Woody Harrelson ma 60 lat! Kiedyś bad boy i kobieciarz, dziś weganin i entuzjasta marihuany
23 lipca Woody Harrelson obchodzi urodziny. To świetna okazja, by przyjrzeć się jego przeszłości, obfitującemu w różnorakie doświadczenia życiu oraz ciekawej karierze. Przedstawiamy sylwetkę aktora.
Woody Harrelson (a właściwie Woodrow Tracy Harrelson) urodził się w 1961 roku w Midland w Teksasie jako syn Charlesa i Diane Harrelsonów. Dorastał jednak w Lebanon w Ohio, w rodzinnych stronach matki, a jego dzieciństwo nie było sielankowe. Wszystko przez to, że kiedy mały Woody miał siedem lat, jego ojciec został skazany na dożywocie za morderstwo. Tym samym mama przyszłego aktora została zdana na siebie, jeśli chodzi o opiekę nad dwojgiem dzieci. Jak jednak wspominał po latach Harrelson, spisała się ona na medal – nauczyła ich miłości do świata i szacunku dla ludzi, wychowując synów w duchu religijności i pobożności. Jednak jej nadopiekuńczość miała też swoje gorsze strony, które ujawniły się nieco później. Kiedy Woody opuścił dom, nie potrafił bowiem nawet… wyprać sobie skarpetek.
Jeśli chodzi o przyszły zawód, to chociaż już jako dziecko, kiedy bawił się z kolegami, uwielbiał przyjmować role – udawać strażaków i żołnierzy, to dopiero w koledżu zrozumiał, że aktorstwo jest tym, co chce robić w życiu. Zdał sobie z tego sprawę dzięki jednej małej roli w amatorskim teatrze i owacji od publiczności, którą ów występ został nagrodzony. Harrelsonowi udało się dostać na studia aktorskie w Indianie, a w 1983 roku uzyskał tytuł licencjata sztuk teatralnych. Wtedy to wyruszył na podbój Nowego Jorku. Po kilku epizodycznych rolach w filmach, produkcjach telewizyjnych oraz udziału w kilku spektaklach dostał rolę w Zdrówku! – serialu, który zyskał bardzo dużą popularność. Rola barmana Woody’ego Boyda, oprócz rozpoznawalności, przyniosła mu także nagrodę Emmy. Ale wspomniana kreacja miała jeszcze większe znaczenie dla jego życia – mianowicie, uratowała je. W jednym z wywiadów aktor opowiedział o groźnej sytuacji, która miała miejsce, kiedy spędzał wakacje w Chorwacji. Na plaży w Dubrowniku aktor zaprzyjaźnił się z dwiema rudowłosymi pięknościami. Jak się jednak okazało, Chorwatki miały chłopaków, którzy nie byli zachwyceni, gdy wrócili i ujrzeli Amerykanina flirtującego z ich wybrankami.
Całe szczęście jeden z nich rozpoznał Harrelsona z serialu Zdrówko!, a wtedy mężczyźni zrezygnowali z uśmiercenia gwiazdy telewizji. Co więcej, resztę dnia Woody i Chorwaci spędzili razem, popijając drinki.
Przygoda Harrelsona z tą produkcją trwała aż osiem lat i zakończył ją dopiero konflikt z producentem. Wtedy też Harrelson na poważnie zabrał się za szukanie ról, które byłyby dla niego zawodowym wyzwaniem. Dotychczas grywał co prawda w teatrach, a nawet napisał i wyreżyserował własną sztukę, lecz jego kariera filmowa niespecjalnie się rozwijała. Po skończeniu ze Zdrówkiem! udało mu się jednak zdobyć rolę w Biali nie potrafią skakać, czyli filmie o koszykówce, który okazał się pewnym przełomem w jego filmowej karierze. Jak się okazuje, nie doszłoby jednak do niego, gdyby Keanu Reeves, brany pod uwagę do roli Billy’ego, potrafił grać w koszykówkę. Na szczęście dla Harrelsona aktorowi Johna Wicka sport ten był niemalże całkowicie obcy.
Pierwszą naprawdę istotną rolę Woody Harrelson zagrał rok później, w 1993 roku. Mowa oczywiście o Niemoralnej propozycji, w której dane było aktorowi z Teksasu wystąpić u boku Demi Moore i Roberta Redforda. Dobra aktorska passa młodego Harrelsona trwała. Następny rok przyniósł bowiem film, który jeszcze bardziej zdefiniował jego karierę – Urodzonych morderców. Rola Mickeya Knoxa przyniosła aktorowi międzynarodową sławę. W samym zaś, przekonująco portretowanym przez Harrelsona bohaterze, doszukiwano się odbicia dotychczasowych doświadczeń i życia aktora. Nie chodziło jednak tylko o to, że ojca Harrelsona skazano za morderstwo, ale także o to, iż sam Harrelson wielokrotnie był na bakier z prawem. Wielokrotnie go aresztowano i niejednokrotnie dochodziło do starć między nim a stróżami prawa, do pijackich awantur. Aresztowano go m.in. w Ohio w latach 80. za zakłócanie porządku publicznego. Aktor wstrzymał wcześniej ruch uliczny, tańcząc na drodze, później wyskoczył z wiozącego go policyjnego wozu, a następnie rzucił usiłującego go okiełznać policjanta na ziemię. Wizerunek Harrelsona jako niegrzecznego chłopca dodatkowo umocniła rola wydawcy czasopisma Hustler w filmie Milosa Formana Skandalista Larry Flynt. Za tę kreację aktor nominowany był do Oscara i Złotego Globu, a przez widzów i krytyków zaczął być postrzegany jako aktor pierwszoligowy.
Role w takich filmach jak Aleja snajperów, Fakty i akty, Palmetto czy Cienka czerwona linia przełamały jednak jego dotychczasowe emploi bad boya. W latach 90. swój talent i aktorskie umiejętności zaprezentował także w Krainie Hi-Lo, w której sportretował kowboja wdającego się w romans z zamężną kobietą. W późniejszych latach wystąpił w takich produkcjach jak Facet do towarzystwa, To nie jest kraj dla starych ludzi, który kolejny raz przyniósł mu uznanie krytyków, oraz W imieniu armii. Rola w tym ostatnim zaowocowała nominacją do Oscara i Złotego Globu.
Woody Harrelson jest aktorem wszechstronnym, na swoim koncie ma więc także udział w komediach, m. in. Semi-Pro: Drużyna marzeń?, w którym grał u boku Willa Ferrella. Rok później na ekrany kin wszedł zaś Zombieland. W filmie tym wystąpił wraz z Billem Murrayem, którego Harrelson jest ogromnym fanem, i którego do udziału w tej produkcji namówił. Ze wspomnianym filmem wiąże się pewien incydent, do jakiego doszło na lotnisku w Nowym Jorku. W aktorze odezwał się dawny Harrelson – po przylocie zaatakował paparazzo, który robił zdjęcia jemu i jego córce. Później, za namową przyjaciela, Paula McCartneya, tłumaczył, że do całej sytuacji doszło dlatego, iż wziął fotografa za… zombie.
Choć w kolejnych latach wystąpił w Zmianie w grze, za którą nominowany był do Złotego Globu, w 7 psychopatów oraz w Igrzyskach śmierci, a jego dotychczasowy dorobek aktorski był całkiem imponujący, to jednak jego popularność malała. I tu z pomocą przyszedł serial HBO, Detektyw. Rola Marty’ego Harta, który wraz z partnerem granym przez Matthew McConaugheya tropi seryjnego mordercę w Louisianie, jest jedną z jego najważniejszych i najbardziej znanych ról. Za kreację w doskonałym serialu stworzonym przez Nica Pizzolatto nominowany był również do Złotego Globu. Kolejne istotne filmowe projekty, w które zaangażował się Harrelson, to Wojna o planetę małp oraz polityczny LBJ.
W następnym roku aktora oglądać mogliśmy w głośnym Trzy billboardy za Ebbing, Missouri z Frances McDormand w głównej roli. W tej produkcji znów przyszło mu grać stróża prawa. A to, zważywszy na jego starcia z policjantami z młodości, nieco go bawi:
Kolejna kreacja stróża prawa w karierze okazała się jednak na tyle dobra, by za tę drugoplanową rolę Harrelson został nominowany do Oscara i nagrody BAFTA.
