Żyjemy w Krainie Czarów. Czyli jak popkultura stała się króliczą norą, do której wpadła Alicja?
Kraina Czarów - kto z nas w niej nie był? Alicja stała się popkulturowym fenomenem, gdy przeniosła się do tego magicznego świata.
Jak Alicja poznała szalonego kapelusznika, białego królika i królową Kier
Wydana w 1865 roku Alicja w Krainie Czarów Lewisa Carrolla (a właściwie Charlesa Lutwidge’a Dodgsona) bardzo szybko podbiła serca czytelników. Historia opowiada o siedmioletniej dziewczynce, która przez ogromną ciekawość zmuszona jest do podążania za białym królikiem. Wpada za nim do nory, w której odkrywa niesamowity, pełen dziwności świat. Wszystko to okazuje się jednak snem, co sprawia, że oniryzm jest jednym z głównych motywów powieści. Lewis Carroll wykorzystywał swoją wiedzę z nauk ścisłych (matematyka i logika) i zawarł w książce wiele ciekawych zagadek, rebusów, gier słownych i językowych absurdów. To sprawia, że dzieło jest jednym z najtrudniejszych do przełożenia na inne języki. Wystarczy wspomnieć, że na język polski przetłumaczoną ją aż 10 razy. Co ciekawe, niektóre zwroty z książki stały się powszechnie używane w języku angielskim, np. "mad as a hatter", czyli "szalony jak kapelusznik".
Inspiracją do powstania historii były trzy siostry: Lorina, Edith i przede wszystkim Alice Liddell. Dziewczynki były córkami rektora, którego autor znał z uniwersytetu (wykładał tam matematykę). Razem jeździli na różne wycieczki, bawili się i grali w gry, często przekształcając wyrazy i tworząc neologizmy. Jedną z zabaw było picie nieistniejącej herbatki, którą dobrze znamy właśnie z fabuły książki. Carroll spisał wspólne przygody i w 1864 roku był już gotowy pierwszy manuskrypt. W 1865 roku wydano 2 tysiące egzemplarzy, a wśród pierwszych czytelników znaleźli się Oscar Wilde i królowa Wiktoria.
Z książką, a zwłaszcza z jej autorem, związanych było wiele kontrowersji. Pisarzowi zarzucano między innymi tworzenie pod wpływem popularnego w wiktoriańskiej Anglii opium, co ma nawiązywać do halucynacji Alicji i wydarzeń, kiedy główna bohaterka widzi szalone postacie czy kolorowe i ogromne grzyby. Plotkowano także, że autor przejawiał niezdrową fascynację dziewczynkami. Zostawał z nimi sam na sam, co miało świadczyć o miłość przekraczającej granice platonicznego uczucia. Jednak biografowie pisarza temu zaprzeczają.
Ciekawostką jest to, że pod nazwą "Alicja w Krainie Czarów" kryje się nazwa zaburzenia psychosensorycznego. Termin ten po raz pierwszy został użyty w 1955 roku. To zaburzenie, które polega na niewłaściwym postrzeganiu swojego ciała (jego proporcji) i rzeczywistości, a także błędnym poczuciu czasu. Pasuje do opowieści, prawda? W końcu główna bohaterka zmienia proporcje ciała – raz jest za duża, raz za mała. Do tego czas w Krainie Czarów płynie zupełnie inaczej, a Biały Królik nieustannie spogląda na swój zegarek, na którym wciąż jest ta sama godzina. Istnieje teoria, że autor opisał w książce objawy zaburzenia, na które sam cierpiał.
Na przestrzeni lat dostrzeżono, że historia jest idealna do reinterpretowania i znajduje swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Powstały musicale, które zestawiają fabułę książki z tragicznymi wydarzeniami II wojny światowej (musical: Alice By Heart). Wiele osób ucieka myślami do swojej wyobraźni, żeby odciąć się od realnych problemów. Artyści wykorzystują szeroki wachlarz motywów, takich jak sen, labirynt, problemy psychiczne, dojrzewanie, idea władzy i wiele innych. Chcą przekazać na swój sposób świat pełen absurdów.
