Witam,
Ponieważ dziś mam bardzo niespokojny umysł, a wiąże się to z faktem, iż jestem strasznie chora i mam kaca, a jest to kompilacja stanów najgorszy z możliwych, pomijając stan nudy, bo wtedy nie pozostaje nic innego jak strzelać do ściany, dlatego postanowiłam napisać wam parę smętów na temat radia.
Radio - słowo, które otwiera praktycznie wszystkie drzwi świata kulturalnego.
Na ileż to imprez, koncertów czy vipowskich afterów dostałam się praktycznie za friko, tylko dzięki temu, że pracowałam w wyżej wymienionej instytucji. Każdy facet w klubie leciał na mnie, gdy tylko usłyszał, że mam swój program w eterze, a chętnych na piwo przybywało z chwilą, gdy dowiadywali się, że mogę załatwić darmowe wejściówki. Ale praca jako redaktor, to naprawdę ciężki kawałek chleba, o ile nie sypiacie z szefem, dzięki czemu do waszych obowiązków należy tylko picie kawy i ewentualnie odbieranie telefonów.
Praca w radiu zabrała mi najlepsze lata życia oraz życie prywatne. Godziny spędzone na nagraniach, obróbce materiałów czy dzwonieniu po ludziach, którzy tak naprawdę nie dość, że nie mają nic ciekawego do powiedzenia, to jeszcze nie potrafią się poprawnie wysłowić. Ale był to też najlepszy okres mojego życia, chociaż nie oszukujmy się, jeśli nie masz odrobiny talentu, pasji i nie posiadasz w sobie, tak zwanego cfaniactwa, nie masz co szukać szczęścia w mediach.
Bo widzicie, ludzie z którymi będziecie obcować staną się dla was swoistego rodzaju rodziną, patologiczną ale zawsze rodziną. Będziecie z nimi pracować, spędzać swój wolny czas-poziom niezręczności zawsze przekraczać będzie granice zdrowego rozsądku, będziecie im się zwierzać z najbardziej osobistych problemów ale koniec końców będziecie ich szczerze nienawidzić.
Przez te 3 lata przez moje redakcje przewinęła się masa głąbów, którzy myśleli, ze skoro skończyli dziennikarstwo to kariera stoi przed nimi otworem i już nic nie muszą robić.
Błąd !!! Pozwól, że przebije bańkę mydlaną w której właśnie egzystujesz. Kiedy raz posmakujesz radiowego świata, nie tylko nie będziesz potrafił się od niego uwolnić, ale co najważniejsze całe swoje życie podporządkujesz pracy. 72 h bez snu i jedzenia, bo trzeba zrobić materiał-nie ma sprawy. Gorączka 39 stopni, a trzeba rozpisać program - nawet to nie będzie w stanie cię powstrzymać. Czy jesteś w stanie poświecić wszystko tylko by realizować swoje marzenia ???
Nie sądzę.
No tak, ale na początku każdy się przecież dopiero uczy jak to wszystko funkcjonuje, potrzeba czasu. Pozwól, że znów wyprowadzę cię z błędu... Musisz być choć trochę świadom tego, co chcesz robić i o czym chcesz mówić, przychodząc pierwszy raz do radia. Nie masz absolutnie żadnego pomysłu na siebie, to ewidentnie nie jest praca dla ciebie. Jeśli myślisz, ze ktokolwiek będzie przygotowywał ci teksty na antenę, to się pomyliłeś.
Większość z was na pewno kusi perspektywa zarabiania dużych pieniędzy... i znów jesteście w błędzie. Na początku nie dość, że nie będziecie zarabiali dosłownie nic, to jeszcze będziecie odwalali robotę jakbyście byli zatrudnieni co najmniej na 2 etatach, a jeśli okaże się, że jesteście naprawdę dobrzy w tym co robicie to nie dość, że nie wywalą was po 3 miesiącach i dostaniecie umowę o dzieło, to dodatkowo dadzą wam kieszonkowe, za które raz w miesiącu będziecie mogli pójść na imprezę. Tadam !!! Mało wam, nie dostaniecie ubezpieczenia, wiec gdyby ktoś przypadkiem odrąbał wam głowę, to niestety muszą was wynieść poza teren budynku. Lecimy dalej... nie macie urlopu, chorobowego, ani nic z tych rzeczy.
Żyjecie tylko miłością do radia !!! :)
*Do dziś mam nadzieje, że dzięki niej kupie łódkę i będę nadawać piracki program pływając po Morzu Północnym.
Lekcja na dziś: pozdrawiam twórców pewnej reklamy, w której zadowoleni pracownicy radia jedzą (wpierdalają kanapki) nad konsoletą w studiu... to prawie jak jazda po pijanemu. A nuż się uda. A jak nie, to pozdrawiam osobę, która będzie z tego powodu przez najbliższe 50 lat pracować pro bono.
#zapomniałam wspomnieć o czym bardzo ważnym - poczuciu czasu. Jak myślicie, ile rzeczy jesteście w stanie ogarnąć w ciągu jednej minuty...??? Uwierzcie mi, dla radiowca jest to prawie cała wieczność ;)
* kto nie widział krótkiego metrażu - Chasing Cotards, to niech nadrobi, niedługo przedstawię krótką recenzje. Do tego czasu wsłuchujcie się w szum.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1996, kończy 28 lat