Zachwyty i rozczarowania 2018 roku – Michał Kujawiński
Coś się kończy, coś zaczyna. Koniec roku to świetny czas do podsumowań i najlepsza okazja do rozliczenia się z tego, co zajmowało nas przez cały 2018 rok.
Ostatnie 12 miesięcy stało dla mnie pod znakiem Avengers. Przed Wojną bez granic marzyłem o seansie, później zaś o poznaniu dalszych losów przegranych herosów. W między czasie szukałem okazji do zejścia na ziemię i obcowania z filmami, które zabiorą mnie gdzieś, gdzie tylko one mogłyby mnie zabrać i choć trudno to zdefiniować, to lądując na księżycu i słuchając na żywo koncertu dwóch wspaniałych głosów, mogłem czuć satysfakcję i wciąż silny związek z tym, co prezentowane jest na dużym i małym ekranie. A to nie zawsze jest oczywiste, bo rozczarowań nie brakuje, o czym zamierzam nadmienić poniżej.
Zacznę jednak od tego, co pozytywne i przyjemne, bo lubię żegnać rok z przekonaniem, że nawet jeśli przytrafiło się coś przykrego, to te dobre rzeczy zawsze są mocniejsze.
ZACHWYTY:
Spider-Man
Był to znakomity rok dla postaci Spider-Mana, a zatem także doskonały rok dla fanów Marvela. Flagowa postać Domu Pomysłów mogła nie tylko po raz pierwszy na dużym ekranie wystąpić u boku Avengers (a nawet nim przez chwilę zostać!), ale też wprowadzić nową jakość do medium gier i tych poświęconych superbohaterom. Jest jeszcze przecież cudna animacja Spider-Man: Into the Spider-Verse, która robi z fanami pajączka to, co robiły pierwsze spotkania z Peterem Parkerem. Czy latając wzrokiem po ekranie, gałką od pada czy wreszcie podziwiając fantastyczną kreacje Toma Hollanda, Spider-Man w tym roku był wielki.
Avengers: Infinity War
Dla mnie w tym momencie, to coś znacznie więcej niż film. Ogromne przeżycie, które podsumowało i zdefiniowało 10 lat mojego życia (a to sporo w tym przypadku). Śniłem o seansie na długo przed nim, a siedząc już na sali nie mogłem opanować dreszczy. Dla mnie rok 2018 stoi pod znakiem Avengers i mimo wielu dobrych rzeczy, nie mają one startu do tego filmu i uczuć, które mną targają do dziś.
Lady Gaga
Gdyby ktoś powiedział mi, że zachwyci mnie Lady Gaga, to bym zrobił poker face i przemilczał. Nie jestem muzycznym znawcą i nie odmówiłbym raczej tej artystce umiejętności wokalnych, ale jej styl sceniczny i prezencja, dalekie były od tego, co sam poszukiwałem. Jednak w filmie A Star Is Born, Lady Gaga nie tylko śpiewa fantastycznie, ale też sprostała w stu procentach zadaniu aktorki. Słuchając Shallow, będę wspominał ten rok cieplej.
Lądowanie na księżycu
W tym roku było kilka filmów, które zrobiły mi cieplej na sercu. Gdybym miał wyróżnić jednak konkretny moment, konkretną scenę, to byłaby ta z lądowaniem na księżycu w filmie First Man. Siedząc w sali IMAX mogłem w pełni docenić kunszt realizatorski i doniosłość chwili, którą jest dotknięcie czegoś tak odległego od naszej planety. Nie pamiętam, żebym w tamtym momencie oddychał i mrugał.
Red Dead Redemption 2
Jestem raczej niedzielnym graczem i nie wierzyłem, że sprostam takiej grze (wciąż chyba nie jestem w połowie), ale z pewnością jest to ogromne przeżycie przed konsolą, zwłaszcza dla fana westernów. Była to jedna z dwóch gier, w które zagrałem w tym roku, ale nie musiałem ogrywać ich więcej, bo jestem przekonany, że żadna nie miałaby startu do RDR2.
- 1 (current)
- 2
Źródło: Zdjęcie główne: materiały prasowe