Darth Vader za Disneya rozwinął skrzydła. Udało się coś niemożliwego
Darth Vader to jeden z najlepszych złoczyńców w historii kina. Jednak Gwiezdne Wojny dopiero w ostatnich latach nadały mu więcej grozy.
Ustalmy jedno, byście mnie źle nie zrozumieli. Darth Vader od 1977 roku jest niesamowitą postacią i nieprzypadkowo stał się najlepszym złoczyńcą w historii kina. W końcu jego obecność w Oryginalnej Trylogii to coś więcej niż sianie grozy czy udowadnianie, jakim był potworem. W prequelach jego tragiczna historia stała się wyrazistsza. Dzięki nim zaczęliśmy zupełnie inaczej postrzegać tę postać. To samo tyczy się produkcji nakręconych po tym, jak Disney przejął Lucasfilm i Gwiezdne Wojny.
Darth Vader jako symbol grozy
Kanon Gwiezdnych Wojen to spójnie opowiadane historie w serialach, filmach, książkach, grach i komiksach. Darth Vader jest nadal wykorzystywany w tych opowieściach, ale już nie po to, by przyciągnąć odbiorców. Czuć, że twórcy nowych historii mają pomysł, jak go pokazać, by odbyło się to z pożytkiem dla niego jako postaci, a nie było tylko chwytem marketingowym czy graniem na nostalgii. Darth Vader w świecie uniwersum stał się czymś w rodzaju legendy, bo niewielu tak naprawdę wierzy, że taki ktoś istnieje w szeregach Imperium. A to dlatego, że mało kto ma szansę wyjść cało ze starcia z nim, by potem móc opowiedzieć o swoich doświadczeniach. Ten aspekt doskonale działał w książkach i komiksach, a teraz dobrze zrozumieli go też twórcy serialu Obi-Wan Kenobi. Bezwzględność Vadera z 3. odcinka udowadnia, jak bardzo się on zatracił w czynieniu zła. Nic innego się dla niego nie liczy, a jego pomagierzy są wyłącznie narzędziami, które może wykorzystać, by osiągnąć swój cel. Bez zastanowienia zabijał cywilów, w tym nawet dzieci, co zostało w serialu sugestywnie pokazane. Oryginalna Trylogia budowała to inaczej, bo nie musiała sięgać po takie zabiegi. Sposób prezentowania postaci zmienia się, ewoluuje i w jakiś sposób dojrzewa. Wiedzieliśmy, że bohater jest potworem, ale dopiero teraz możemy zobaczyć, jak wielkim i strasznym. To tworzy wokół Vadera otoczkę potrzebną w XXI wieku. To właśnie ona sprawia, że za każdym razem, gdy złoczyńca pojawia się na ekranie, przechodzi nam dreszcz po plecach, atmosfera staje się gęsta, a napięcie ciągle rośnie.
Vader jako niepowstrzymana siła natury
Obecnie Vader przedstawiany jest inaczej niż w Gwiezdnej Sadze. W jakimś stopniu rozpoczął to Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie dzięki słynnej scenie w korytarzu, gdy Vader siekał rebeliantów próbujących uciec z planami Gwiazdy Śmierci. Nie bez przyczyny jest to jedna z najlepszych scen w historii uniwersum, a zarazem jedna z najbardziej szokujących, bo po raz pierwszy widzimy, że Mroczny Lord to coś więcej niż słowa i charyzma. To potęga przekraczająca wszystko, co do tej pory widzieliśmy, i bezwzględność, której chyba się nie spodziewaliśmy. Taki Vader przewija się przez historię w komiksach, na czele z serią Darth Vader, w której jego przeciwnicy nawet z własną armią nie byli w stanie sprostać jego potędze. Stare książki, gry i komiksy opowiadały historie o potędze Sithów, która pozwalała im na rzeczy przekraczające wszystko, co do tej pory pokazano na ekranie. Twórcy kanonu Star Wars doskonale rozumieją, że Darth Vader musi udowodnić, jaka jest hierarchia potęgi w galaktyce. On jest w stanie osiągać to, czego Jedi nigdy nie mogli przez ich ograniczenia moralne i duchowe.
Pamiętam, jak czytałem książkę Star Wars Battlefront: Kompania Zmierzch opowiedzianą z perspektywy zwykłych żołnierzy Rebelii walczących na froncie. Jest to opowieść mroczna, brutalna, ukazująca brud wojny, ale w filmowej części została wyidealizowana. Nie jest to zarzut, bo Gwiezdna Saga to baśń. Jednak Star Wars dojrzewa. Przewija się tam wątek Bitwy o Hoth. W Imperium Kontratakuje nigdy nie pokazano bezpośredniego starcia, a sam Vader w bazie Rebelii pojawił się, gdy było już po wszystkim. A tak naprawdę złoczyńca walczył ze swoimi szturmowcami z 501. Legionu i siekał wrogów jak niepowstrzymana siła natury. Jego brutalność była nie do opisania. Ci, którzy przeżyli, mieli ogromną traumę. Jego siła została idealnie ukazana w grze Star Wars Jedi: Upadły zakon. Okazało się, że czasem jedyną szansą na przeżycie w starciu z Vaderem jest ucieczka. Zauważcie jednak, że zarówno walka z Benem w serialu Obi-Wan Kenobi, jak i Ahsoką w Star Wars: Rebelianci pokazuje nie tylko jego siłę, ale też i słabość. Takie zdarzenia dają widzom do zrozumienia, kim tak naprawdę jest Darth Vader. Dlatego to, co robią z nim twórcy kanonu, jest tak dobre i ważne. Dzięki temu dorosły widz może poczuć ogrom różnych emocji - podziw, niepokój, lęk czy zaskoczenie. Zwróćcie uwagę też na fikuśny strój bohatera, który - powiedzmy sobie szczerze - współcześnie nie budzi już takiej grozy jak lata temu, gdy jako dzieci oglądaliśmy Oryginalną Trylogię. Zmiany są konieczne, aby Vader nadal mógł oddziaływać na widza i jego wyobraźnię.
Vader to skomplikowana postać
Wszystkie historie opowiadane od 2015 roku dodają mu też większej głębi, którą fani przyjmują ochoczo. Dzięki książce Star Wars. Lordowie Sithów dowiedzieliśmy się, że jego relacja z Palpatinem miała wiele warstw, a słynne "dobro" było w nim ukryte cały czas i stanowiło dla niego duży problem. Również wszystkie komiksy z serii Darth Vader pokazały, że pewna skrzywiona wersja Anakina nadal żyła w złoczyńcy.
Mroczny Lord, jak na Sitha przystało, nie był otwarty na działania swojego mistrza. Nie był mu ślepo oddany. Do tego jego obsesja na punkcie Padme (trudno na tym etapie nazwać to miłością...) doprowadziła do eksperymentów z rzeczami pozornie niemożliwymi (przez to w komiksach udał się do zaświatów, w których spotkał nieżyjące osoby - także Padme. Bohater nie mógł jej wskrzesić. Jedynie patrzył na to, jak go odrzuca). Zobaczcie, że za jego decyzje i kolejne kroki odpowiadały zaburzenia emocjonalne i psychiczne. Dobrze też podkreślono w jednym z zeszytów drobną zmianę po tym, gdy ujawnił Luke'owi prawdę, że jest jego ojcem. W tym momencie jego obsesyjna natura objawiła się w zachowaniu względem Luke'a. Warto sięgnąć po te komiksy. Dzięki twórcom jesteśmy w stanie dostrzec w tym kostiumie człowieka, a nie tylko ikonę. Dostaliśmy ciekawszego i bardziej złożonego złoczyńcę. To w Oryginalnej Trylogii, a także w prequelach było zaledwie zarysowane.
Trudno tak naprawdę do czegokolwiek się przyczepić w tym, jak Darth Vader jest kreowany w nowym kanonie Gwiezdnych Wojen. Nawet delikatne naciągnięcia tu i ówdzie w serialu Obi-Wan Kenobi nie psują tego obrazu wcielonego zła, koszmaru galaktyki, potwora o skomplikowanej psychice. W reakcjach fanów trudno doszukać się hejtu czy narzekania, bo Vader nie jest "disneyowski". To mroczna, brutalna, okrutna postać, której tragiczna historia nabiera jeszcze głębszego sensu dzięki ostatnim historiom. Choć ostatecznie w jakimś stopniu ma szansę na odkupienie, to trudno tutaj doszukać się przebaczenia.
Gwiezdne Wojny - najpotężniejsze postacie