Beta Call of Duty: Modern Warfare III wywołała u mnie uczucia mocno mieszane. Są rzeczy, które mi się podobają i takie, które nie przypadły mi do gustu. Do tego dochodzą jeszcze elementy, które są po prostu... dziwne. I właśnie od nich chciałbym zacząć. Sporej zmianie uległo tworzenie klasy. Teraz nie wybieramy atutów, tylko definiujące nas wyposażenie. Począwszy od kamizelek, które mogą zwiększać nam punkty życia, odnawiać granaty, albo ukrywać nas na radarze, przez rękawiczki pozwalające na przykład zbierać amunicję po poległych przeciwnikach, buty, które umożliwiają szybszą wspinaczkę po drabinach i przeszkodach, aż po takie gadżety, jak wykrywacz laserów, ostrzegający nas, gdy ktoś wyposażony w taki wskaźnik w nas mierzy. Nie powiem, żebym się tego spodziewał. Jasne, większość tego to po prostu dotychczasowe atuty, tylko pod inną nazwą, ale początkowo można się nieco pogubić. Kolejna nowa mechanika, zapożyczona z życia codziennego, to dostępna przy niektórych broniach postawa taktyczna. Obraca się wtedy wycelowany karabin w bok, wzdłuż osi lufy. Realne zastosowanie tego to możliwość szybkiego rzutu oka na pole walki w sytuacji, w której optoelektroniczne przyrządy celownicze blokują nam nieco pole widzenia, jednocześnie wciąż mając broń w pozycji gotowości. Implementacja mechaniczna w grze jest bardzo podobna, dając nam lepsze pole widzenia, z możliwością szybszego przełączenia się na przyrządy celownicze, niż gdybyśmy przechodzili od strzelania z biodra, a przy okazji oferując nam nieco lepszą celność niż wspomniana pozycja. Ciekawa i użyteczna technika.
fot. Activision
+1 więcej
Wybór map w becie średnio mi się podobał. O ile jeszcze Skirdrow to bardzo dobra lokacja do walki na krótki i średni dystans, z dużą ilością korytarzy i flank tylko podsycających intensywność starć, tak pozostałe dwie zwyczajnie nie pasują do mojego stylu gry. Estate jest zwyczajnie za duża do niektórych trybów. O ile jeszcze dominacja i hardpoint, opierające się o przejmowanie kontroli nad lokacją sprawowały się, w większości przypadków, całkiem nieźle, tak drużynowy deathmatch nie był niczym więcej, jak bieganiem niczym kurczak z odciętym łbem w poszukiwaniu akcji. Favela z kolei jest mapą szalenie chaotyczną. Na niej wspomniane wcześniej tryby oparte na kontroli nie mają w ogóle sensu, gdyż ze względu na swą pokręconą strukturę i mocne poleganie na wertykalności mapy, utrzymanie kontroli jest szalenie trudne, jeśli nie wręcz niemożliwe. Deathmatch drużynowy działa tu nieco lepiej, choć i tak wspomniany układ mapy znacznie komplikuje kontrolę nad polem walki i prowadzi do licznych, frustrujących śmierci. A skoro o śmierci mowa, to należy zaznaczyć, że kod sieciowy bety, oraz rejestracja trafień, miejscami leżą i kwiczą. Jestem niemal pewny, że zostanie to poprawione przed premierą, zwłaszcza że te same problemy były przy testach poprzedniej odsłony, niemniej jednak jest momentami bardzo źle. Wiele razy było tak, że pierwszy zaczynałem strzelać, z naprawdę dużym zapasem czasu, ale i tak to ja ginąłem, ze względu na różnicę w pingu między mną a przeciwnikiem. Całej sytuacji nie pomaga fakt, że TTK (time to kill, czas potrzebny na zabicie wroga) jest zauważalnie wyższy niż Call of Duty: Modern Warfare II, a do tego bronie zdają się mieć dziwny profil obrażeń, co zwalam też na netcode. Przykład: ze standardowego karabinu szturmowego zabijałem niejednokrotnie znacznie szybciej na dalszych dystansach niż w typowym scenariuszu CQB (walka na krótki dystans, często utożsamiane z prowadzeniem wymiany ognia w zabudowaniach). To, co na pewno wymaga dopracowania to prędkość odblokowywania poziomów broni. O ile jeszcze nowe poziomy i wyposażenie zdobywa się w sensownym tempie, choć nieco może za wolnym, jak na betę, tak odblokowywanie akcesoriów do broni jest już straszliwie powolne, nie tylko w porównaniu z testami poprzedniej odsłony, ale też co najmniej 2-3 razy wolniej niż obecnie w Modern Warfare II. To nie stwarza problemu tylko dla bety, gdzie zwyczajnie nie ma jak dostatecznie szybko sprawdzić nowych zabawek, ale też martwi mnie w perspektywie pełnego wydania. O oprawie audiowizualnej nie wspominam, gdyż praktycznie nic się nie zmieniło i wciąż działa to na tym samym silniku. Trudno uznać to jednak za wadę, bo gra nadal bardzo dobrze się trzyma. Zapowiada się przyzwoity tytuł który, jak zwykle, wymaga jeszcze trochę doszlifowania. Na szczęście bulid, na którym opiera się beta, nie jest nawet tym najbardziej aktualnym, więc można być raczej spokojnym o stan tej produkcji w momencie startu. Osobiście czekam mocno na Call of Duty: Modern Warfare III, bo choć przez różne dziwne decyzje (na przykład Lilith i inne postacie w roli operatorów) tytuł ten zbacza miejscami na terytorium Fortnite, to dalej szalenie przyjemnie się w to gra. Mam tylko nadzieję, że pewne rzeczy zostaną doszlifowane.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj