Religie w świecie Star Wars. Jedi, Sithowie i Wiedźmy to czubek góry lodowej
Gwiezdne Wojny: Akolita po raz pierwszy na ekranie poruszył kwestię innej religii wyznającej Moc. Nie są to ani Jedi, ani Sithowie. W Star Wars takich wierzeń było znacznie więcej!
Gwiezdne Wojny spopularyzowały religie Jedi i Sithów. Oba zakony wierzą w Moc, dzięki której osiągają określone zdolności oraz potęgę. Ci pierwsi koncentrują się wyłącznie na dobrych emocjach, a ci drudzy są po Ciemnej Stronie, gdzie rządzą gniew, nienawiść, agresja, strach. Warto jednak dodać, że w tym uniwersum powstawały inne odłamy religijne.
W kanonie Gwiezdnych Wojen znajdziemy religie niemające związku z Mocą. Mieszkańcy planet wierzyli w różne bóstwa, a Mandalorianie w ogóle nie brali pod uwagę czegoś nadnaturalnego – byli podporządkowani zasadom związanym z kulturą. Nawet odłam pokazany w The Mandalorian nie wchodził głębiej w metafizyczne aspekty religii. W tym artykule jednak skupimy się na odłamach związanych z Mocą.
Sekty religijne
Jednym z pierwszych odłamów religijnych pokazanych w Star Wars jest grupa Ordu Aspectu, która nie akceptowała podejścia Zakonu Jedi. Ich historię osadzono 20 000 lat przed filmami. Pojawiają się też informacje o ortodoksyjnych odłamach w samym zakonie, co też pokazuje, że wbrew pozorom Jedi nie byli jednomyślni. Zaskoczeni? Skoro Gwiezdne Wojny mają być bogatym, rozbudowanym światem, religie związane z Mocą nie mogą być czarno-białe.
Wiele rozmaitych wierzeń wychodzących od Mocy ma związek z Jedhą. Tak, planeta z Łotra 1 nieprzypadkowo została wymyślona w taki sposób, by mogła nadać większe znaczenie pierwszemu testowi Gwiazdy Śmierci. Ten aspekt jest o tyle ważny, że pokazano w nim istotny szczegół: wiara w Moc nie wymaga wrażliwości na nią. To znaczy, że wyznawcy nie musieli mieć nadnaturalnych zdolności. Wprowadzono do uniwersum takie religie jak Ortodoksja Ninnów, wyznawcy boga Phirmista (to łączyło się z Mocą), Zeloci z Psusan oraz oczywiście Strażnicy Whillów. Tych ostatnich widzowie znają najlepiej, bo dwie postacie z Łotra 1 były ich przedstawicielami. Podstawą dla nich była jedność z Mocą.
Sithowie także inspirowali do powstawania sekt. W starym kanonie mieliśmy kult Naddystów, Ragnosa oraz Krath, w dużej mierze związanych z legendarnymi Mrocznymi Lordami. Poza tym istnieją Wieczni Sithowie z Exegol, którzy zostali wspomniani w filmie Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie. Wyznawali kult związany z pradawnym Zakonem Sithów.
Organizacje po Ciemnej Stronie Mocy nie zawsze miały związek z Sithami. Na przykład Wróżbici z Hakotei opierali się na tym, co napędzało Sithów, ale ich wierzenia były inne. Działali w czasach Republiki i składali ofiary z ludzi.
Nocne Siostry z Dathomiry
W serialu Gwiezdne Wojny: Akolita mamy czarownice z Brendok, a jeszcze wcześniej poznaliśmy Wiedźmy z Dathomiry, które pojawiły się w serialu animowanym Wojny Klonów. Jedną z ich najpopularniejszych przedstawicielek jest Asajj Ventress, którą Dooku szkolił na zabójczynię Sithów. Morgan Elsberth z Ahsoki również była Nocną Siostrą.
Wiedźmy z Dathomiry wykorzystują Moc, którą same nazywają "Magick". Może się wydawać, że są po Ciemnej Stronie, ale daleko było im do przeciwników Jedi. Nie pragnęły władzy ani dominacji – ich religia w ogóle do tego nie motywowała. Co więcej, kultura i tradycje pozwoliły im wykorzystywać Moc w zupełnie inny sposób, co tylko pozornie można było wiązać z magią.
