Disney i jego księżniczki nie są dobrym wzorem dla dziewczynek? Jak to się zmieniało
Mała Syrenka nie jest wzorem dla dzieci, ale nie tylko ona. Księżniczki Disneya nie zawsze świeciły przykładem, choć na szczęście to przeszłość.
Ten rok jest ważny dla fanów Disneya, bowiem słynna wytwórnia filmowa kończy 100 lat, co na pewno będzie celebrowane z pompą, ale są też przy tej okazji sytuacje, które mogą utrudnić świętowanie. Wydaje się, że obchody mogłaby zakłócić krytyka nowej Małej Syrenki, zrealizowanej tym razem przy pomocy prawdziwych aktorów. Nowa wersja animacji z 1989 roku wywołała kontrowersje u niektórych głośnych grup ze względu na kolor skóry aktorki, ale też dostawało się produkcji za efekty specjalne (wodę wyglądającą jak woda po pierogach i wygląd rybich przyjaciół Arielki). Film jednak był krytykowany też za to, co przedstawia materiał źródłowy. Autorką takiego stanowiska była między innymi piosenkarka, Paloma Faith, odpowiedzialna za stworzenie piosenki Only Love Can Hurt Like This.
„Jako matka dziewczynek nie chcę, aby moje dzieci myślały, że można zrezygnować z głosu i mocy, aby kochać mężczyznę… Nie chciałabym tego uczyć młodego pokolenia” – napisała brytyjska piosenkarka na Instagramie. Post usunęła po tym, jak wywołał on falę kontrowersji. Muszę przyznać, że jest coś w tym co Faith napisała. Opowieści o dziewczynach, które porzucają rodziny i swój dom tylko po to, by spędzić resztę życia z mężczyzną, którego dopiero co zobaczyły, zdarzają się raczej w opowieściach takich jak After czy 365 dni, niekoniecznie w filmach dla dzieci. Nie da się ukryć, że jest to mało wychowawcze. I nie chodzi tutaj tylko o dziewczynki, ale też o chłopców, bo zarówno Arielka, jak i Eryk postanawiają spędzić życie z kimś, kto pojawił się w ich życiu na chwilę i nie zdążyli ze sobą nawet głęboko porozmawiać. O ile motyw poszukiwań tej, która uratowała życie księcia jest zrozumiały, tak pomysł, by ją poślubić, jest daleki od przyzwoitego.
Choćby pod tym względem Mała Syrenka nie powinna być wzorem dla dzisiejszych dziewczynek, ale czy dotyczy to tylko Ariel?
Warto prześledzić rozwój franczyzy o księżniczkach, bo ocenianie wcześniejszych produkcji z dzisiejszej perspektywy nie jest może korzystne, ale już za to współczesne produkcje poczyniły pod tym względem znaczący progres. Jak do tego doszło?
Mała uwaga, zanim przejdę do konkretów. Pomijam postać Pocahontas, bo chociaż film z jej udziałem oparty jest na prawdziwej historii, to jednak cała opowieść wzbudza kontrowersje i nie chodzi tylko o to, co może być negatywne dla dziewczynek, ale też o sposób stereotypowego pokazania rdzennych mieszkańców Ameryki oraz Anglików. Sama kolonizacja oraz jej skutki to temat bardziej skomplikowany.
Początek księżniczek Disneya – idealna, grzeczna, niepotrzebna
Historia księżniczek Disneya zaczyna się w 1937 roku premierą filmu Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków. Znana historia braci Grimm przetworzona na potrzeby animacji Walta Disneya stała się wielkim sukcesem. Jest to opowieść o pięknej, miłej i dobrej królewnie Śnieżce, która ma zostać zabita na rozkaz swojej złej macochy, której jedyną motywacją jest bycie najpiękniejszą kobietą na świecie. Pasierbica jest jednak jej jedyną konkurencją. Jak wiadomo, Śnieżka zostaje uratowana przed śmiercią najpierw przez myśliwego, potem przez krasnoludków, ale zła królowa osiąga swój cel i zabija Śnieżkę zatrutym jabłkiem. Bohaterka zostaje jednak uratowana przez księcia, który przyjeżdża na koniu, całuje księżniczkę i potem mogą żyć długo i szczęśliwie.
