[image-browser playlist="584331" suggest=""]
Pisząc tą recenzję liczę ile złotówek od was dostanę za to że obejrzałem to ,,coś''. Nie znasz The Room? Nie wiem co tu jeszcze robisz. Tylko pamiętaj, do oglądania obowiązkowy zapas żyletek, bo gdy skończysz seans, uwierz mi, nie będziesz chciał żyć. Ale o co tyle krzyku? Na sam początek nie będe mówił o jakichś dużych minusach. Wspomne tylko kto się zajmował filmem, i już zauważycie że film dobry być nie może.
Scenariusz: Tommy Wiseau
Reżyseria: Tommy Wiseau
Produkcja: Tommy Wiseau
W roli głównej: Tommy Wiseau
Film wyprodukowany przez: Wiseau Films
Muszę to komentować? Nie wydaje mi się. Zacznijmy od tego co w filmach najważniejsze! Obsada! Na starcie możemy pominąć ten punkt ponieważ nie spotkacie tutaj nikogo znanego. Chyba że często chodzicie ciemnymi uliczkami, prawdopodobnie stamtąd swoje gwiazdy wytrzasnął Tommy. Ale chwila, chwila. Śmieje się z aktorstwa bez podstawy! Może oni dobrze grają, tylko są niedoceniani? Ta, dobry żart. Nie da się powiedzieć jak oni są słabi. Po prostu to trzeba zobaczyć. Legendarna i kultowa już scena ,,I did not hit her, I DID NOT! O, hi Mark.'' To idealny przykład głupoty scenariusza i aktorstwa. Jak to na dorosły film przystało mamy sceny seksu...trwające połowe filmu, sceny dramatu( akurat ten film powinien dostać Oskara bo dramat jest od początku do końca ). Oczywiście nie mogło zabraknąć męskiej przyjaźni...nie naprawdę nie chce o tym pisać. Męska przyjaźń w tym filmie ogranicza się do zdradzania swojego najlepszego kumpla uprawiając seks z jego żoną, lub do rzucania piłki przez kolejną część filmu. Bohaterowie robię to wszędzie, i we wszystkim. Poważnie, w jednej ze scen rzucają piłką nawet w smokingu! Syn głównej pary chce uprawiać seks ze swoją matką, matka zaś mówi swojej matce( hehe ) że nie chce być już ze swoim dotychczasowym partnerem( w tej roli uwaga...Tommy WiSeau! ) i że woli wydzwaniać po 20ścia razy dziennie do Marka by się z nią kochał, ogólnie jedna wielka paranoja. Film na dodatek stara się być ambitnym dziełem, czego dowodem jest ostatnia scena.
Jako komedia - ten film to arcydzieło, bo nic jeszcze nigdy mnie tak nie rozbawiło. Jeśli mam to brać na poważnie, tak jak na recenzenta przystało - gorszego crapu nigdy nie wyprodukowano.
[image-browser playlist="584332" suggest=""]
Film dostaje ode mnie również jeszcze jedną nagrodę...PPP. Co to jest? Paint'owa pieczęć podup*enia. Czyli zwykła łapka w dół. Wspomniałem że jestem leniem?
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat