Daniel Chong o Między nami, misiami: Nie każda postać powinna dostać film pełnometrażowy [WYWIAD]
Między nami, misiami wracają 21 listopada o godzinie 15:20 do Cartoon Network, ale tym razem z filmem pełnometrażowym. Z tej okazji rozmawiamy z ich twórcą, Danielem Chongiem, o pracy nad tą produkcją oraz planach na przyszłość.
DAWID MUSZYŃSKI: Porwaliście się trochę z motyką na słońce. Rozwinięcie kreskówki do filmu pełnometrażowego to duże wyzwanie. Wielu twórców na tym poległo.
DANIEL CHONG: Nigdy nie zakładałem, że zrealizujemy filmową wersję Między nami, misiami. I to nie chodzi o to, że nie chcieliśmy, po prostu Cartoon Network nigdy nie powiedziało, że jest taka opcja. Gdy już zostaliśmy o to poproszeni, nie wpadliśmy w popłoch, bo pracując przez tyle lat dla Pixara, wiedzieliśmy, że damy radę.
No dobrze, ale to raczej nie zdarzyło się z dnia na dzień. Kiedy po raz pierwszy dostaliście klarowny sygnał: „Słuchajcie może zrobimy z tego film”?
Gdzieś w czasie realizacji czwartego sezonu. Powiedzieli nam wprost, że ich zdaniem widownia jest już gotowa na taki projekt i jeśli jesteśmy chętni, to dostajemy zielone światło. To nie była dla nas łatwa decyzja, bo jak sam powiedziałeś, taki przeskok wymaga dobrego scenariusza, który będzie w stanie unieść opowieść dłuższą niż 20 minut.
Teraz mamy chyba jakiś trend w Cartoon Network tworzenia animowanych filmów na podstawie seriali. Nie dalej niż miesiąc temu premierę miał Ben 10 kontra wszechświat: Film. Pytanie tylko, czy każde dziecko jest w stanie tyle wysiedzieć przed telewizorem?
Świetne pytanie. Nie każde dziecko, które ogląda serial Między nami, misiami, będzie w stanie w pełnym skupieniu obejrzeć film. To jest normalne. Nie każda postać jest w stanie także unieść produkcję. Uwielbiam Kosmiczny mecz, ale nie uważam, że Królik Bugs jest postacią, która nadaje się do tego, by mieć film kinowy. Podobnie z Myszką Mickey. To świetni bohaterowie na krótkie historyjki, ale nic więcej. Tak zresztą zostały wymyślone.
A wasze misie się do tego nadają?
Tak. Wymyślając te postaci, nadaliśmy im pewnej głębi emocjonalnej, którą w filmie możemy jeszcze pogłębić. Możemy dla nich napisać przejmującą historię i widz nie będzie czuł, że odbiega ona od tego, co widział w serialu.
To teraz poproszę cię o chwilę szczerości. Mieliście pomysł na ten film w głowie już wcześniej? Czy tworzyliście go na szybko, gdy CN przyszło do was z propozycją.
Nie mieliśmy żadnego pomysłu na fabułę, gdy złożono nam propozycję. Ale szybko zaczęliśmy wyciągać rzeczy z serialu, o których nigdy nie powiedzieliśmy i widzowie czasami o nie pytali. Na przykład, jak do tego doszło, że misie się spotkały. Więc tu pojawił się jakiś zalążek pomysłu. Następny pomysł, który przyszedł nam do głowy, to zabranie ich na jakąś dłuższą podróż. Nigdy w serialu tego nie robiliśmy, więc teraz byłaby ku temu okazja.
A dlaczego wcześniej tego nie zrobiliście?
Bo to kosztuje (śmiech). Seriale nie mają tak dużych budżetów jak filmy, więc trzeba okroić liczbę miejsc, które bohaterowie odwiedzają. Używa się raczej neutralnych teł, które później można wykorzystać jeszcze raz.
A jesteście przygotowani, by tę sztukę powtórzyć? Bo coś czuję, że film zostanie dobrze przyjęty i CN przyjdzie do was ponownie z prośbą o kontynuację.
Zobaczymy (śmiech). Na razie smutna prawda jest taka, że film jest zwieńczeniem ostatniego sezonu serialu. Ten projekt na razie się dla nas zakończył i przechodzimy do następnego, który jest spin offem o Baby Misiach. Jednak ostatnie lata nauczyły nas, że nic definitywnie się nie kończy. Spójrz na Toy Story czy Auta. Istnieje jakaś szansa, że wrócimy jeszcze do tych bohaterów. Nie mam żadnego pomysłu na kontynuacje, ale na ten film też nie mieliśmy, a się udało go zrealizować.
To jakie masz plany na przyszłość? Co skrywają twoje szuflady?
Nie mogę tego zdradzić, ale pracujemy nad czymś wielkim. W założeniu prace nad nim mają trwać 5 lat. Mogę jedynie powiedzieć, że nie jest to żadna produkcja, którą widzieliście, żaden remake. To mój oryginalny pomysł od początku do końca.