Czekam na Avengers: Czas Lokiego. Dlaczego?
Gdy w sieci huczy od plotek o Scarlet Witch, ja chciałbym przypomnieć Wam, że jeszcze niedawno to o kimś zupełnie innym mówiło się, że stanie się przyszłością MCU.
Niedawno w MCU ogłoszono zmianę istotnej figury na szachownicy, z Kanga Zdobywcy na Doktora Dooma, a już pojawiają się nowe plotki o fabule nadchodzącej kulminacji Sagi Multiwersum. Choć aktualnie w internecie huczy od doniesień na temat wielkiego powrotu Scarlet Witch, co wzmogła tylko premiera serialu To zawsze Agatha, to jeszcze niedawno sugerowano, iż centralną postacią będzie w nich nie kto inny jak Bóg Opowieści – Loki. Jeśli cokolwiek w tej plotce jest prawdą, mogę tylko powiedzieć: najwyższy czas, gdyż Kinowe Uniwersum Marvela potrzebuje takiej postaci, jaką dla Sagi Nieskończoności byli m.in. Nick Fury czy Tony Stark.
Najbliższe lata będą dla filmowego Marvela ogromnie ważne – Saga Multiwersum jest na półmetku, a już za chwileczkę, już za momencik przyjdzie czas na to, by poznać nowego głównego antagonistę – Victora von Dooma. Zanim jednak to się stanie, MCU w końcu powinno uspójnić rozwodnioną formułę i położyć większy nacisk na wątku tytułowym, czyli Multiwersum. Żeby to zrobić, nie ma lepszej postaci niż Loki, który w toku akcji poświęconego mu serialu został nowym opiekunem i strażnikiem Wieloświata jako Bóg Opowieści.
Na początku był Wariant...
Rzeczywistość zweryfikuje ostatecznie plotki insiderów dotyczące przyszłych filmów z MCU. Uważam jednak, że Loki, jako postać stojąca na straży Multiwersum, ma największe kompetencje do tego, by faktycznie to na nim oprzeć fabułę Avengers: Doomsday i Avengers: Secret Wars. Po prawdzie trudno nawet oczekiwać czegoś innego: skoro stawką zmagań z Victorem von Doomem będzie przetrwanie Wieloświata, naiwnym byłoby sądzić, iż celem ataku złoczyńcy nie będzie drzewo Yggdrasil, strzeżone właśnie przez Boga Opowieści.
Postawiliśmy teorie o przyszłości, więcpora przyjrzeć się faktom z przeszłości. A wyglądają one tak, że wątek Multiwersum został do MCU wprowadzony właśnie dzięki Lokiemu. Żeby jeszcze sprawę uściślić: za sprawą jednego z Wariantów tej postaci, który „zboczył” ze ścieżki wytyczonej przez strzegącą Świętą Chronologię Agencję Ochrony Chronostruktury. A choć zdawać by się mogło, że żywot tegoż Wariantu jako zbiega i istoty teoretycznie zagrażającej przetrwaniu linii czasowej będzie krótki, Loki zdołał wkupić się w łaski organizacji.
Nie będę wgłębiał się w szczegóły dotyczące czasoprzestrzennych przygód Boga Przekrętów – powyższe „streszczenie” ma jedynie służyć podkreśleniu wartości Lokiego zarówno dla wątku Wieloświata jako takiego, jak i dla całokształtu Sagi Multiwersum, jaką oglądamy na ekranach kin i w serwisach streamingowych. To w solowym serialu o postaci Toma Hiddlestona zadebiutował – wówczas mający odgrywać rolę głównego adwersarza całości – jeden z wariantów Kanga Zdobywcy. I to jego (Tego, Który Trwa) śmierć miała „przywrócić” do istnienia Multiwersum wraz z licznymi wariantami przywódcy AOC. Wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z tym scenariuszem... aż do czasu, gdy branżę zelektryzowały wieści o procesie Jonathana Majorsa. Procesie, w wyniku którego aktor został uznany za winnego napaści i nękania, a Marvel rozwiązał z nim współpracę.
Poniekąd twórcy mogli się na taką ewentualność przygotować, kierując rozwój Lokiego w stronę zastępcy Tego, Który Trwa w Cytadeli na Końcu Czasu. Zajmując miejsce strażnika Wieloświata, odtworzył go w formie nordyckiego Yggdrasila, a podlegająca mu AOC miała jedno zadanie: monitorować linie czasowe w celu śledzenia wariantów Kanga Zdobywcy i ich prewencyjnej eliminacji.
Saga Multiwersum potrzebuje spójnego motywu centralnego
Obecna struktura MCU pozostawia wiele do życzenia, a najbardziej dostrzegalny jest brak wystarczająco charyzmatycznej postaci, która napędzałaby fabułę. Siłą Kinowego Uniwersum Marvela była w Sadze Nieskończoności konsekwencja co do prowadzenia poszczególnych wątków. Bardzo łatwo można było wyróżnić główne punkty fabularne, do których twórcy dążyli. I tak w Fazie Pierwszej obserwowaliśmy stopniowe powstawanie drużyny Avengers, Druga Faza mniej lub bardziej subtelnie wprowadzała do układanki Kamienie Nieskończoności oraz osoby, które się z nimi zetknęły. A w końcu finałowa transza Sagi prowadziła wprost do ostatecznego starcia z Thanosem.
Nawet mając ogromnie dużo dobrej woli, nie da się tego samego powiedzieć o Sadze Multiwersum. Fabularne rozwodnienie zastąpiło konsekwencję, a nawet produkcje obracające się wokół tytułowego Wieloświata nie są ze sobą stricte kompatybilne. Bo oto Loki przedstawia koncepcję, iż na Wieloświat składa się zbiór alternatywnych linii czasowych, w czym niejako wtóruje mu animowana produkcja A gdyby...?, z kolei Spider-Man: Bez Drogi do Domu, Doktor Strange w Multiwersum Obłędu czy Deadpool & Wolverine idą już w znaną choćby z Arrowverse wizję innych i numerowanych wersji Ziemi. Tak samo wciąż niejasna jest zarówno misja Obserwatora, jak i założenia jego rzekomo świętej przysięgi zabraniającej mu ingerencji w toczące się wydarzenia. Można oczywiście teoretyzować, iż istotą tej przysięgi jest przedstawiony w drugim Doktorze Strange’u koncept kolizji/wtargnięć do wszechświatów następujących na skutek zbyt częstych „wizyt” przybyszów z innych uniwersów. Jednak patrząc na to, że Obserwator już złamał tę przysięgę, tworząc Strażników Multiwersum (bez wyraźnych konsekwencji), oraz na poczynania jego ulubienicy (Kapitan Carter), która w serialu „wtargnęła” do ok. pięciu alternatywnych rzeczywistości – z tym samym skutkiem – śmiem w tę teorię wątpić.
A wypadałoby zacząć udzielać odpowiedzi i wyjaśniać niejasności, nim przybędzie Doom. Ostatnie uwzględnienie Agencji Ochrony Chronostruktury w Deadpool & Wolverine jest krokiem w dobrą stronę, gdyż dostaliśmy istotny łącznik między produkcjami telewizyjnymi a filmowymi. Co ważne, zrobiono to w sposób, który ani nie stał w sprzeczności z już ustanowionym lore, ani nie wymagał od widzów bardziej obszernej znajomości reguł, wedle których funkcjonuje AOC. Być może niestrudzonych agentów zajmujących się ochroną multiwersum można było uwzględnić (w filmach) wcześniej. Saga Multiwersum mogła uniknąć dość znaczących nieścisłości w dotychczasowych wizjach światów alternatywnych i zasad nimi rządzących.
Marvel – pełna chronologia MCU. Alternatywne linie czasowe i rzeczywistości
AOC – T.A.R.C.Z.A., Loki – Nick Fury
Długoletnim miłośnikom filmowego Marvela (a w szczególności tym, którzy są z franczyzą od samego początku) raczej nie trzeba przedstawiać postaci Nicka Fury’ego granego przez Samuela L. Jacksona oraz zarządzanej przez niego podówczas organizacji T.A.R.C.Z.A. Tym, którzy nie wiedzą (lub szczegóły zatarły się im w pamięci), wyjaśniam pokrótce, iż była to agencja rządowa, która mniej więcej od połowy lat 90. ubiegłego wieku wdrażała procedury znane jako Inicjatywa Avengers. Celem miało być uformowanie drużyny niezwykłych indywidualności, zdolnych do ochrony świata przed zagrożeniami – zarówno przyziemnymi, jak i tymi pochodzącymi z przestrzeni kosmicznej.
Stąd, w Pierwszej Fazie uniwersum, T.A.R.C.Z.A. oraz jej agenci byli stale obecni w fabule filmów. Dość powiedzieć, że w jej skład wchodzili Clint Barton (Hawkeye) i Natasha Romanoff (Czarna Wdowa), którzy ostatecznie zasilili szeregi największych spośród bohaterów świata, z kolei Nick Fury „zrekrutował” do Avengers Tony’ego Starka oraz Steve’a Rogersa. Organizacja była zatem katalizatorem wszystkich wydarzeń przedstawionych w kulminacji tejże transzy, czyli w filmie Avengers. Z czasem jej status zmalał. T.A.R.C.Z.A. została ostatecznie zniszczona w produkcji Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz, a jej pozostali członkowie musieli się ukrywać. Tym samym obowiązek kontynuowania jej spuścizny spoczął na samych Avengersach.
Od tego czasu zmieniły się i Sagi, i stawki im towarzyszące. Niemniej wprowadzenie Multiwersum oraz Agencji zajmującej się jego przetrwaniem stwarzały perfekcyjną sposobność ku temu, by właśnie wątkiem centralnym uczynić AOC oraz Lokiego – podobnie jak w Fazie Pierwszej miało to miejsce w przypadku Fury’ego i T.A.R.C.Z.Y. Szczególnie że – przypomnę – to właśnie od solowego serialu o Lokim wystartowały wątki skupione na alternatywnych wszechświatach. Można więc powiedzieć, że długo marnowano czas, gdyż aż do Deadpoola AOC nie istniała dla kinowego odłamu MCU.
A istnieć mogłaby, a nawet powinna. Bo oto Loki ustanawia, że uwagę Agencji ściąga każde, najdrobniejsze nawet odchylenie od Świętej Chronologii czy nieuzasadnione wtargnięcie do/stworzenie innej linii czasowej. Być może bym w to uwierzył... gdyby nie to, że taka Sylvie została porwana przez AOC najwyraźniej tylko dlatego, że bawiła się w „niedozwolonym” miejscu. A uwadze Agencji w niewytłumaczalny sposób umknął fakt kryzysu w Nowym Jorku i przenikania się światów trzech Spider-Manów. AOC zignorowała również działania Dar-Benn, w wyniku których pomiędzy wymiarami powstała potencjalnie niszczycielska wyrwa. Choćbym nie wiem, jak się starał, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że z trzech wyżej wymienionych sytuacji prawdziwie zagrażającymi stabilności i przetrwaniu Multiwersum są dwie ostatnie.
Kwestia Spider-Manów jest z kolei jeszcze bardziej kuriozalna przez wzgląd na niedawne rzekome przecieki dotyczące anulowanego filmu Avengers: The Kang Dynasty, w którym powróciliby Peterzy (grani odpowiednio przez Andrew Garfielda i Tobeya Maguire’a) jako Istoty Prymarne swoich światów. Czy zatem nie byłoby lepiej uwzględnić wątku AOC w scenie po napisach Bez drogi do domu niż „marnować ją” na pozostawienie w domyślnym MCU cząsteczki Venoma Toma Hardy’ego? Czy nie można byłoby w ten sposób stworzyć faktycznego powiązania z przyszłymi projektami? Odnoszę też wrażenie, że odratowanie Moniki Rambeau przez członków Agencji i przeniesienie jej do ich siedziby byłoby lepszym punktem fabularnym niż teasowanie X-Menów, których solowy projekt jest w najlepszym razie kwestią znacznie dalszej przyszłości uniwersum.
A gdy mowa o Agencji, nie można zapomnieć również o tym, kto sprawuje nad nią i nad Wieloświatem najwyższą władzę. Decydując się ocalić Multiwersum poprzez zajęcie miejsca Tego, Który Trwa, wspomniany już wariant domyślnego Lokiego stał się znany jako Bóg Opowieści. Wprawdzie jego bezpośrednia ingerencja w wydarzenia może być kwestią sporną, jako że wszystkie korzenie Yggdrasila oplatają jego postać siedzącą na tronie w zrujnowanej Cytadeli na Końcu Czasu. Trudno jednak wątpić, że w końcu będzie on musiał zostać w ten czy inny sposób uwzględniony.
Deadpool & Wolverine – późny krok w dobrą stronę
Wydaje się, że marazm wreszcie zmierza ku końcowi, a wszystko to dzięki Zbawicielowi Marvela. To właśnie w filmie Deadpool & Wolverine przedstawiono AOC na wielkim ekranie i skrótowo, ale wiernie odnotowano założenia otaczające tę organizację (oraz wprowadzono nowe, potencjalnie istotne, czyli koncepcję Istot Prymarnych). Wprawdzie Lokiego się tam nie uświadczyło, lecz istotne cameo zaliczyła znana z jego serialu Łowczyni B-15, będąca szefową Agencji.
Wejdę teraz bardziej w myślenie życzeniowe (czy też, jakby to określił Pyskaty Najemnik, życzenie myśleniowe). Sądzę, że podjęcie tego kroku zajęło studiu długie lata, ale jest to krok potrzebny. Skoro kulminacja Sagi Multiwersum ma się zacząć w maju 2026 roku premierą Avengers: Doomsday, najwyższy czas, by poszczególne kawałki układanki zaczęły wskakiwać na swoje miejsce. Przed twórcami wciąż jeszcze daleka droga do osiągnięcia celu: nieścisłości fabularnych do wyjaśnienia zostało jeszcze sporo, a i trzeba także wprowadzić w sensowny sposób te, na których oprze się nadchodzące starcie z Victorem von Doomem.
Wątpliwe, by istotne zmiany w statusie quo Multiwersum wywołały animowane Your Friendly Neighborhood Spider-Man czy Marvel Zombies, ale już Oczy Wakandy, mające opierać się na podróżach w czasie? Kto wie? Z całą pewnością kolejnym kamieniem milowym będzie premiera Fantastycznej Czwórki, która nie tylko przedstawi tytułową drużynę, ale też – jeśli wierzyć pogłoskom – nowego głównego adwersarza Avengers. Jak ostatecznie twórcy i kierownictwo Marvel Studios pokierują rozwojem uniwersum, przyjdzie nam się przekonać.
Ja jedynie mogę mieć nadzieję, że plotki, jakoby Loki miał odegrać istotną rolę w kulminacji Sagi Multiwersum, okażą się prawdą. I, ironicznie, jeśli tak się stanie, to na pewno nie bez jego wiedzy. Wszak mowa o Bogu Opowieści, który zapoczątkował wątki Multiwersum w taki sam sposób, jak Tony Stark zapoczątkował w 2008 roku Marvel Cinematic Universe.