Matrix – największa rewolucja kina? Tego o filmie mogliście nie wiedzieć
Matrix wszedł na ekrany kin w ubiegłym tysiącleciu, a mimo to do dziś dzielnie utrzymuje się na czołowych pozycjach w rankingach czy listach z „filmami, które trzeba obejrzeć przed śmiercią” bądź "najlepszymi filmami w historii kina". Przypomnijmy sobie zatem, co czyni produkcję tak wyjątkową oraz jak przebiegała jej realizacja.
W czym zatem tkwi ten słynny fenomen Matrixa? Aby dojść do konkluzji, powinniśmy pozostać jeszcze przy płaszczyźnie samej realizacji, czy inspiracji innymi znanymi dziełami. Matrix bowiem powstał w zgodzie z najbardziej odważnymi tezami naukowymi i był swego czasu pierwszym filmem, który podejmował zagadnienia takie jak alternatywna rzeczywistość, symulacja czy świat wirtualny – a przynajmniej na taką skalę. Produkcja zakorzeniła się w świadomości ludzi tak silnie właśnie przez świat przedstawiony, który pozostawia szerokie pole do interpretacji i analizy oraz proponuje motywy, które na dobre wsiąkły w (pop)kulturę. Co więcej, Matrix jest nieskończoną inspiracją, także na polu naukowym - nie trzeba szukać tak daleko by zobaczyć, że pomysły i tezy postawione w filmie Wachowskich znajdują swoje zastosowanie także w świecie dzisiejszym. Zgodnie z dostępnymi informacjami, w kwietniu 2016 roku naukowcy z DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency) testowali nowy sposób na szybsze przyswajanie informacji (motyw doskonale znany nam z Matrixa). W tym celu stymulowano układ nerwowy impulsami elektrycznymi, by w ten sposób wpłynąć na neuroprzekaźniki pacjenta. Celem było to, by ludzie posiedli zdolność szybkiego uczenia się, tak, jak filmowi bohaterowie. Na ten moment jednak wciąż są to kwestie nie do końca osiągalne, co dodatkowo czyni z Matrixa wizję nieodległej, acz nie do końca możliwej do dosięgnięcia rzeczywistości.
Płaszczyzna naukowa to nie jedyny temat, na którym bazuje produkcja – nie jest tajemnicą, że Matrix czerpie także garściami z religii, mitologii czy szeroko rozumianej kultury, co czyni z niego film ambitny i (niewątpliwie) skomplikowany. A przy tym bardzo uniwersalny - pod całym płaszczykiem efektów specjalnych czy przerażającego świata wirtualnego, Matrix jest przecież opowieścią o walce dobra ze złem oraz o poszukiwaniu zbawiciela, a te motywy powracają w kinie jak bumerang i nie zestarzeją się chyba nigdy. Rzućmy okiem na bohaterów – sam Morfeusz to przecież grecki bóg snu, zaś jego statek, Nabuchodonozor, nawiązuje nazwą do biblijnego króla Babilonu. Cała forma tego filmu została rozplanowana tak, by wszystkie elementy zachowywały doskonałą równowagę – tutaj rzeczywiście każda najdrobniejsza rzecz współgra z kolejną, a symbolika i metaforyka jest nadzwyczaj bogata (na jej temat powstało nieskończenie wiele publikacji, a i tak wydaje się, że można o tym filmie dyskutować i dyskutować...). Zwróćcie uwagę na prosty przykład - na samym statku Nabuchodonozor znalazł się napis Mark III, no. 11, który również może odwoływać do Biblii – konkretnie do Ewangelii świętego Marka 3:11. Gdy otworzycie Księgę na tym fragmencie, przeczytacie dokładnie te słowa: "A duchy nieczyste, gdy go ujrzały, padły mu do nóg i wołały: Tyś jest Syn Boży”. Powszechnie uważa się, że filmowy Neo pełni w produkcji rolę wybrańca, swoistego odpowiednika Jezusa Chrystusa w tej cyfrowej i tajemniczej rzeczywistości - film sugeruje to bardzo wyraźnie, nie tylko za sprawą tego konkretnego cytatu z Nabuchodonozora. Neo (Thomas) Anderson – już samo jego nazwisko z etymologicznego punktu widzenia oznacza czyjegoś syna, syna człowieka. „Neo” natomiast jest anagramem słowa „One”, co też może wskazywać na wybrańca. Sama Trinity (ang. „Trójca”) także jest wyraźnym odwołaniem do Biblii i Świętej Trójcy. Nie wspominam już o dialogach, w których bohaterowie wyraźnie odwoływali się do wiary – Choi wprost nazywa przecież Neo Jezusem Chrystusem.
Matrix jest też ukłonem w stronę innych klasyków literatury lub największych filozofów – według badaczy możemy dopatrzeć się tu podobieństw czy inspiracji do Karla Marksa, Frana Kafki, Odysei Homera, a nawet Alicji w Krainie Czarów Lewisa Carrolla. Niektórzy krytycy i filmoznawcy nazywają film współczesną wersją Jaskini Platońskiej autorstwa greckiego filozofa Platona, dogłębnie badając całą filozoficzną płaszczyznę Matrixa (a zdecydowanie jest tutaj co badać). Inspiracją do stworzenia filmu miała być także powieść Neuromancer Williama Gibsona (to w niej pada termin "matrix") oraz manga Ghost in the Shell, o czym w wywiadach wspominały same twórczynie Matrixa.
Czy dziś, po okrągłych 20 latach od swojej premiery produkcja również robi takie wrażenie jak w latach 90.? Jest to oczywiście kwestia sporna, jednak już powyższe przykłady wyraźnie wskazują na aktualność czy uniwersalność tego filmu. Choć same rozwiązania realizacyjne, efekty specjalne czy nowinki technologiczne, które lata temu sprawiały, że widzom oczy wychodziły z orbit a szczęki opadały na podłogę, dziś prawdopodobnie nie robią na nas aż takiego wrażenia, Matrix i tak jest swego rodzaju protoplastą powielanych później rozwiązań realizacyjnych czy koncepcji fabularnych. Jeżeli chodzi o kwestie techniczne, wyróżnić należy zabieg znany jako bullet time – po raz pierwszy opracowany właśnie przez siostry Wachowskie. Jest to efekt, który po polsku możemy przetłumaczyć jako „cięcie czasu” – powstaje za pomocą połączenia zwolnionego tempa i ujęć panoramicznych 360 stopni. Razem tworzy to niezwykłe złudzenie chwilowego zatrzymania czasu – czegoś takiego kino akcji nigdy wcześniej nie widziało, zaś później bardzo chętnie zaimplementowało w ramy swojego gatunku (dobrym przykładem może być film Wanted (scena z pociskiem przeszywającym głowę) czy też szereg parodii, które żywcem kopiują z Matrixa – jak choćby Shrek i Fiona w scenie z Robin Hoodem). Połączenie choreografii walk (swoją drogą – w Matrixie stojącej na najwyższym poziomie) z tym konkretnym efektem sprawiało, że widzowie w latach 90. otwierali usta ze zdumienia. Uniwersalną siłą Matrixa jest zatem nie tylko treść, naukowy punkt widzenia czy metaforyka, ale także (a może przede wszystkim) sama realizacja. Efekty specjalne, sekwencje zaproponowane przez twórców, stały się inspiracją dla wielu późniejszych filmowców, którzy namiętnie przenosili je do swoich produkcji.
Warto też napomknąć, że Matrix inspiruje nie tylko twórców kina – ponieważ jest to produkt popkulturowy, nawiązania do niego często pojawia się także w innych dziedzinach sztuki. Wielu artystów i muzyków otwarcie przyznaje się do tego, że czerpało inspiracje właśnie z tego filmu i jego przełomowej wizji – wystarczy tu wymienić nazwiska takie jak Drake, Rakim, Mac Miller, Kendrick Lamar, Common, Jay Z, Lil' Wayne, Kid Cudi czy też Chris Brown, którego piosenka The Matrix doczekała się nawet teledysku z własnym Neo.
Dwadzieścia lat temu Matrix stał się swoistą zapowiedzią i ikoną nadchodzących nowych czasów – jego premiera na przełomie tysiącleci dodaje temu wszystkiemu jeszcze silniejszego wydźwięku. Rok 1999 to czas, w którym Internet wydawał się jeszcze terenem dziewiczym i niezmierzonym – ludzi napawał lęk przed tym, co nadchodzi i przed wszystkimi zmianami technologicznymi, które w tak krótkim czasie i tak szybko zaczęły dokonywać się na oczach wszystkich. Produkcja zwiastowała to, co nowe, to, co prawdopodobnie nieuniknione i jednocześnie prowokowała do zastanowienia się nad miejscem człowieka w rzeczywistości. Ponadto, wszystkie problemy i lęki (nie tylko przed światem wirtualnym), które tak umiejętnie przemycone są w fabule, często okazują się aktualne nawet dziś – bo choć w tym świecie czujemy się coraz pewniej i prawdopodobnie nie przeraża nas to, co wywoływało ciarki na plecach ówczesnym widzom filmu (a przynajmniej nie w takiej skali), produkcja w dalszym ciągu doskonale sprawdza się jako komentarz na temat aktualnej sytuacji człowieka i swego rodzaju bezradności wobec gnającego do przodu świata - a z tymi odczuciami borykamy się w różnych chwilach życia zapewne wszyscy. Boimy się tego, co może przynieść przyszłość. I choć, rzec można, jedną nogą jesteśmy już w tym super-rozwiniętym świecie, którego próbkę widzieliśmy w Matrixie, każdy z nas zdaje sobie sprawę, że na tym ta gonitwa ku nowemu się nie skończy. Spójrzmy na przykład na Black Mirror, które również współcześnie pełni rolę mrocznej przepowiedni i niejednokrotnie napawa widzów lękiem przed tym, do czego zmierzamy – strach przed nowym zawsze będzie nam towarzyszył, niezależnie od tego, w jak bardzo rozwiniętym technologicznie świecie przychodzi nam akurat żyć. To w pewnym sensie zapoczątkował Matrix. I to pozostaje aktualne aż do dziś.
Teraz, kiedy już jesteśmy obyci ze światem smartfonów, laptopów, robotów, wirtualnych okularów i mnóstwa innych nowinek, które mnożą się na rynku jak grzyby po deszczu, prawdopodobnie nie będziemy aż tak porażeni światem przedstawionym w filmie Matrix. Duża część widzów urodzonych po roku 2000 otwarcie wyznaje, że nie rozumie produkcji, uważa ją za nieciekawą, mało odkrywczą, taką, która „zawodzi oczekiwania” (wystarczy rzucić okiem na fora internetowe). Warto jednak pamiętać, że ten film powstawał w zupełnie innych czasach, a jego wejście na ekrany kin spotkało się z prawdziwym szałem wśród oczarowanej cyberświatem publiczności. I choć opinii na temat fenomenu Matrixa jest prawdopodobnie tyle, co samych oglądających, przełomowości temu obrazowi zwyczajnie nie da się odmówić. A z okazji okrągłej 20 rocznicy życzymy filmowi kolejnych dekad spędzonych na szczytach najbardziej kultowych filmów wszech czasów – czas pokaże, czy kiedykolwiek przestanie być on aktualny.
- 1
- 2 (current)
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe