Duża ryba to najlepszy tytuł Tima Burtona. Analiza filmu
Tim Burton jest uważany za jednego z najbardziej oryginalnych reżyserów filmowych w Hollywood. Ekscentryczny artysta od początku swojej kariery nie stronił od mrocznych produkcji w gotyckim stylu. Duża ryba na wiele sposobów odbiega od jego pozostałych produkcji.
Chodź Duża ryba to nie to samo co historia o szalonym Bettle Juice czy Edwardzie Nożycorękim, jestem pewna, że film ten jest czymś o wiele więcej niż popisem twórczym reżysera. Widać w nim pewne emocjonalne zaangażowanie, które w pewien sposób przenosi się również na widza. Z pozoru prosta fabuła kryje za sobą znacznie głębsze przesłanie. Historia inspirowana krótką powieścią Daniela Wallace’a o tym samym tytule, śledzi losy Edwarda Blooma. Mężczyzna jest znany z opowiadania niezwykłych historii ze swojego życia. Kiedy zostaje u niego zdiagnozowany rak, jego syn Will po latach decyduje się na powrót w rodzinne strony, aby spędzić ostatnie chwile z umierającym ojcem. Will ma zamiar napisać książkę na podstawie przygód ojca, o których słyszał od najmłodszych lat. Sytuacja staje się dobrym pretekstem do tego, aby dowiedzieć się, ile prawdy się w nich znajduje.
Film nie zyskałby tak w oczach widzów, gdyby nie świetnie dobrana obsada dająca z siebie wszystko. Jest to jedyna produkcja Tima Burtona, w której możemy zobaczyć duet Jessiki Lange (King Kong) oraz Alberta Finneya (Erin Brockovich). Wcielają się oni w starsze wersje Sandry oraz Edwarda Bloomów. Ewan McGregor (Moulin Rouge!) staje się przewodnikiem po świecie opowieści jako młody Edward Bloom wraz Alison Lohman (Biały oleander), która wciela się w młodszą wersję Sandry. Billy Crudup (The Morning Show) gra ich syna, Willa Blooma. Warto też zwrócić uwagę na ówczesną partnerkę Tima Burtona, Helenę Bonham Carter. W Dużej rybie zagrała nie jedną, ale aż trzy różne role. Dzięki odpowiedniej charakteryzacji przeszła niezwykłą metamorfozę, zamieniając się w wiedźmę. Oprócz kobiety z magicznym okiem zagrała również młodszą oraz starszą wersję Jenny, znajomej Edwarda. Ciężko jest powiedzieć coś złego o kimkolwiek. Obsada jest niezwykle dobrze dobrana, przez co postacie są równie przekonujące i fascynujące, bo pokazywane przez pryzmat wizji Burtona.
Główną rolę w filmie bez wątpienia gra klimatyczna scenografia. Burton zadbał o to, aby była ona równie kreatywnie przedstawiona, jak historie, które słyszy Will od swojego ojca. Widać to dosłownie od samego początku. Oglądając wcześniejsze produkcje reżysera, po wstępach do jego filmów raczej spodziewamy się czegoś spektakularnego. Zwykle są to charakterystyczne czcionki w napisach pojawiających się na ekranie oraz dość chaotyczna ścieżka dźwiękowa autorstwa Danny'ego Elfmana. Jednak w przypadku Dużej ryby jest inaczej, spokojniej. Nawet w tym realnym z dwóch przedstawionych w filmie światów można odnaleźć coś więcej niż zwykłą, szarą rzeczywistość. Dom Edwarda kryje nie tylko pewną tajemnicę, ale też niezwykłą magię.
Jednak na tym moc filmu się nie kończy. Największa magia pojawia się, kiedy wraz z Edwardem Bloomem wkraczamy do Spectre. Miasteczko wygląda jak sen, z którego nie chcemy się wybudzić. Tym razem nie ma tam jednak szalonego kapelusznika czy złej królowej jak w Alicji w krainie czarów. Są jednak wiszące na sznurku pary butów oraz spektakularne światła na tle nocnego nieba. Czasem wystarcza zaledwie tyle, aby móc zatracić się w innej rzeczywistości. W jednej ze scen widzimy Edwarda siedzącego w wielkim polu żonkili, po czym pojawia się również czerwony samochód wiszący na drzewie. Kwiatki naprawdę zostały posadzone na potrzeby filmu, a samochód dosłownie tam powieszono. W Dużej rybie świat fantasy jest wykreowany tak realistycznie, że można powiedzieć, że istnieje on naprawdę. To jest ta magia, która potrafi oczarować widza.
Duża ryba jest jednym z tych filmów, które trzeba obejrzeć więcej niż raz, aby dostrzec w nim głębszy sens. W jego trakcie pojawia się wiele motywów, które warto sobie przeanalizować. Jeden z najlepszych przykładów pojawia się na samym początku filmu. Można nie zauważyć, że wiedźma mieszkająca w pobliżu bagna nie jest tam tylko po to, aby w filmie Tima Burtona, chociaż na chwilę pojawił się mroczny klimat. Bardzo możliwe, że postać wiedźmy stara nam się przekazać, że czasem warto przezwyciężyć swój strach i podjąć ryzyko. Według przepowiedni wystarczy spojrzeć w szklane oko kobiety, aby zobaczyć swoją śmierć. Kiedy Edward spogląda w oko wiedźmy, dowiaduje się, że umrze ze starości. To tłumaczyłoby jego szalone życie. Jego walkę o kobietę, którą wygrywa. Czarownice Burtona można również postrzegać jako symbol silnej kobiety z odmiennymi poglądami, która nie zawsze może być odpowiednio postrzegana przez znaczną część społeczeństwa.
''Człowiek opowiada historię tyle razy, że w końcu staje się swoimi historiami. Żyją one również po jego odejściu". Od czasu premiery filmu w 2003 roku, ostatnie słowa w nim wypowiedziane nabrały nowego znaczenia. Nawiązują one nie tylko do historii filmowego Edwarda Blooma, ale przypominają też, jak bardzo aktualna na zawsze pozostanie ta produkcja. Od samego początku film kryje w sobie wiele ważnych przesłań. To nie zdarza się aż tak często w przypadku innych filmów Burtona, które osadzone w specyficzności reżysera mają zarazem inny cel w opowiadaniu historii. Duża ryba jest inna, bo wychodzi od osobistego punktu w życiu reżysera, który zajął się produkcją niedługo po śmierci swojego ojca. ‘'Mój ojciec niedawno zmarł. I choć nie byłem wyjątkowo z nim związany, był to ciężki dla mnie czas, który obudził we mnie potrzebę myślenia i powrotu do przeszłości. To był dla mnie bardzo ciężki temat do dyskusji, ale wtedy dostałem ten scenariusz, który opowiadał o tych samych problemach, dlatego było to doskonałe katharsis i powód do tego, aby zrobić ten film. Miałem okazję pracować nad emocjami bez konieczności rozmowy z terapeutą". Dlatego da się zauważyć, że reżyser stara się przekazać, jak ważne są chwilę z rodziną i być może z tego powodu wątek ojca z synem jest tak niezwykle istotny i emocjonujący. Przede wszystkim jednak Duża ryba pokazuje, jak ważna w życiu jest wyobraźnia. Czasem warto marzyć, bo to właśnie dzięki marzeniom jesteśmy w stanie choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości, która czeka na nas za oknem. A Tim Burton pozwala nam marzyć nie tylko w Dużej rybie.