Zbrodnia idealna? Remigiusz Mróz doradza na Poznańskich Targach Książki [RELACJA]
Tradycyjnie na początku marca odbyły się Poznańskie Targi Książki. I choć miałam okazję uczestniczyć już w tym wydarzeniu, zdarzyły się pewne miłe niespodzianki. Zapoznajcie się z naszą relacją!
To wydarzenie co roku przyciąga tłumy rozentuzjazmowanych geeków, którzy nie mogą doczekać się najnowszych premier i spotkań z ulubionymi twórcami. Nie, nie mam na myśli Pyrkonu (choć to nadal najgłośniejszy event w Poznaniu). Chodzi mi o imprezę, na której spacerujemy małymi kroczkami, czekamy w długich kolejkach i uszczuplamy nasze portfele – oto Poznańskie Targi Książki (PTK)!
W głowie wciąż mam zeszłoroczny obraz olbrzymich kolejek do Weroniki Marczak (autorki bestsellerowej serii Rodzina Monet, która wówczas świętowała premierę finałowej części), Julii Żugaj i Przemka Corso (napisali książkę młodzieżową dla Wydawnictwa SQN), a także autorek powieści opublikowanych przez Wydawnictwo Niezwykłe, czyli Weroniki Ploty (Hellish Heat) i Aleksandry Kondraciuk (pani od Venoma, ale nie tego, o którym myślicie). Marzec to miesiąc, który udowadnia poznaniakom oraz przyjezdnym, że dzieci i młodzież faktycznie czytają. Choć czasami wybierane przez nich tytuły wywołują kontrowersje. Nie można jednak zaprzeczyć, że to właśnie ta grupa napędza rosnącą popularność targów.

Tuż przed PTK przejrzałam program, który pękał w szwach od zaplanowanych paneli, warsztatów oraz spotkań z autorami czekającymi na czytelników. Jak co roku szczególne miejsce zajmowały pozycje z gatunków fantasy oraz Young Adult (YA). W przypadku tego drugiego na scenach mogliśmy usłyszeć persony kojarzone z bookmediów. Nie zabrakło Bestselerek, Zuzy z kanału Zaksiążkowane oraz Eli Paczkowskiej (not.my.high), która tym razem pojawiła się na targach jako autorka. Poznań ekscytował się również gościem specjalnym – Remigiuszem Mrozem, który po raz pierwszy przyjechał na to wydarzenie. Z tej okazji Wydawnictwo Czwarta Strona zadbało o świetny showroom inspirowany bestsellerową serią o Joannie Chyłce. Pomieszczenie przypominało gabinet adwokacki. Aż prosiło się o zapozowanie do zdjęcia przed stosem papierów w prawniczej todze.
Ku mojemu zaskoczeniu w godzinach wieczornych przewidziano warsztaty z języków azjatyckich, takich jak wietnamski i koreański. A jeśli ktoś chciał stworzyć własnoręczne zakładki do książek, mógł pojawić się na jednym z dwóch zaplanowanych kursów. Tradycyjnie LubimyCzytać.pl zorganizowało Wielką Wymianę Książek, co dało uczestnikom szansę na odświeżenie domowej biblioteczki.
PTK 2025 – Dzień I – PIĄTEK
Do budynku Międzynarodowych Targów Poznańskich mogłam dotrzeć dopiero w godzinach popołudniowych, więc miałam pewne obawy co do tłumów w pawilonach. Na szczęście już po wejściu poczułam ulgę – tym razem ktoś zadbał o klimatyzację. I zrobiło się jakby więcej przestrzeni. Przejścia między stoiskami wydawały się szersze, a same stoiska większe. Wydawnictwo Niezwykłe już w zeszłym roku robiło wrażenie, ale tym razem dostało – jak to nazywali inni – własny pawilon. To oczywiście lekkie wyolbrzymienie. Faktycznie stoisko Niezwykłego znów się powiększyło, ale 5. pawilon przeznaczono także na większe panele oraz strefę autorów, gdzie można było zdobyć autografy. To nowość, której się nie spodziewałam. Nie doczytałam bowiem, że w tym roku do tych najpopularniejszych pisarzy należało mieć płatny voucher. Tym samym nie można było dołączyć do kolejki bez ważnego biletu. Nie przeszkodziło to jednak rodzinom, które łączyły siły, by zdobyć kilka podpisów dla najmłodszego czytelnika. W kolejkach ustawiali się starsi opiekunowie, którzy zapewne nie byli fanami autorek, ale wspierali dzieci. To przypomniało mi o rozmowach z zeszłorocznymi kolejkowiczami – niektórzy stali po kilka godzin, aby zdobyć podpis dla swojej córki czy siostrzenicy.
