Zanim Loki ponownie przywdzieje mundur organizacji TVA, warto przypomnieć sobie historię Boga Podstępów w dotychczasowym MCU, a także przyjrzeć się, dlaczego wśród fanów uniwersum cieszy się taką popularnością.
Marvel Cinematic Universe w ciągu 15 lat swojego istnienia wykreowało dziesiątki ikonicznych postaci, które na stałe wpisały się do kanonu współczesnej popkultury. Prawdopodobnie nikt dzisiaj nie wyobraża sobie Iron Mana, Kapitana Ameryki, Czarnej Wdowy, Hulka i pozostałych Avengersów w innych interpretacjach niż te ukazane w MCU. Niestety, tego samego, choćby nawet miało się w sobie ogromne pokłady dobrej woli, nie można powiedzieć o ekranowych złoczyńcach. Na palcach jednej ręki można policzyć adwersarzy, którzy trwale zapisali się w pamięci fanów Marvela. I na samym szczycie listy jest oczywiście Loki.
Żądza władzy czy chęć akceptacji – od czego zaczynał Loki?
Aby odpowiedzieć na pytanie, czym Loki wyróżnia się na tle innych, często przerysowanych przeciwników MCU, należy zacząć od samego początku. Urodzony jako syn lodowego giganta i władcy królestwa Jotunheimu – Laufeya – Loki Laufeyson został sprowadzony do Asgardu i adoptowany przez Odyna i Friggę w następstwie wojny Asgardczyków z Jotunami. Od tego czasu Loki dorastał jako przybrany, dysponujący magicznymi mocami brat następcy asgardzkiego tronu, Thora, z którym łączyły go trudne relacje.
Utrzymywany w niewiedzy co do swojego prawdziwego pochodzenia i stojący w cieniu starszego brata, Loki rozwinął w sobie głęboko skrywaną zazdrość i rozżalenie względem rodziny. Na jego postawę wpływał również fakt, iż Thor – arogancki, zadufany w sobie i lekkomyślny – był przez wspólnego ojca wyraźnie faworyzowany. Trudno jest jednoznacznie powiedzieć, że relacje Thora i Lokiego w okresie młodości definiowała wyłącznie zacięta rywalizacja. W gruncie rzeczy pomiędzy braćmi istniała dość wyraźna więź połączona z wzajemnym zaufaniem, przejawiająca się chociażby w tym, iż Loki bywał jednym z najbliższych sojuszników Thora, z którym wyruszał na wyprawy bitewne w obrębie Dziewięciu Światów.
To w końcu za sprawą jednej z takich wypraw do mroźnego królestwa Lodowych Gigantów Loki wprawił w ruch intrygę, przez którą jego brat popadł w niełaskę i został skazany na wygnanie, a nad Dziewięcioma Światami zawisła groźba wojny między Asgardem a Jotunheimem. Wiedziony ambicjami Loki nie przypuszczał jednak, że realizacja jego planu doprowadzi go do odkrycia tajemnicy, którą Odyn zatajał przed nim przez całe życie.
fot. Marvel
Wydawać by się mogło, że świadomość, kto jest jego prawdziwym ojcem, zachwiała Lokim. Przecież – rzekomo wiedziony poczuciem zdrady – wszedł w sojusz ze swym biologicznym ojcem. Nic bardziej mylnego. Było to tylko kolejnym oszustwem i elementem większego planu Boga Podstępów, który miał mu przynieść akceptację i miłość Odyna, a także status księcia Asgardu. Chociaż Laufey zginął z ręki biologicznego syna i wyglądało na to, że wszystko zmierza ku temu, co przebiegły bóg sobie zamierzył, plany Lokiego zostały ostatecznie pokrzyżowane przez Thora, który udowodnił, że godny jest zarówno dzierżenia Mjolnira, jak i odziedziczenia tronu Asgardu. Zgorzkniały Loki w odwecie zaatakował świat, w którym Thor znalazł namiastkę domu – Ziemię.
Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że początkowe działania postaci nie zwiastowały kogoś diametralnie różniącego się od innych antagonistów MCU. Wszak żądza zemsty czy władzy stanowi dość standardowe motywacje – nie tylko złoczyńców I fazy uniwersum, ale i całej serii. Odmienność Lokiego polega na tym, że jego pobudki mieszczą się raczej w dość szarej strefie moralności. Owa „szarość” charakteru postaci zostaje uwydatniona w pierwszym odcinku serialu Loki, kiedy to jeden z wariantu bohatera przyznaje przesłuchującemu go Mobiusowi M. Mobiusowi, że wszystko, co dotąd robił, wynikało z poczucia pustki i chęci odnalezienia swojego miejsca na świecie, nie zaś z potrzeby krzywdzenia innych.
Nie jest to zatem jednowymiarowy Obadiah Stane czy Darren Cross, nie ma nic wspólnego z mamroczącym, napawającym się urojoną potęgą Malekithem. Loki jest kimś, kogo my, widzowie, możemy postrzegać przez pryzmat wad, zalet i przeżyć wewnętrznych. Nie bez znaczenia pozostaje również odgrywający rolę tytułowego (anty)bohatera aktor, gdyż Tom Hiddleston ukazuje Boga Podstępów jako niejednoznacznego oszusta, kochającego syna i kogoś, kto potrafi ponieść heroiczne poświęcenie w obronie tych, których uważa za bliskich. Nie wspominając o tym, że brytyjski aktor wciela się w postać wręcz z naturalnym wdziękiem, a jego grę cechuje olbrzymia charyzma.
fot. Marvel
Od zera do antybohatera, czyli droga do częściowego odkupienia
Czyny, których Loki dopuścił się na Ziemi, bynajmniej nie przyniosły mu popularności – ani wśród Asgardczyków, ani wśród mieszkańców Błękitnej Planety. Dość powiedzieć, że jedyną osobą, która regularnie odwiedzała Lokiego w jego celi była jego przybrana matka, Frigga. Jeśli można mówić o ówczesnych cechach odkupieńczych, jakie Bóg Podstępów mógł mieć, byłaby to z pewnością głęboka miłość do kobiety, która go wychowała. W gruncie rzeczy to właśnie ta miłość stanęła u podstaw wewnętrznej przemiany Lokiego. Zdruzgotany śmiercią Friggi (do której pośrednio się przyczynił), bez oporów ponownie przyłączył się do Thora w celu powstrzymania inwazji Mrocznych Elfów. To właśnie podczas tej misji po raz pierwszy dał wyraz gotowości do poświęcenia swojego życia dla większego dobra.
Przewrotność postaci sprowadza się do tego, że nawet w pozornie szlachetnych czynach Lokiego tkwi cząstka samolubstwa i naturalnej skłonności do intryg. Owszem, nie sposób kwestionować czynów, które faktycznie przysłużyły się dobru Asgardu, Loki nie poprzestał jednak na sfingowaniu własnej śmierci i tym samym „odkupieniu” swoich win. Ciągle obecny w nim pociąg do władzy sprawił, że nie miał moralnych oporów przed okłamaniem opłakującego go Odyna oraz rzuceniem na niego uroku, pod wpływem którego sędziwy bóg udał się na „dobrowolną” emeryturę. Warto wspomnieć, że Asgard pod rządami podającego się za Odyna Lokiego przez kilka lat cieszył się względnym pokojem. Wprawdzie obyczaje mieszkańców zaczęły cechować się nieskrępowanym hedonizmem i zamiłowaniem do widowiskowych igrzysk czy spektakli teatralnych, ale poza tym ludy Dziewięciu Światów żyły ze sobą w pokoju.
fot. Disney/Marvel
Decyzje Lokiego i ich konsekwencje nie pozostały finalnie bez znaczenia, gdy na skutek uroku i odłączenia go od źródła mocy (samego Asgardu) zmarł Odyn, uwalniając przy okazji wyklętą córkę, Helę. Wówczas to bogini wstąpiła na tron. Bez trudności pokonała obu swoich braci, zesłała ich na Sakaar i przejęła dyktatorską władzę w królestwie. Z kolei bracia – wpierw stojący po przeciwnych stronach barykady w świecie Grandmastera – w końcu podjęli udaną próbę ucieczki i mobilizacji asgardzkich buntowników. Pokonanie Heli wiązało się jednak z trudnym poświęceniem: aby mogła zginąć, w Ragnaroku musiał zostać zniszczony także Asgard.
I gdy zdawać się mogło, że mimo licznych perturbacji Thor i Loki znaleźli w końcu sposób na to, by puścić w niepamięć trudną przeszłość i wraz z uchodźcami z Asgardu zacząć życie od początku na nowej planecie, padli oni ofiarą ataku Thanosa – niegdysiejszego stronnika i mistrza Boga Podstępów w czasie inwazji Chitauri na Ziemię. Tym razem stanęli po przeciwnych stronach, a Loki w swoim stylu podjął próbę uśmiercenia Szalonego Tytana. Swój czyn, ku rozpaczy Thora, przypłacił życiem, tym razem odebranym ostatecznie. Tym razem miało „nie być żadnego zmartwychwstania”. Cóż…
Źródło: Marvel/Disney+
Bóg Podstępu w Multiwersum Świętej Osi Czasu
Twórcy dotrzymali słowa – żadnego zmartwychwstania nie było. Był za to Skok Czasowy, w następstwie którego wersja Lokiego z roku 2012 wykorzystała okazję, by uciec przed przeznaczeniem. A przynajmniej tak jej się zdawało…
Próba ucieczki przed własnym losem przyciągnęła bowiem uwagę Time Variance Authority (Urzędu Wariancji Czasu) – paramilitarnej organizacji chroniącej linię czasową przed nieupoważnionymi ingerencjami. Stąd do pokaźnego już grona przewinień tegoż bohatera dołączyło jeszcze jedno: zbrodnie przeciwko Świętej Osi Czasu. Oszczędzony przed wymazaniem Loki rozpoczął pracę dla TVA przez wzgląd na specyficzne moce i umiejętności, mające pozwolić na pokonanie innego czasowego przestępcy... którym miał się okazać kolejny wariant Boga Podstępów.
Ten Loki nie przeżył wprawdzie życia swojego głównego odpowiednika ani nie uczestniczył we wszystkich wydarzeniach, które ostatecznie ukształtowały jego domyślną wersję. Z pewnością jednak go przypominał pod kątem zasad moralnych, gdyż dostrzegając zepsucie i bezwzględność TVA, a także nie godząc się na domniemanie braku wolnej woli, podjął próbę (wraz ze ściganym przez Urząd Wariancji Czasu kolejnym jego wariantem – Sylvie) odkrycia tajemnic organizacji i osoby za nią stojącej.
Marvel
Ta podróż przez czas i przestrzeń miała zarówno dla Lokiego, jak i Sylvie przynajmniej dwoiste znaczenie. W ujęciu pierwszym chodziło, rzecz jasna, o odkrycie, komu i z jakich powodów tak bardzo zależy na „usuwaniu” ze świata domniemanych anomalii, wliczając w to nich samych. Poza tym wyprawa i bunt przeciwko TVA posłużyły obu postaciom – każdej na swój sposób poturbowanej przez życie – za swoistą ekspedycję poznawczą. Oboje nauczyli się dosłownie i w przenośni kochać samych siebie. Zrozumieli, co ich napędza, jakie emocje skrywali głęboko wewnątrz. Poznali nie tylko wartościowe osoby, którym zaufali, ale również liczne iteracje Lokich. Mobius, Sylvie i inne warianty, które oboje spotkali w Otchłani poza czasem, doprowadzili ich do odkrycia osoby stojącej za Świętą Osią Czasu: Tego, Który Trwa.
Konfrontacja z Tym, Który Trwa przyniosła jednak rezultat typowy dla wszystkich wariantów Lokiego, przywodzący na myśl fatum. Choć ani Lokiemu, ani Sylvie, nie przyświecały złe intencje, żądza zemsty i poczucie krzywdy ze strony tej ostatniej spowodowały wystawienie całego Multiwersum na zagrożenie ze strony Rady Kangów, czyli bardziej krwiożerczych wariantów założyciela TVA pochodzących z Wieloświata. Tym samym spięto pewnego rodzaju klamrą Sagę Nieskończoności z Sagą Multiwersum. Wszak to za sprawą domyślnego Lokiego, Thanos zwrócił swą uwagę na Avengersów, w Sadze Multiwersum z kolei zagrożenie ponownie wynika (choć tym razem bardziej bezpośrednio) z działań innego wariantu Boga Podstępów.
Loki być może nie jest bohaterem tak ikonicznym, jak Tony Stark, Steve Rogers czy Natasza Romanoff. Z całą pewnością jednak jego postać pozostawiła trwały ślad w historii MCU. Do dziś pozostaje on – zdaniem fanów – jednym z najlepszych złoczyńców, jakich wykreowano w Kinowym Uniwersum Marvela. I trudno się temu dziwić. Z tym antybohaterem łatwo się utożsamić, jego motywacje nie są płytkie i czysto pretekstowe. Wprawdzie „intrygi w intrygach”, z których Bóg Podstępu jest znany, często sprawiają wrażenie chaotycznych i nie zawsze są potrzebne, ale… gdyby nie te wieloznaczności i skłonności Lokiego do działania przede wszystkim w zgodzie z własnym interesem, zapewne nie byłby on tak interesującą postacią. Pytanie, jak odnajdzie się (wraz z Sylvie i innymi możliwymi wariantami) w centrum wydarzeń kluczowych dla istnienia filmowo-serialowego Multiwersum Marvela.