Animacja jest wiekowa, ale to w żaden sposób nie powinno bronić jej przed tym, że postać Śnieżki jest pozbawiona jakichkolwiek cech, które byłyby czymś innym od bycia służącą krasnoludków i gotową do uratowania przez księcia. Jasne, jest przy tym miła i dobra, lubiana jest przez zwierzątka i wszystkim pomaga, ale to naprawdę wszystko. Podczas pobytu u krasnoludków zajmuje się sprzątaniem i gotowaniem, jest też mało asertywna, bo jednak zdarzyło jej się przyjąć jabłko od osoby obcej. Widzimy zatem szereg negatywnych wzorców dla najmłodszych odbiorców, a pominę nawet fakt, że książę całuje martwą dziewczynę, która w tamtym momencie ma tylko 14 lat.
Idąc dalej, wcale nie będzie lepiej. W 1950 roku do kin trafia Kopciuszek, adaptacja baśni Charlesa Perraulta. Jest to kolejny film o miłej i sympatycznej dziewczynie, którą kochają zwierzątka, ale niekoniecznie ludzie wokół. Nie ma łatwego życia, bowiem wszystko zmienia się po śmierci jej ojca, a opiekująca się nią macocha dosłownie się nad nią znęca razem ze swoimi dwiema córkami (będącymi oczywiście wrednymi i mało urodziwymi). Historia ma oczywiście „happy end” i kończy się ślubem Kopciuszka z księciem.
Sposób, w jaki przedstawiono Kopciuszka i jej rodzinę, wzbudza spore kontrowersje do dziś. Anastazja i Gryzelda, siostry bohaterki, są przedstawiane jako brzydkie i złe. Dokuczają Kopciuszkowi, wysługują się nią i nie ma mowy o tym, żeby pokazać je z nieco lepszej strony. O ile Anastazja dostaje jeszcze odkupienie w kontynuacjach, tak Gryzelda nadal jest wredna i skupiona na poszukiwaniu bogatego i dobrze urodzonego męża. Kopciuszek natomiast podobnie jak Śnieżka, wpada w te same tropy i przedstawiana jest jako postać właściwie pozbawiona charakteru. Wymaga się od niej tego, czego przez bardzo długi czas wymagało się (i często w wielu miejscach dalej wymaga) od dziewczynek. Mamy być miłe, uprzejme, pomocne i łagodne. Kopciuszek jest też tą ładną, co od razu niejako narzuca jej bycie tą dobrą.
Na tym etapie nie będziecie już pewnie zaskoczeni, ale Kopciuszek ma wiele podobieństw z inną księżniczką, czyli z Aurorą, bohaterką animacji Śpiąca Królewna. Tutaj jednak problem jest większy, bo Aurora służy fabule jedynie jako dama w opresji. Choć jest samotna i nie ma innych przyjaciół prócz zwierząt, to jej jedynym marzeniem jest mężczyzna, którego widziała w snach. O bohaterce trudno powiedzieć coś więcej, bo choć film opowiada jej historię, to nie ma jej na ekranie zbyt często. To zrozumiałe, wszak Śpiąca Królewna po prostu śpi, ale dałoby się to ograć inaczej, a dowodem jest film Czarownica, który powstał po latach i pokazuje nam znacznie ciekawszy obraz księżniczki.
Mądra i seksowna księżniczka?
Wróćmy jeszcze na chwilę do Ariel, bo mogłoby się wydawać, że jest pierwszą księżniczką, która ma jakiś charakter i nie jest tylko żywcem wyjęta z podręcznika dla idealnych dziewczynek. Syrenka jest zaciekawiona światem ludzi i buntuje się przeciw ojcu, który nie pozwala jej być sobą, w dodatku ojczulek się nie popisuje i niszczy jej kolekcje rzeczy ludzkiego pochodzenia i kategorycznie nie chce, by ta spędzała za dużo czasu poza pałacem. Rozumiemy więc jej sprzeciw i mamy godną dla tej postaci postawę, jednak jej ciekawość przemija w momencie, gdy spotyka swojego księcia z bajki. Od tej pory jej jedynym celem jest Eryk. Nie da się ukryć, że krytyka Palomy Faith wspomniana na początku tekstu jest słuszna. Bo co nam mówi film w tej sytuacji? Porzuć wszystko dziewczyno, by zdobyć chłopaka? Tego, z którym nawet nie rozmawiałaś? To chyba nie jest dobry przykład. Nie wspominając już o dosyć kontrowersyjnej dzisiaj piosence Urszuli, w której wiedźma mówi wprost, że zamiast rozmowy z mężczyzną, łatwiej będzie go zdobyć dzięki swoim wdziękom. Jasne, Urszula jest postacią negatywną i moglibyśmy to odebrać jako właśnie krytykę takiego podejścia, ale jednak niesmak pozostaje, bo to ona jest dla Arielki nauczycielką. Co gorsza, nie ma w filmie sytuacji, która pokazałaby dzieciom, że taka postawa jest niewłaściwa, bo ostatecznie dochodzi do ślubu Ariel z zauroczonym Erykiem. Brawo, Disney.
Na początku lat 90. pojawia się jednak pierwsza bohaterka Disneya, która ma zainteresowania wykraczające poza poznawanie przystojnego księcia. Bohaterka filmu Piękna i Bestia z 1991 roku, Bella, kocha czytać i chce poznawać świat. Jednak oglądając film z dzisiejszej perspektywy, możemy zauważyć jego niepokojące aspekty. By uratować ojca, Bella zgadza się być więźniem w zamku zaklętego w bestię księcia. Dziewczyna dostaje piękne suknie, ładną komnatę i powoli zakochuje się w Bestii. Patrząc głębiej, widzimy powody tego rosnącego uczucia, ale dzieci nie zawsze potrafią spojrzeć do środka pudełka, czasami widzą po prostu samo pudełko, więc w tej sytuacji zakochanie się w mężczyźnie oferującym wiele prezentów. Na koniec oczywiście dochodzi do pocałunku pary, a Bestia zmienia się w przystojnego księcia. Wszystko pięknie i ładnie, ale czy Bella zdążyła już zapomnieć o tym, że Bestia zamknął ją w zamku, zabronił wychodzić i dziewczyna nie mogła nawet widzieć się z ukochanym ojcem? Czyżby Disney chciał nam w ten sposób przedstawić, czym jest syndrom sztokholmski?
Rok później do kin wchodzi Aladyn i tam też nie udało się uniknąć problemów. Jasmina też jest ciekawa świata, ale tutaj wraca nam znowu widmo piosenki Urszuli. Jak najlepiej odwrócić uwagę łotra? Niech nastolatka uwodzi głównego złoczyńcę, będącego o wiele starszym mężczyzną, który równie dobrze mógłby być jej ojcem. Scena, gdy Jasmina w bardzo seksowny sposób zwraca uwagę Jafara, jest nie na miejscu, a przy tym po raz kolejny pokazuje kobietę jako obiekt seksualny. Naprawdę Jasmino, to było pierwsze co ci przyszło na myśl?
Bądź silną księżniczką, pokaż talent i spełniaj marzenia!
Na szczęście Disney opamiętał się i zaczął tworzyć kobiece postacie, które są charakterne i nie są tylko obiektami seksualnymi, ale też są ważne dla fabuły.
Przejdźmy do roku 1998 roku. Disney przedstawił dzieciom historię Mulan. Wreszcie mamy opowieść, która nie skupia się tylko na miłości. Mulan jest dziewczyną odważną, a jej motywacją nie jest chęć zdobycia mężczyzny, tylko uratowanie ojca przed pójściem na wojnę. Film przełamuje stereotypy kobiecości. Wiadomo, jak było w Chinach. Nawet u nas do niedawna istniało takie przekonanie, że dziewczyny do pewnych rzeczy się nie nadają. Tymczasem Mulan jako kobieta jest w stanie pójść na wojnę i uratować Chiny, choć w tamtych czasach groziła jej za to śmierć.
XXI wiek to już zupełnie nowa era księżniczek. Pierwszą z nich jest Tiana z filmu Księżniczka i Żaba. Ambitna i pracowita dziewczyna z marzeniem o posiadaniu własnej restauracji. Choć historia kończy się ślubem, to Tiana nie rezygnuje z marzeń, bo zakochała się w mężczyźnie. Co więcej, książę Naveen pomaga jej założyć restaurację. Tiana nie czeka też na gwiazdkę z nieba czy na pomoc księcia, ale ciężko pracuje, by osiągnąć cel. Swoje pragnienia spełnia też Roszpunka z filmu Zaplątani z 2010 roku. Dziewczyna marzy, by poznać świat, bo jest zamknięta w wieży przez całe swoje życie. W podróży pomaga jej Julek, czyli jej przyszła miłość, lecz ich relacja rozwija się powoli i nie kończy się ślubem po jednym dniu znajomości. Poza tym Roszpunka jest kolejną księżniczką, która pokazuje nam talent inny niż perfekcyjny śpiew, bo bohaterka jest artystką i potrafi dostrzec dobro w każdym, co świetnie zobrazowała piosenka Marzenie mam.
W 2012 roku studio Pixar wraz z Disneyem wypuszcza do kin Meridę Waleczną. Opowieść o szkockiej księżniczce, pierworodnym dziecku królewskiej pary, która nie zgadza się, by o jej życiu decydowali rodzice, którzy zmuszają ją do małżeństwa z jednym z trzech kandydatów walczących o rękę księżniczki. Merida chce być niezależna i decydować sama o sobie. Poza tym nie podoba jej się to, że mama chce ją wychować na idealną księżniczkę, która ma ładnie wyglądać, jednocześnie zabraniając córce być sobą. Ostatecznie jednak królowa dostrzega swoje błędy i zmienia nastawienie do córki, pozwalając jej jeździć konno czy posługiwać się łukiem, co Merida uwielbia robić. Rodzice zgadzają się nawet, by decydowała o sobie i odsyłają kandydatów na męża. Czy nie tego powinny być uczone dziewczynki? By walczyć o swoje i być sobą?
Po sukcesie Meridy Disney poszedł w dobrą stronę. Wystarczy wspomnieć o sukcesie Krainy Lodu oraz tego, jak właśnie w tej produkcji igrano ze schematem miłości do księcia. Można nawet odnieść wrażenie, że nowy Disney sam krytycznie odnosi się do tego, co przez lata dalekie było od właściwego przedstawienia.
Księżniczki i rewolucja
Księżniczki Disneya przeszły sporą rewolucję. Od idealnych panienek bez charakteru do bohaterek skłonnych podbić świat i nie siedzieć w zamku, czekając na ratunek księcia. Nie da się ukryć, że ta rewolucja jest sprawą zmian na świecie i tego, jak dzisiaj wychowuje się dziewczynki. Dawniej postrzegano kobietę jako gospodynię domową mającą zajmować się wychowaniem dzieci i służeniem mężczyźnie. Nowoczesne spojrzenie na kobiecość opłaciło się firmie, co chyba najlepiej pokazuje ogromny sukces Krainy Lodu, która stała się osobną franczyzą przynoszącą wielkie i rekordowe zyski. Wraz z upływem lat zwiększyła się świadomości społeczna, a kobiety zaczęły dążyć do większej emancypacji i to też sprawiło, że Disney zmienił nastawienie do kobiecych postaci. Gdyby dzisiaj powstały takie postacie jak Kopciuszek, Śnieżka czy Aurora ze swoich pierwszych filmów, na pewno by się nie przebiły, tak jak robią to współczesne księżniczki.
O dobrej zmianie podejścia do księżniczek świadczą badania profesor Sarah Coyne z Brigham Young University, która zbadała wpływ tych postaci na dzieci w 2016 roku i ponownie w 2021 roku. Pierwsze badania wykazały, że „kult księżniczek” wpływa negatywnie na dzieci w okresie przedszkolnym. Wzmacniały one stereotypy. Jednak teraz to się zmieniło i nasze królewny od twórców Myszki Miki wpływają pozytywnie na to, jak myślimy o płci.
Nowa Mała Syrenka nie jest idealnym filmem, ale widzę zmiany w charakterze Ariel, która coś zaczęła robić i nawet będąc zakochana w księciu, nadal jest ciekawa świata i życia ludzi. W animacji odniosłam wrażenie, że porzuciła ciekawość na rzecz pocałunku. Nadal jednak kwestia tego, że Ariel narażając królestwo i bezmyślnie podpisując umowę ze złą wiedźmą morską, na końcu zostaje przeproszona przez ojca, który daje jej nagrodę w postaci wymarzonych nóg i życia z ukochanym, wydaje mi się kontrowersyjne.
Nie da się ukryć, że pomijając filmy live-action, Disney idzie w bardzo dobrą stronę, pokazując kobiece postacie jako silne i gotowe do działania. Warto więc moim zdaniem pokazywać nowsze animacje dzieciom. Więcej tam lekcji i dobrych przykładów niż w pierwszych filmach o księżniczkach.