Alicja z Krainy Czarów bohaterką interpretacji
Wiedźmin w Krainie Czarów? Nie do końca. W 1993 roku powstała antologia polskich opowiadań fantastycznych Trzynaście kotów Andrzeja Sapkowskiego. Uwagę czytelników przykuł tytuł – Złote popołudnie. Fabuła przedstawia historię głównego bohatera – kota – którego zadaniem jest uratowanie Alicji. To karykatura pierwotniej historii, utrzymana w komediowym stylu. Skierowana jest do dorosłego odbiorcy i porusza temat zażywania narkotyków.
Widzimy zatem, że powieść Corrolla może ukazywać się jako inspiracja w wielu niespodziewanych miejscach. Na przykład Salvador Dalí w 1969 roku stworzył 12 ilustracji, które oparte zostały na Krainie Czarów. Z kolei Charles Blackman w 1959 roku, po wysłuchaniu słuchowiska, namalował 46 obrazów przedstawiających postacie z książki.
Ratowanie świata, którym włada niegodziwa królowa Kier, to motyw idealny także dla gier wideo. Nie jest trudno znaleźć kilka ciekawych pozycji z Alicją w roli głównej. Gry to idealne podłoże do wydobycia z historii horroru i mroku, co uczynili twórcy American McGee’s Alice. Bohaterka po latach nieobecności w Krainie Czarów zapada w stan katatonii po pożarze domu, w którym zginęła cała jej rodzina. Zastaje tam okrutną Królową Kier, przez którą kraina pogrąża się w mroku. Tragiczna sytuacja wpływa negatywnie na serca i umysły jej mieszkańców, czyniąc ich jeszcze bardziej karykaturalnymi i niebezpiecznymi. Misją Alicji jest uratowanie krainy, ale przede wszystkim swojego umysłu. Fabuła książki często wiązana jest z psychiką głównych bohaterów. Motyw walki i ratowania świata to część historii, która może zaangażować widza, co idealnie wpisuje się w zamysł growego medium.
Kiedy Alicja popija herbatkę z reżyserami
Najstarszą filmową adaptacją powieści jest film z 1903 roku, którego część niestety zaginęła. To 8-minutowa, niema, czarno-biała historia siedmioletniej Alicji. Następna produkcja powstała w 1910 roku, trwała 10 minut i zrealizowana została dzięki Thomasowi Edisonowi, a właściwie dzięki Edison Company. Później pojawiły się filmy w 1915 (reż. W.W. Young), 1931 (reż. Bud Pollard) i 1933 roku (reż. Norman McLeod). Ten z 1931 roku był pierwszą udźwiękowioną animacją. Jednak prawdziwy hit i klasyk pojawił się kilkanaście lat później.
Kultową produkcją jest film animowany Walta Disneya z 1951 roku. Początkowo miał być w połowie aktorski, w połowie animowany, jednak ostatecznie stanęło na samej animacji. Prace nad filmem planowano rozpocząć w 1933 roku, ale opóźniono je na rzecz animacji Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków, która okazała się ogromnym sukcesem. Osiągnięcia właśnie tej kultowej animacji przyczyniły się do tego, że wznowiono prace nad adaptacją powieści Carrolla. Dużo zmian wymagały rysunki i sama fabuła, bo okazywało się, że całość jest zbyt mroczna. Nadszedł jednak kryzys wywołany II wojną światową i przygotowania ponownie odłożono. Gdy wojna dobiegła końca, powrócono do pracy. Tytuł rywalizował z Kopciuszkiem, który wyszedł w 1950 roku. Alicja doczekała się premiery rok później, debiutując w londyńskim kinie. Pomimo dosyć pozytywnego przyjęcia, nie wyświetlono filmu ponownie. Można było go jedynie obejrzeć od czasu do czasu w telewizji – i to w skróconej wersji. W latach sześćdziesiątych zaczęto łączyć Alicję w Krainie Czarów z narkotykami, choć sama fabuła nie miała z nimi nic wspólnego. Wpływ mogła mieć na to promocja, bo dzieło zestawiono z erą, w której głównym motywem w sztuce były właśnie używki. Dodatkowo promowano animację piosenką White Rabbit (Biały Królik), śpiewaną przez Jeffersona Airplane. Co jest nietypowego w tym utworze? Piosenka mówi o psychologicznych efektach narkotyków. Tym samym stała się pierwszym utworem o takiej treści, który ominął cenzurę i znalazł się na antenie radia.