Z TikToka dowiedziałam się, że nie wszyscy byli zadowoleni z takiego rozwiązania. Ja jednak uważam, że było słuszne – w zeszłym roku wprowadzenie płatnych biletów na PTK wcale nie zmniejszyło liczby uczestników. Najliczniejszą grupą nadal są nastolatkowie, którzy mogą wejść za darmo, jeśli mają ważną legitymację szkolną. Poza tym kolejki do autorów utrudniają poruszanie się innym uczestnikom, którzy próbują dostać się do stoisk czy pawilonów. Dobrze, że chociaż część z nich udało się przenieść w odrębne miejsce. Szczególnie w piątek byłam pozytywnie zaskoczona, bo tłum był znacznie mniejszy niż w sobotę, o czym jeszcze opowiem później.

Nie tylko Wydawnictwo Niezwykłe mi zaimponowało. Warto było odwiedzić spore stoisko Media Rodziny oraz jej młodzieżowego imprintu Must Read. Już z daleka widać było dobrze znane okładki Harry'ego Pottera, które niedawno zostały odświeżone – dobra wiadomość dla fanów, kiepska dla handlarzy, którzy próbowali sprzedać używane pozycje. Dla chętnych przygotowano również quiz z wiedzy o świecie czarodziejów, dzięki któremu można było wytypować nieuważnych mugoli i najwierniejszych Potterheadów. W dziale dziecięcym dostępne były nowe i starsze części przygód Kici Koci. Sama maskotka chodziła wokół pawilonów i chętnie pozowała do zdjęć – nie tylko z dzieciakami!
Niestety, zabrakło nowego prequela Igrzysk śmierci – okładkę Wschodu słońca w dniu dożynek mogłam jedynie zobaczyć na wielkim plakacie reklamującym premierę. Wystawczyni powiedziała, że książka nie jest jeszcze dostępna w sprzedaży. W zasadzie do historii Haymitcha dostęp miała na razie ograniczona grupa w wydawnictwie, w tym głównie jej tłumacze. To uświadomiło mi, z jak dużym wydarzeniem mamy do czynienia – można je śmiało porównać do premiery najnowszej książki Andrzeja Sapkowskiego, Rozdroża kruków.
Wydawnictwo Poznańskie (wraz z imprintami Czwarta Strona i We Need Ya) również miało przestronne stoisko, ozdobione olbrzymimi kartonami z grafiką okładek ich największych bestsellerów, jak choćby Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata. Znalazło się również miejsce na niewielką strefę inspirowaną najnowszymi premierami. W piątek odwiedziłam kącik nawiązujący do Japonii w duchu Przewodnika po bóstwach, duchach i bohaterach. Nad małym stolikiem zwisały starannie wykonane origami. Dzień później japońskie klimaty zostały zastąpione granatowo-czerwoną kolorystyką, zapewne by wypromować reportaż Anglia. Czas na herbatę.
Tymczasem Wydawnictwo Filia hucznie świętowało premierę trzeciego tomu Fourth Wing, bestsellerowej serii fantasy Rebekki Yarros. O możliwości zakupu książki Onyx Storm przypominał wielki smok, dumnie zwisający między pawilonami. Przypomnijmy, że ta saga doczeka się serialowej adaptacji, za którą odpowiada scenarzystka Breaking Bad.

Z kolei stoisko Wydawnictwa Dolnośląskiego nawiązywało do tego, z czego teraz są najbardziej znani – przepięknych wydań powieści kryminalnych Agathy Christie oraz Reksia. Można było zrobić zdjęcie przy ściance z kultowymi bohaterami i kupić gadżety do nich nawiązujące. Pięknie prezentowały się również wydawnictwa Insignis oraz Kobiece (z młodzieżowym imprintem Young), które promowało wznowienie serii Angelfall. Widziałam czytelników, którzy chętnie pozowali do zdjęć przed ścianką z anielskimi skrzydłami.
Lubię gatunek YA, dlatego szczególnie ucieszyłam się na widok stoiska Moondrive. Miałam wrażenie, że już tylko tego wydawnictwa brakowało w Poznaniu. Zaskoczyli także atrakcyjną promocją – większość książek można było kupić za 10 złotych. Podobne okazje czekały u Prószyńskiego – dali zniżki na popularne tytuły młodzieżowe, takie jak I Kissed Shara Wheeler, książkę, która swego czasu trendowała w bookmediach.
Zdecydowanie najczęściej odwiedzanym przeze mnie pawilonem był 5A, przeznaczony m.in. na Strefę Komiksów. Charyzmatyczni wystawcy Wydawnictwa Egmont kusili najnowszymi tytułami i mangami. Nie chodzi mi tylko o propozycje od Marvela (w zasadzie ledwo rzuciłam na nie okiem). Prawie dałam się przekonać do zakupu tomu poświęconego podróżom Stitcha do czasów średniowiecznej Japonii. Klasycznie na innych stoiskach zauważyłam sporo prześmiewczych powieści graficznych, które nawiązywały do problemów społecznych bądź obecnej sytuacji politycznej w Polsce. Strefa była doskonałą okazją do poznania oferty innych wydawnictw, które nie miały wcześniej szansy trafić choćby do Empiku, największego dystrybutora książek w Polsce.
PTK 2025 – Dzień II – SOBOTA
Jak można było się spodziewać, drugi dzień targów cieszył się znacznie większą frekwencją. To też przełożyło się na ruch. W godzinach południowych kolejki do wejścia były olbrzymie, a na terenie pawilonów łatwo było stracić z oczu swoją grupę. Sobotnie odwiedziny na Międzynarodowych Targach Poznańskich rozpoczęłam od spotkania z Remigiuszem Mrozem, na które przyszłam lekko spóźniona. Trafiłam jednak na idealny moment, bo autor kryminałów właśnie zdradzał przepis na zbrodnię doskonałą. Posłałam uśmiech w stronę swojego chłopaka, gdy dowiedziałam się o "sprawdzonym sposobie" Mroza.
Mróz dokonał również refleksji nad tym, co znaczy być "największym z największych". Przyznał, że zawsze jest zaskoczony, gdy zdobywa kolejne nagrody i utrzymuje topową pozycję wśród polskich pisarzy. Teraz wyczekuje, aż jego książka znajdzie się na prestiżowej liście bestsellerów New York Timesa, co – jak twierdzi – otworzyłoby drzwi polskim autorom. Nie jest to jednak proste zadanie. Opowiedział również o swojej korespondencji ze Stephenem Kingiem, czego niejeden czytelnik może mu pozazdrościć.
A ilu jest Remigiuszów Mrozów? Autor zaśmiał się, przyznając, że zna teorie spiskowe na temat armii copywriterów pracujących na jego sukces. Pod koniec spotkania oddano głos publiczności. Pojawiło się m.in. pytanie o Chyłkę i jej wpływ na życie Mroza oraz jego wiernych czytelników. Jedna ze słuchaczek stwierdziła, że postać ta zainspirowała ją do pójścia na prawo. W pewnym momencie autor zaznaczył, że gdyby nie studia prawnicze, jego bestsellerowa seria zapewne nigdy by nie powstała.
W międzyczasie na korytarzu niedaleko największej sceny w MTP, gdzie odbywała się rozmowa z Mrozem, gromadził się spory tłum nastolatek wyczekujących spotkania z Weroniką Marczak oraz Marią Krasowską, autorką Fali oraz Chasing Paris. W ciągu dnia można było również podejść do Petry Dvorakovej, czeskiej pisarki znanej w Polsce za sprawą przejmującej książki Wrony. W południe autografy rozdawała Agata Romaniuk, autorka doceniona m.in. za reportaże Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu oraz Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości, które osobiście polecam. Później zauważyłam ogromne kolejki do Maxa Czornyja oraz Katarzyny Bondy.
Podczas targów Jakub Ćwiek świętował 20-lecie pracy twórczej. Autor opowiedział o realiach branży wydawniczej oraz trudnościach, z którymi muszą radzić sobie niszowe oficyny. Zapowiedział również kontynuację Drelicha, która wyjdzie w październiku 2025 roku. A kiedy możemy się spodziewać adaptacji jego dzieła? Uśmiechając się pod nosem, Ćwiek przyznał, że sprzedał prawa do ekranizacji, ale nie zdradził szczegółów.
Zdążyłam także nadrobić piątkowe zaległości i znalazłam czas na odwiedzenie pawilonu nr 7, który poświęcono Strefie Rodzinnego Czytania. Tam rodziny przyprowadzały swoje pociechy, gdzie czekała na nich masa atrakcji w postaci warsztatów, spektakli i zajęć przygotowanych przez świetnych animatorów. To także miejsce, gdzie można nabyć nie tylko książki. Ogromną popularnością nadal cieszy się stoisko sklepu Puzzlepremium.pl, gdzie na kupujących czekają m.in. przepiękne obrazki nawiązujące do bajek Disneya. Jeśli czytaliście moje bio, wiecie, dlaczego zależało mi na odwiedzeniu tego stoiska. Oczywiście nie mogłam opuścić go bez torby z nowymi kartonami puzzli.
Poznańskie Targi Książki wyrobiły sobie świetną reputację, stając się jednym z największych wydarzeń w tym mieście. Nic dziwnego, że przyciągają aż 70 tysięcy odwiedzających. To były turbo intensywne, ale ekscytujące dni, które stały się dla mnie ogromnym źródłem dopaminy i motywacji do przełamania zastoju czytelniczego. Zaraz po powrocie sięgnęłam po jedną z nowych zdobyczy i zaczęłam czytać. Tym samym największy cel PTK – wsparcie i propagowanie czytelnictwa – zostaje spełniony. Co więcej, dzięki temu wydarzeniu zapoznałam się z tytułami, które zwykle trudno znaleźć w Internecie.
Mój pobyt na tegorocznych Poznańskich Targach Książki najlepiej podsumowują słowa wystawczyni na stoisku niszowego wydawnictwa: "Poznań to jest standard. Warto tu przyjechać".