W 2018 roku Woody Harrelson dołączył również do świata Gwiezdnych wojen, wcielając się w mentora Hana Solo w filmie Han Solo: Gwiezdne wojny – historie. W jednym z wywiadów aktor wyznał, że zawsze lubił filmy z uniwersum Star Wars, ale nie nazwałby się ich fanatykiem. Docenia jednak to, jak ważne dla współczesnego świata są produkcje z uniwersum Gwiezdnych wojen – pozwalają na eskapizm, będący w pewnym sensie antidotum na całe zło tego świata. Z wielką chęcią wziął więc udział w produkcji Rona Howarda. Co jednak ciekawe, na początku nie wiedział, w jak wielkiej dyskrecji będzie trzymany cały projekt i nieco go to zaskoczyło:
W ostatnich latach Harrelson przyjmuje różnorodne propozycje – od intrygujących filmów typu Szklany zamek, aż po superprodukcje – np. Venom. I choć jest aktorem od wielu lat, to nie ukrywa, że nadal nie lubi promocji filmów, wydarzeń branżowych i czerwonych dywanów. Jakby mógł, najchętniej nie zachęcałby ludzi do oglądania filmów ze swoim udziałem – jest zdania, że każdy ma własny gust, własne preferencje i nie można wmawiać widzom, co mają oglądać. Nie lubi więc udzielać wywiadów i głos woli zabierać tylko w sprawach, które mają istotne znaczenie.
I tak od dawna angażuje się w sprawy ochrony środowiska naturalnego – do tego stopnia, że kiedyś wdrapał się na most Golden Gate w San Francisco, by zawiesić na nim baner wyrażający sprzeciw wobec wycinki drzew. To między innymi ze względu na swą wysoką świadomość ekologiczną nie popierał polityki Donalda Trumpa, którego te kwestie nie interesowały. Harrelson współpracuje także z takimi organizacjami jak UNICEF czy PETA. Walczy o prawa zwierząt i już od ponad 30 lat jest weganinem, zachęca do tego również fanów oraz znajomych z branży filmowej. Do przejścia na dietę roślinną zainspirował m.in. Chrisa Hemswortha oraz Sadie Sink, a ze swoją żoną prowadzi wegański lokal.
Nie jest również tajemnicą, jaki stosunek Harrelson ma do marihuany. Jest zwolennikiem jej legalizacji i wielkim miłośnikiem, choć kilka razy miał przez to problemy z prawem. Aktor uchodzi za osobę bardzo wyluzowaną i zapewne może mieć to związek z jego upodobaniem do konopi. Choć praca na planie wymaga pełnego zaangażowania, to, jak sam przyznaje, ma dni, które przeznacza wyłącznie na relaks.
Oprócz kina, marihuany i kumpli ważna jest dla niego także… rodzina. Od prawie dwudziestu lat pozostaje w związku z Laurą Louie, swoją byłą asystentką. Wychowuje z nią trzy córki, które nazywa „trylogią bogiń”. Zanim się jednak ustatkował, był kobieciarzem. W jednym z wywiadów przyznał bowiem:
Nieprawdą są jednak doniesienia mediów, jakoby Harrelson był seksoholikiem. W rozmowie z dziennikarzem powiedział jedynie, że nie wyobraża sobie lepszej rzeczy, od której można by się uzależnić. Ta wypowiedź została rozdmuchana i magazyny plotkarskie rozpowszechniały nieprawdziwą informację o rzekomym problemie aktora. W końcu Harrelson poczuł potrzebę, by zdementować te doniesienia.
Teraz Woody Harrelson kończy 60 lat, a szalone lata romansów i awantur ma już za sobą. Dziś zdecydowanie bardziej niż ekscesy ceni sobie spokój i blanta wypalonego w przydomowym ogrodzie. Czego wiec życzyć mu z okazji tej okrągłej rocznicy urodzin? Najlepiej tego, by więcej osób zaczęło podzielać jego podejście do świata i szacunek do natury, którą uważa za odbicie Boga. Bo chyba na tym w tym momencie życia najbardziej mu zależy.