Pod koniec lat 70. pracowano nad edycją filmu i tym samym powstała jej nieco odmieniona wersja. Przyjęto ją pozytywnie, jednak nie obyło się bez słów krytyki, które mówiły, że reżyser nie wniósł do animacji swojego serca, a postaciom brakowało uroku. Sam Walt Disney nie był w pełni zadowolony z powstałego obrazu, nawet kiedy animacja otrzymała nominację do Oscara za najlepszą muzykę w musicalu. To oczywiście nie był koniec prób przekładania literackiego oryginału.
W 1981 roku historię w trzech odcinkach zekranizował Efim Prużański, reżyser filmów animowanych ze Związku Radzieckiego, a w 1983 fabuła stała się inspiracją dla japońskiego studia Nippon Animation. Wyprodukowane przez nich 26-odcinkowe anime opowiada o Alicji, która kupuje stary, zakurzony cylinder – znajduje w nim królika o imieniu Benny. Zwierzę zaprasza Alicję do swojej norki i tym sposobem dziewczynka trafia do Krainy Czarów.
Do listy najbardziej oryginalnych ekranizacji możemy zaliczyć Coś z Alicji (1988), czeskiego reżysera Jana Švankmajera. Ta wersja nie jest skierowana do dzieci. Pomysł wziął się stąd, że Švankmajer był rozczarowany dotychczasowymi produkcjami i postanowił w surowy sposób zobrazować historię. Jedyną prawdziwą osobą w filmie jest aktorka grająca Alicję. Reszta to postacie stworzone z przedmiotów codziennego użytku, udoskonalone sztucznymi oczami, ubrankami dla lalek, metalowymi narzędziami, a nawet kośćmi martwych zwierząt. Stylistyka jest surrealistyczna i nie brakuje w niej szaleństwa. Wiele elementów to twórcza praca reżysera, niezwiązana z fabułą oryginału. Zamiast wpaść do króliczej dziury, bohaterka zjeżdża windą! Przemierza tunel pełen przetworów, oczu, kości i metalowych elementów. Pozornie normalne rzeczy zamieniają się w coś niewiarygodnego. Szczególnie w pamięć zapadł moment, w którym z jajek wykluwają się malutkie czaszki. Surrealizm pokazywany przez Švankmajera jest często kojarzony z twórczością Brunona Schulza, a szczególnie z jego Ulicą krokodyli. Choć wszystko wydaje się dziewczynce dziwne i nielogiczne, z czasem daje się porwać swojemu snowi i przestaje poddawać go głębszej analizie. Zdarzenia ukazane w całej ekranizacji są nietypowe i niejednokrotnie zaskakują widza. Dzieło w 1989 roku zdobyło nagrodę za najlepszy film pełnometrażowy w Międzynarodowym Festiwalu Filmów Animowanych w Annecy. Sam Tim Burton przyznał, że inspirował się dziełami czeskiego reżysera w swojej adaptacji. Mimo upływu lat produkcja wciąż nie przestaje zadziwiać. Reżyser uchwycił mroczne elementy historii i zaprezentował je w oryginalny sposób.
W 1999 roku powstał film telewizyjny Alicja w Krainie Czarów (reż. Nick Willing). Oryginalna historia posłużyła do zobrazowania obaw i lęków dziewczynki, która walczy ze światem dorosłych, kiedy jest zmuszana do występu i zaśpiewania piosenki. Wersja Willinga porusza temat nierozumienia dziecka przez dorosłych. Bohaterka, żeby zawalczyć ze stresem, zamienia w swojej wyobraźni zaproszonych na występ gości w osobliwe postacie. Granica między snem a rzeczywistością jest bardzo cienka, a w filmie nie ma nic niepokojącego, nic, co wprawiłoby widza w zastanowienie lub odczucie niepokoju. Reżyser wyraźnie daje nam tylko jedną ścieżkę interpretacji, więc nie możemy doszukiwać się tutaj ukrytych znaczeń.
"Tylko wariaci są czegoś warci" i Tim Burton o tym wie. W 2010 roku dostaliśmy Alicję w Krainie Czarów, a rolach głównych wystąpili Mia Wasikowska, Johnny Depp, Helena Bonham Carter i Anne Hathaway. Czy ktoś lepiej mógłby zrozumieć tak zwariowany świat Carrolla od Tima Burtona? Można by się zastanowić, co wyróżnia ten film na tle innych. Znając produkcje reżysera, od razu zauważymy jego styl. Nieco mroczny, zwariowany i pełen dziwactw świat pochłaniający widza bez reszty. W odróżnieniu od poprzednich adaptacji można powiedzieć, że tutaj poruszany jest wątek feminizmu i wchodzenia w dorosłość. Alicja już jako 19-letnia kobieta powraca po latach do Krainy Czarów po tym, jak zrywa zaplanowane dla niej zaręczyny. Główna bohaterka używa swojej wyobraźni, żeby stworzyć świat, w którym upora się z problemami prawdziwego życia. W Krainie Czarów rządzi Królowa Kier, której boją się mieszkańcy. Alicja postanawia uratować ten świat, a tym samym zrozumieć samą siebie. Po drodze pokazuje swoją stanowczość, odwagę, determinację i niezależność. Kolejną postacią różniącą się od znanych nam wersji jest Szalony Kapelusznik, który u Burtona nie jest już tylko zwariowanym mężczyzną. Postać nabiera bardziej emocjonalnego charakteru. Johnny Depp, który odgrywał tę rolę, oddał kolory bohatera i jego naturę. Pokazał postać nie tylko jako zwykłego szaleńca, ale jako osobę psychicznie zmęczoną i zniszczoną przez przeszłość.
Film Burtona na pewno na tle innych wyróżnia się też budżetem i podejściem do efektów specjalnych. Odpowiadał za nie Ken Ralston, zdobywca 5 Oscarów. Pracował przy takich filmach jak Ekspres polarny, Star Trek, Powrót do przyszłości, Forrest Gump czy Kto wrobił Królika Rogera. Według niego produkcja była trudniejszym wyzwaniem niż większość jego poprzednich filmów. Dodanie efektów 3D również skomplikowało prace i postawiło jeszcze wyżej poprzeczkę. Zespół artystów musiał połączyć efekty specjalne i komputerowo wygenerowane postacie razem z technologią, która nadała światu trójwymiarowy charakter. Film nie odniósł jednak wielkiego sukcesu – podobał się widzom, ale krytycy byli zdecydowanie bardziej sceptyczni, co widać było w sezonie nagród. Jedynie Colleen Atwood w 2011 roku otrzymała Oscara za pracę nad kostiumami.
Z Ameryki Północnej przenieśmy się jeszcze do Japonii. Motyw Alicji w Krainie Czarów był niejednokrotnie poruszany w anime i mangach. Historia jest inspiracją do zupełnie nowej fabuły, przez co powstały takie mangi jak Alicja w Krainie Serc, Alice in Murderland czy Are you Alice?. W 2020 roku pojawił się japoński serial Alice in Borderland na podstawie mangi o tym samym tytule. Główny bohater Arisu wraz z dwójką kolegów trafia do opuszczonego Tokyo. Może nie do końca opuszczonego, ponieważ przebywają tam inne osoby, które biorą udział w grach. W grach, w których każdy z bohaterów musi uczestniczyć, ponieważ wiza, którą posiada, zostaje przedłużona tylko wtedy, kiedy wezmą w nich udział. Z gier nie można się wycofać. Jeśli wiza straci ważność, jej właściciel zostaje zamordowany. Jednak już same gry to "zabawa" na śmierć i życie. Bohaterowie biorą udział w rozgrywkach, w których nie każdy z uczestników zostanie przy życiu. Praca nad produkcją wymagała użycia wielu green screenów i efektów CGI. Akcja rozgrywa się na znanym na całym świecie, jednym z największych skrzyżowań Shibuya Scramble Crossing w Tokyo. Jako że ekipa nie otrzymała pozwolenia na zamknięcie ruchu w tym rejonie, musieli poradzić sobie z użyciem magii kina. Serial posiada wiele brutalnych scen, a niektórzy porównują go do kultowego amerykańskiego horroru Piła. Na pewno to ciekawa pozycja, która zaskoczy niejednego widza.
Filmy i seriale często inspirują się tym motywem. Nawiązania do fabuły Carrolla możemy zobaczyć w Matrixie - główny bohater Neo ma śledzić białego królika, a w późniejszych wydarzeniach łamie prawa fizyki związane z lustrem, co jest nawiązaniem do fabuły Alicja po drugiej stronie lustra. Biały królik może kojarzyć się z gonieniem tego, co nierealne albo bardzo trudne do zdobycia. W oryginalnym Star Treku z 1966 roku, w odcinku Shore Leave, komputer przetwarzający myśli w materię tworzy Alicję i Białego Królika, którzy pojawiają się na jednej z planet. W animacji Henry'ego Selicka zatytułowanej Koralina i tajemnicze drzwi, wielu odnajduje podobieństwa i nawiązania do oryginalnej historii o Alicji. Karolina jest niezrozumiana przez swoich rodziców, więc co noc udaje się do innego świata, gdzie wszystko jest idealne, a każde z jej życzeń spełnione. Świat jest kolorowy, pełen magii i różnorodnych bohaterów. Poznaje tam kota, który jej pomaga. Sprawy jednak się komplikują, a nad Koraliną i jej krainą ciąży ogromne niebezpieczeństwo. To pozycja filmowa godna uwagi, której niektóre elementy możemy połączyć właśnie z Krainą Czarów. Kolejnym przykładem jest seria filmów na podstawie gier Resident Evil, gdzie główna bohaterka, właśnie Alice, walczy z groźnym wirusem, który przemienia ludzi w zombie. Wykorzystano tutaj podróż przez krainę (w tym wypadku laboratorium), w której na każdym odcinku trasy trzeba zmierzyć się z jakimś niebezpiecznym zadaniem, żeby ostatecznie pokonać Czerwoną Królową. Alicja, przemierzając Krainę Czarów, na swojej drodze napotkała pewne problemy, zadania i zagadki, które wymagały rozwiązania, co często inspiruje twórców do tworzenia w fabule podobnej przygody.
Nie da się ukryć, że Kraina Czarów to świat, który daje duże pole manewru do kreowania, reinterpretowania i przetwarzania tego motywu. Każdy chciałby opowiedzieć historię po swojemu, przekazać własną wizję. Możliwości tutaj jest wiele, dlatego fabuła ma niewyczerpywalny charakter i można powiązać ją z każdą epoką. Alicja w Krainie Czarów zostawiła swój trwały ślad w popkulturze. Moda, architektura, literatura, wszędzie Alicja staje się inspiracją. Ludzie chcą oderwać się od ponurej rzeczywistości i rozpocząć przygodę w magicznym świecie. Historia jest zaproszeniem do wyobraźni, która pokazuje nam każdy aspekt życia. Jej oryginalna fabuła jest zachęcająca dla artystów, którzy otwierają nowe ścieżki i wymyślają nowe motywy, a tym samym pomagają nam, razem z Alicją, wpaść do króliczej nory.