Ich społeczeństwo było w pełni matriarchalne – rządziła nimi Matka (podobnie jak w grupie z Akolity). Istnieli też Nocni Bracia rasy Zabrak, ale byli tylko sługami albo narzędziem do prokreacji. Jednym z najsłynniejszych Nocnych Braci był Darth Maul z trylogii prequeli. I zanim ktoś krzyknie "Disney niszczy Gwiezdne Wojny", zaznaczę, że Nocne Siostry zostały wymyślone w 1994 roku w jednej z książek Legend, a potem rozbudowane przez samego George'a Lucasa w Wojnach Klonów.
W czasach Wielkiej Republiki istniała też sekta zwana Czarodziejami z Tund, na której czele stali mężczyźni i kobiety. Ich wiara skupiała się, podobnie jak u Jedi, na Jasnej Stronie Mocy. Ci schodzący na złą drogę byli apostatami.
Odłamy religijne w Mocy
Obok tego było wiele rozmaitych grup, które łączyła Moc (choć nazywali ją inaczej). W inny sposób interpretowali też to, co dobre i złe. Czasem wiązali się z Jasną Stroną Mocy, czasem z Ciemną Stroną Mocy, a najczęściej stali gdzieś pomiędzy – w moralnej szarości.
Ciekawym przykładem jest Kościół Mocy, który istniał już w czasach Wielkiej Republiki i przetrwał aż do Nowej Republiki. W tym późniejszym okresie jego wyznawcy wierzyli w Moc, ale sądzili, że równowaga w galaktyce nigdy się nie odbuduje, póki nie wrócą Jedi. Przedstawiciela tej religii poznaliśmy w Przebudzeniu Mocy i grał go w początkowych scenach Max von Sydow. A koncept został wymyślony przez George'a Lucasa na potrzeby planowanego przez niego serialu Star Wars: Underworld.
Jakiś czas temu ze starych książek do nowego kanonu przeniesiono jedną z ciekawszych grup religijnych zwaną Fallanassi. Wyznawali oni ideały Jasnej Strony Mocy, ale sami nazywali ją Białym Nurtem. Co w nich takiego intrygującego? Opracowali bardzo unikalną umiejętność tworzenia iluzji, która była tak autentyczna, że nie dało się jej odróżnić od rzeczywistości (nawet za pomocą Mocy, zmysłów czy przyrządów komputerowych). Tej techniki użył Luke'a Skywaker w filmie Ostatni Jedi, by pojawić się na planecie Crait i pomóc siostrze oraz jej towarzyszom. Polegało to na przelaniu esencji życiowej do kosmicznej Mocy – dlatego to zdarzenie kosztowało go życie.
Jednym z najnowszych tworów ze wspaniałym potencjałem pokazanym w książkach i komiksach z ery Wielkiej Republiki jest Ścieżka Otwartej Dłoni. Wyznawcy tej religii byli zwani misjonarzami. Jak najbardziej wierzyli w Moc, ale ich doktryna mówiła, że Moc musi być wolna. Uważali, że nikt nie powinien jej wykorzystywać... Zwłaszcza Jedi! Co więcej, twierdzili, że posługiwanie się Mocą to jej nadużywanie. To według nich miało mieć konsekwencje w postaci śmierci i zniszczenia galaktyki. Naturalnie nie było im po drodze z Jedi i ich wierzeniami. Z czasem organizacja ta przemieniła się w Ścieżkę Zaciśniętej Pięści, która popadła w brutalną skrajność. Ich celem była wojna z Jedi.
Bogactwo Star Wars
Odłamy religijne doprowadziły do powstania Zgromadzenia Mocy. Była to specjalna rada złożona z członków każdej religii. Rezydowała na księżycu Jedha, który przez nich wszystkich był uznawany za święte miejsce. Jej zadaniem było propagowanie wzajemnego zrozumienia pomiędzy różnymi interpretacjami Mocy.
To wszystko pokazuje, że Gwiezdne Wojny ewoluują, dojrzewają i się zmieniają. W pewnym sensie zaczynają odchodzić od baśniowego konceptu z filmów. Różne odłamy religijne i sekty pogłębiają pojęcie wiary, co pozwala podkreślać bogactwo Star Wars. Niejednoznaczność jest temu uniwersum potrzebna. Umożliwia opowiadanie historii na zupełnie innym poziomie – poważniejszym, dojrzalszym. Nie ma nic złego w baśni czy prostocie, ale różnorodność zawsze jest ciekawsza.