ile emocji wzbudziła we mnie ta produkcja), a film Guillermo del Toro uważam za przerost formy nad treścią. Artystycznie - rzeczywiście, mamy tu do czynienia z pięknym i klimatycznym obrazkiem. Jednak jeśli mówimy o sile oddziaływania, obydwa te tytuły moim zdaniem nawet koło siebie nie stały. Już teraz ciekawa jestem, jaki werdykt szykuje dla nas Akademia w edycji 2019 - jeżeli znów się rozminiemy, dowiecie się o tym w moim podsumowującym tekście za rok.
- 1
- 2 (current)
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe