Kapitan Marvel nie była feministką. Silne kobiety w popkulturze
Kapitan Marvel, Catwoman i wszystkie współczesne interpretacje Kopciuszka muszą się jeszcze sporo nauczyć o feminizmie. Czy naprawdę mamy pod dostatkiem silnych kobiecych bohaterek?
Przez wiele lat przedstawicielki płci żeńskiej walczyły o równouprawnienie – także w branży rozrywkowej. To bardzo rozległy temat. W przeszłości filmy i seriale pokazywały nam głównie damy w opałach czy zagadkowe femme fatale. Z czasem jednak podejmowano próby wprowadzenia większej różnorodności w popkulturze, co zaowocowało nowym pokoleniem superbohaterek i wojowniczek. Wydawałoby się, że te silne bohaterki to szczyt współczesnego feminizmu. Jednak czy dzisiejsza moda na girlboss jest prawdziwym postępem?
Czy Kapitan Marvel była feministką?
Wielu twórców, stroniących od stereotypu typowej damy w opałach, stara się stworzyć silną bohaterkę, która jest w stanie zdobywać królestwa i miażdżyć wrogów na równi z kolegami po fachu. Jednak tak bardzo koncentrują się na tym, by była ona potężna, że zapominają o innych cechach charakteru. Widać to na przykładzie Brie Larson, która wcieliła się w tytułową rolę z Kapitan Marvel. Postać nie zyskała wielkiej sympatii widzów. Choć można powiedzieć, że wielu osobom solowy film o superbohaterce nie spodobał się, bo opowiadał o kobiecie, a nie mężczyźnie, to niektórzy sugerują, że zwyczajnie nie została ona dobrze napisana. Rzeczywiście – gdy pomyślimy o Carol Danvers, przychodzi nam do głowy głównie to, że jest silna. Czy oprócz tego jest coś, co wyróżnia ją na tle innych postaci?
Kopciuszek to najbardziej feministyczna księżniczka Disneya? Bohaterka, która zasługuje na więcej
Scenarzyści, wymyślając interesującą i feministyczną bohaterkę, za bardzo skupiają się na jej sile. Najbardziej oczywistym wyborem jest podkręcenie jej fizycznych zdolności, dzięki którym wreszcie może być stawiana na równi z męskimi postaciami. Susan J. Douglas w książce Enlightened Sexism zwróciła swego czasu uwagę na to, że popularny staje się "oświecony seksizm", w którym pozornie silne i niezależne bohaterki wciąż wtłaczane są w szkodliwe stereotypy, a sprzedanie czegoś pod otoczką wyzwolenia jest wymówką dla uprzedmiotowienia kobiet na ekranie. Gdy Harley Quinn po Suicide Squad zmieniła swój wizerunek na mniej seksowny, bawiąc się zarówno strojem, jak i makijażem, wywołała lawinę krytyki wśród męskich widzów. Dlaczego wciąż oczekujemy, że kobiece postacie będą atrakcyjne?
Dlaczego nienawidzimy klasycznego Kopciuszka?
Powyższe przykłady pokazują, że tworzenie kobiecych bohaterek przysparza przynajmniej kilku problemów. Pierwszym jest napisanie postaci tak, by była silna, niekoniecznie odwołując się do jej fizyczności. Elle Woods w filmie Legalna Blondynka jest dowodem na to, że bohaterka nie musi wyprowadzić żadnego ciosu, by być mocną przeciwniczką. Mimo że ma wiele cech kojarzonych z dziewczęcością, takich jak zamiłowanie do różowego i mody, ma także ciekawą i charyzmatyczną osobowość. Twórcy nie poszli na łatwiznę, nie kazali jej po prostu kogoś pobić. Podczas seansu widzimy jej rozwój i zmianę, która nie oznacza porzucenia tego, co jest uznawane za kobiece. To dobry przykład na to, że możemy mieć feministyczną postać, która nie patrzy z pogardą na malowanie paznokci czy wizyty u fryzjera.
Współcześnie panuje także moda na opowiadanie na nowo znanych historii i bajek. Doskonałym przykładem na to, że czasem popkultura trochę źle rozumie feminizm, są zmiany w klasycznym Kopciuszku. Księżniczka Disneya została powszechnie uznana za damę w opałach, która musi zostać uratowana przez księcia. Ludzie zapominają o tym, że dziewczyna zdołała zachować dobre serce mimo przeciwności. Niektórzy nawet zdają się obwiniać ją za to, że nie była w stanie przeciwstawić się macosze. Sęk w tym, że frustracja nudnymi bohaterkami, które istnieją tylko po to, by dowieść heroizmu i siły swojego męskiego towarzysza, nie powinna prowadzić do narracji, w której przyjmowanie pomocy jest złe i świadczy o słabości. Pokazanie, że należy radzić sobie ze wszystkim samemu, może być zwyczajnie szkodliwe.
Piękne i silne – nigdy brzydkie
Co ciekawe, przy całej modzie na współczesne silne bohaterki dalej priorytetem twórców wydaje się to, by były atrakcyjne. Drobne zmiany w tym toku myślenia widać przy Ptakach Nocy czy Czarnej Wdowie, jednak wciąż powstaje mnóstwo kobiecych postaci, które podczas kopania złoczyńcom tyłków wyglądają seksownie. Catwoman z Batmana próbowała być wierna komiksom, jednak jej gestykulacja i sposób chodzenia stały się internetowym memem. W branży gier przy każdej próbie wprowadzenia bardziej realistycznie wyglądających bohaterek powstaje fala sprzeciwu. Współczesne produkcje chcą przekłamywać realia historyczne, wprowadzając na przykład czarnoskórych bohaterów, ale nawet średniowieczne kobiety muszą być idealnie wygolone. Poniżej możecie obejrzeć jeszcze inne spojrzenie na to, dlaczego niektóre kobiece postacie nie można do końca uznać za feministyczne.
Choć wydaje się, że zaszliśmy daleko, jeśli chodzi o tworzenie zróżnicowanych kobiecych bohaterek, to twórcy dalej popadają w stereotypy. Fani książek George'a R. R. Martina ubolewają, że Gra o Tron musiała potroić liczbę gwałtów, bo nie umieli rozwinąć bez nich postaci płci żeńskiej. Harley Quinn bez krótkich szortów, za to z krótkimi włosami, dalej budzi ogromne kontrowersje. Fenomen girlboss trochę za bardzo skupia się na przemianie damy opałach w Hulka w spódnicy, daje heroinie siłę i niezły prawy sierpowy, ale zapomina o jej cechach charakteru. Trochę za mało w kinie mamy Scarlet Witch z Doktora Strange'a 2 – to wyjątkowa bohaterka, której przypisano ciekawą historię i motywacje. Potęga nie jest jedyną rzeczą, która miałaby ją wyróżniać.