Filmowe wyzwania – jak jeszcze możemy się bawić kinem?
Filmów i seriali jest tak wiele, a czasu tak mało. Jak wybrać i jak oglądać – to pytania, które najczęściej sobie zadajemy przed seansem.
Patrząc na to, co się dzieje obecnie w świecie popkultury, nie jest łatwo wybrać film czy serial na wieczór. Trudno też zdecydować, co może być warte naszego czasu – a to przecież dla wielu widzów jest najważniejsze. Chcemy czuć, że spędziliśmy ostatnie godziny z czymś ciekawym, wartościowym czy zabawnym.
Jak pogodzić miłość do kina z napiętym grafikiem?
Może brzmieć to śmiesznie, ale na oglądanie seriali i filmów przecież też trzeba mieć czas. Szczególnie te pierwsze są bardzo czasochłonne, a robią się takie jeszcze bardziej, gdy lubimy popularny binge-watching. Serwisy streamingowe przychodzą na ratunek dzięki opcji pobierania niektórych produkcji na urządzenia. Dużo jeżdżę pociągami, więc jest to dla mnie jedna z najciekawszych funkcji, jakie opracowano na platformach. Nie nudzę się, czas mam zagospodarowany i nie wkurzam się, gdy tracę zasięg. Ogromny plus! W ten sposób możemy odhaczyć jednocześnie podróże i seanse nowych odcinków naszego ulubionego serialu. Nie jest to jednak opcja dla każdego i nie dla każdej produkcji. Umówmy się – oglądanie filmów z pięknymi efektami na ekranie małego laptopa, w którym jeszcze odbijają się promienie słoneczne, nie będzie tak samo przyjemne jak seans w domu na większym ekranie. A oglądanie wszelakich produkcji, które prezentują dużo nagości lub przemocy, może być trochę nie na miejscu ze względu na współpasażerów. Za to jakiś fajny sitcom czy ciekawy dokument nada się idealnie. Nie da się jednak ukryć, że największą stratą czasu jest nie oglądanie słabego serialu, a zdecydowanie zbyt długie zastanawianie się, co dziś obejrzeć.
Jak wybrać?
Wiadomo, że każdy z nas wybiera seriale czy filmy według preferencji swoich lub tych, z którymi przyszło nam coś oglądać. Bierzemy pod uwagę: kategorię, obsadę, popularność, a także oceny znajomych, recenzentów czy zaufanych portali. Jeśli zaczynamy serial, to często myślimy, czy jest on nowy, czy najpierw musimy nadrobić kilka sezonów. A może został anulowany i nie ma sensu się w niego angażować? Plus oczywiście opis produkcji i zwiastuny. To jest najbardziej oczywista droga wyboru. Mamy też wszystkie te informacje na wyciągnięcie ręki. Prosta sprawa. Ale dobrze, załóżmy, że mamy wszystkie informacje z powyższych, a do tego konta wszędzie, gdzie można cokolwiek obejrzeć. I co się wtedy dzieje? Za duży wybór, Drodzy Państwo! Jak byłam mała, mieliśmy w domu trochę kaset i płyt DVD z bajkami i filmami. Nie istniał problem z wyborem, bo był on lekko ograniczony. Kiedy mamy zaledwie 20 płyt, jest dużo łatwiej. Obecnie obszerna baza proponowana przez różnego rodzaju streamingi kusi swoją różnorodnością.
Jakie wyzwania filmowe mamy do dyspozycji?
Jeszcze nie tak dawno temu Netflix miał dobrą propozycję dla osób niezdecydowanych. Serwis streamingowy wybierał za nas, co mamy w danym momencie zobaczyć. Można było wykorzystać to do pewnej zabawy ze znajomymi i np. zmusić się do zobaczenia propozycji platformy bez względu na to, co nam podrzuciła. W grupie możemy współodczuwać swój zawód lub pozytywne zaskoczenie danym tytułem. Niestety najwyraźniej funkcja "Zaskocz mnie" nie miała zbyt wielu fanów, bo została wycofana na całym świecie. Może gdyby reklamowali ją jako filmowe wyzwanie, więcej ludzi chciałoby z niej korzystać?
Jakiś czas temu niesamowicie popularne wśród młodych recenzentów na TikToku było nagrywanie opinii do TOP 100 MOVIES OF ALL TIME AND GENRES, czyli TOP 100 FILMÓW Z KAŻDEGO CZASU I GATUNKU. Wyzwanie zostało spopularyzowane przez twórców z mediów społecznościowych dzięki produktowi, który pojawił się w sprzedaży Amazona. Jest to plakat w formie zdrapki – właśnie z tymi 100 najlepszymi filmami. Jeśli obejrzysz jedną z pozycji, zdrapujesz ikonę tytułu i powoli odkrywasz kolory całego plakatu. Brzmi trochę dziecinnie, ale wygląda estetycznie, a lista proponowanych tytułów rzeczywiście jest różnorodna i ciekawa. Mamy tam między innymi: Powrót do przeszłości, Forrest Gump, Lśnienie, Wilk z Wall Street, Casablanca, Harry Potter i Kamień Filozoficzny – wiele z nich otrzymało już miano kultowych. Jednym z twórców, który brał udział w wyzwaniu, był np. @star_hat_goofy, aktualnie jeden z najpopularniejszych tiktokerów zajmujących się kinem. Amazon w swojej ofercie ma takich listo-plakatów kilka. Widziałam także TOP 100 KOMEDII i TOP 100 HORRORÓW, więc jest w czym wybierać. I zyskujemy ładnie wyglądający plakat, który obrazuje nasze postępy. Wszystkie tego rodzaju listy możemy traktować jako wyzwania filmowe. Do tego dochodzą książki takie jak 1000 filmów, które tworzą historię kina albo 1001 filmów, które musisz zobaczyć, czyli kolejne kompendia wiedzy.
Ciekawą opcją są wszelkiego rodzaju wyzwania czasowe. Dostajemy konkretne wskazówki, co w danym dniu czy tygodniu obejrzeć. IMDb.com ma 30-dniowe wyzwanie filmowe, które nie zamyka nam mocno kreatywności. Pojawiają się tam takie kategorie jak: "film z twoim ulubionym bohaterem", "pierwszy film, który pamiętasz, że oglądałeś", "najmniej ulubiona adaptacja książki". Jest pole do interpretacji i wyboru, ale także drobna pomoc przy selekcji dzieł.
Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę wyzwanie filmowe i – bum! – wyskoczy nam kilkanaście grafik lub check list, które możemy wykorzystać. Niektóre będą mniej, inne bardziej angażujące, ale jest tego na tyle dużo, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Coś, co ja uważam za nie lada wyzwanie, a co robi wielu fanów kina czy recenzentów, to obejrzenie produkcji nominowanych do Oscara przed rozdaniem nagród. Z wielką przykrością muszę stwierdzić, że nigdy nie udało mi się obejrzeć wszystkich wyróżnionych dzieł przed galą. A to przecież jedno z najpopularniejszych wyzwań kinowych! Nominacje w tym roku pojawiły się 24 stycznia, a wyniki ogłoszono 12 marca. Na obejrzenie np. 10 kandydatów do statuetki za najlepszy film mieliśmy więc trochę ponad 1,5 miesiąca. Oczywiście, jeśli uda nam się obejrzeć te wszystkie perełki i mamy wypracowane opinie na ich temat, Oscary stają się dużo bardziej interesujące. Ot, taki challenge na zimowe wieczory. A potem możemy się jeszcze trochę poirytować, jeśli nasz ulubieniec nie otrzyma statuetki. Kolejny plus to oczywiście różnorodność pozycji.
Wróćmy jednak do wyzwań czasowych, o których wspomniałam wcześniej. Można wśród nich wyróżnić takie, które są rozłożone na dni czy tygodnie. A co z maratonami? Jest to pewnego rodzaju test naszej wytrwałości, bo sprawdzamy, jak długo jesteśmy w stanie się skupić. Jeśli film czy serial (chociaż to oczywiście kwestie indywidualne) jest wystarczająco interesujący, nie myślimy o upływie czasu. Zaczynamy seans o 21.00 i... Bum! Nagle za oknem robi się jasno. To jest dopiero ciekawy sposób na ocenę jakości. "Tak dobre, że nawet nie zauważyłem, że trzeba było iść spać" albo "Tak kiepskie, że nie wiem, kiedy zasnąłem"– to brzmi jak bardzo klikalne tytuły recenzji. W Halloween kina np. często mają w ofercie maratony horrorów, które są wyzwaniami na kilku płaszczyznach. Po pierwsze – czy uda mi się nie zasnąć? Po drugie – czy uda mi się nie umrzeć ze strachu? Po trzecie – czy uda mi się wysiedzieć tyle godzin w jednej sali?
Wszystko może być wyzwaniem! Czasami może nam ono umilić czas, innym razem wręcz przeciwnie, ale w obu przypadkach próbujemy czegoś nowego. Jeśli komuś znudziło się przeglądanie platform streamingowych i kanałów w telewizji przez niezliczone minuty w celu wyboru rozrywki, jest to alternatywa, której warto spróbować. Nie każdemu się spodoba. Niektórzy może nawet stwierdzą, że to tylko kolejne utrudnienie lub dziecinna zabawa, ale co z tego? Stawianie sobie wyzwań, choćby tak banalnych jak te kilka przykładów powyżej, daje nam możliwość stwierdzenia "spróbowałem" albo "udało mi się ukończyć", a to zawsze miłe.