Czarnobyl - serial HBO na Litwie. Największa produkcja realizowana w tym kraju
Serial Czarnobyl był szczególne wyczekiwany w Litwie. Nic dziwnego – produkcja HBO, która zbiera ogrom pochwał ze strony krytyków i widzów, jest największą realizacją filmową w tym kraju. Większość scen ukazujących miasto Prypeć zostały sfilmowane w Wilnie, natomiast pierwowzorem serialowej elektrowni stała się Ignalińska Elektrownia Jądrowa. Za scenografię i kostiumografię również odpowiadali głównie nasi wschodni sąsiedzi.
Najmocniejszą stroną nowego serialu HBO Czarnobyl jest doskonałe odtworzenie epoki. Obraz, jaki widzimy na ekranie, nie jest amerykańskim wyobrażeniem radzieckiej rzeczywistości, lecz efektem solidnego researchu i zaangażowania tych, którzy komunizm jeszcze doskonale pamiętają. Prace na planie poprzedziły rozmowy z osobami wysiedlonymi z Prypeci do Kijowa, również na Litwie ekipa spotykała się z tymi, kogo czarnobylska katastrofa dotknęła bezpośrednio.
Bliźniacza siostra czarnobylskiej atomówki
Kulisy poszukiwań najlepszych lokalizacji do produkcji serialu odsłoniła przed litewskimi mediami Lineta Mišeikytė, producentka wykonawcza Czarnobylu (czyli osoba, która z ramienia wytwórni filmowej ma nadzór nad powstawaniem dzieła). Okazuje się, że twórców serialu najbardziej zainteresowała Ignalińska Elektrownia Jądrowa, będąca „siostrą” ukraińskiej elektrowni. Podobny okres budowy, podobny typ reaktorów, podobna technologia. Wprawdzie litewska „atomówka” została ostatecznie wygaszona dziesięć lat temu, ale wciąż jest to obiekt objęty ścisłą kontrolą. Posłużył jako model do stworzenia realistycznej scenografii, jaką możemy oglądać w odcinkach przedstawiających obraz elektrowni po katastrofie. Tu też zostały nakręcone wszystkie sceny zewnętrzne, w których elektrownia jest tłem akcji.
Zainteresowanych odwiedzeniem legendarnej już „atomówki” ucieszy informacja, że Ignalińską Elektrownię Jądrową można zwiedzić podczas specjalnych wycieczek. Jest to jedyna okazja obejrzeć z bliska prawdziwą elektrownię jądrową czarnobylskiego typu.
Powrót szarej komunistycznej rzeczywistości
Kolejnym wyzwaniem, jakie stanęło przed twórcami, było znalezienie miejsc do kręcenia scen z Prypeci. Prypeć było miastem bardzo młodym, wybudowanym kilkanaście lat przed wybuchem – idealny produkt socjalistycznego budownictwa. Musiała się więc zgadzać nie tylko architektura (czas rozkwitu socjalistycznych blokowisk), ale nawet wysokość drzew w podwórkach. Znajomy krajobraz w serialu rozpoznają dzisiejsi mieszkańcy Kowna, Kiejdan, okolic Ignaliny oraz Wilna, a dokładniej dzielnicy Fabijoniszki.
Nie obeszło się też bez kontrowersji: podczas najbardziej intensywnych dni filmowych dwie sąsiadujące ze sobą wileńskie dzielnice dotknęło wiele ograniczeń. Zamknięty ruch samochodowy, ograniczenia w korzystaniu z przyblokowych parkingów, zmienione trasy komunikacji publicznej wywołały lawinę telefonów ze skargami i pytaniami. Jednak chwilowe niedogodności w pełni wynagradza efekt, jaki udało się osiągnąć filmowcom. Podwórka poradzieckich blokowisk i poradzieckie ulice stały się idealnym tłem dla historii opowiadanej przez serial.
Chwilowy powrót komunistycznej rzeczywistości Litwie z pewnością wynagradza perspektywa przyciągnięcia turystów podążających śladami filmowych lokalizacji oraz 15 mln euro, które twórcy serialu zostawili w tym kraju. Skalę inwestycji niech zobrazuje porównanie: to tak, jakby każdy mieszkaniec Litwy otrzymał od HBO po 20 złotych.
Kowno zagrało w serialu Moskwę, np. mieszkanie Walerija Legasowa czy więzienie KGB, ale myślę, że szczególnie zapadnie w pamięć dzięki jednej niesamowitej scenie. Pod koniec pierwszego odcinka widzimy ludzi zbierających się na moście oglądać łunę pożaru na elektrowni. W powietrzu wirują białe drobinki, pył unosi się i delikatnie opada, tworząc cienką powłokę zwiastującą koniec świata. Most jest jakby zawieszony w nicości, nie ma początku ani końca. Taka jest kładka w kowieńskiej dzielnicy Pietraszuny, niegdyś podtrzymująca biegnące nad torami wodociągi, obecne wyłączona z użytku i popadająca w ruinę. Lepiej nie mogłem wymarzyć – miał powiedzieć reżyser, gdy zobaczył to miejsce.
Plus jeden
Litewskie media podają, że w napisach końcowych Czarnobylu powinniśmy znaleźć dwieście pięćdziesiąt litewskich nazwisk. Wśród nich – Ievy Misiulaitytė, asystentki reżysera. Odpowiadała za codzienny harmonogram Johana Rencka, czyli wszystkie spotkania oraz wyjazdy na plan. Pod jej opieką znalazła się też rodzina reżysera – na czas najintensywniejszych prac nad filmem, prawie siedem miesięcy, cała piątka (Johan Renck, żona oraz troje dzieci) przeprowadziła się na Litwę. Trzeba było się więc zająć organizacją podróży, zakwaterowania, znalezieniem przedszkola dla dzieci.
Pobyt Rencków na Litwie był wyjątkowy. Do siebie wracali już w powiększonym składzie – podczas kręcenia serialu reżyserowi urodziło się czwarte dziecko. Maluch posiada litewski akt urodzenia, a jak dorośnie będzie mógł wracać na Litwę nie tylko śladami dzieł ojca, ale też trochę jak do siebie.
Czarnobyl i Prypeć po emisji serialu przeżywają prawdziwy najazd turystów. Wycieczki te wabią dreszczykiem emocji związanym z wjazdem do kontrolowanej strefy oraz autentycznością miejsc (choć po wielu latach i setkach tysięcy turystów o tę autentyczność jest coraz trudniej). Jednak nie zawsze i nie dla wszystkich Ukraina jest dostępnym kierunkiem, by poznać historię atomowej katastrofy. Myślę, że serial otwiera nowe trasy dla miłośników turystyki filmowej. Litwa – kraj Unii Europejskiej znajdujący się w siatce tanich linii lotniczych oraz przyjmujący płatności w euro – choć tak bliski, teraz oferuje także podróż w przeszłość.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe