Najlepsze polskie komedie XXI wieku
Na przestrzeni lat powstało w Polsce wiele komedii. Spójrzmy na najlepsze z tych, które pojawiły się w XXI wieku.
Nigdy w życiu! (2004)
Film powstał na podstawie bestsellerowej powieści Katarzyny Grocholi pod tym samym tytułem. U Ryszarda Zatorskiego wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Doskonała oprawa muzyczna, świetnie dobrana obsada, a pracownicy techniczni wykonali wspaniałe ujęcia. Nic dziwnego, że ta produkcja rozpoczęła bum na komedie romantyczne w Polsce i przyciągnęła do kin 1,6 miliona widzów.
Tylko mnie kochaj (2006)
Maciej Zakościelny jeździ po Warszawie nowym BMW, mieszka w ekskluzywnym apartamencie i przez pierwszy kwadrans gra gorzej niż kłoda. To jednak nie przeszkadza - film jest tak ciepły i uroczy, że nie sposób się na cokolwiek denerwować. Do tego sama historia nie jest taka zła, jak to zwykle ma miejsce w polskich komediach romantycznych. W Tylko mnie kochaj jest bardzo dużo muzyki, którą słychać w prawie każdej scenie. Oprócz oryginalnych kompozycji Macieja Zielińskiego wykorzystano również przebojowe utwory Kasi Kowalskiej, Sidneya Polaka czy Moniki Brodki oraz takie standardy jak Pretty Woman Roya Orbisona i Wonderful World Louisa Armstronga. Fani komedii romantycznych nie powinni być zawiedzeni.
Jasminum (2006)
To bardzo dobry i piękny film. Mimo że podejmuje temat wyeksploatowany do granic możliwości, zaskakuje innowacyjnym podejściem. Już sam sposób narracji zdradza, że mamy do czynienia z obrazem innym niż wszystkie. Poza magicznym scenariuszem i elegancką reżyserią na najwyższe uznanie zasługują aktorzy: Janusz Gajos, Adam Ferency, Wiktoria Gąsiewska, a nawet Bogusław Linda - wszyscy oni bez zbytniego szarżowania umiejętnie wcielają się w swoje postacie i nadają im ludzkie cechy. Kolski nie moralizuje, nie wciska nam na siłę swojej wizji świata. Pozwala widzowi napawać się doskonałym aktorstwem, intrygująco rozwijającą się akcją i efektami pobytu w klasztorze małej Gieni - a te są piorunujące, choć początkowo nic nie zapowiada rewolucji w starym i lekko zapyziałym domu mnichów.
U Pana Boga w ogródku (2007)
Sequel znanego i lubianego filmu U Pana Boga za piecem, nakręcony po upływie niemal 10 lat. Część pierwsza stworzyła nową jakość w Polskim kinie oraz serialu, a U Pana Boga w ogródku umiejętnie ją kontynuuje. Ten nurt sentymentalno-prowincjonalny zaobserwować możemy w wielu kręconych ostatnio filmach i serialach, jak niezmiernie popularne Ranczo czy nieco mniej popularna Blondynka. Widać w społeczeństwie jest bardzo silna potrzeba oglądania prawdziwszych polskich realów, chociaż z dużą dawką lukru i posypki - zapewne dla łatwiejszego trawienia. Oglądając U Pana Boga w ogródku, trzeba pamiętać, że jest to kino kręcone ku pokrzepieniu serc - pokazujące polskie piekiełko, biedę głębokiej prowincji jako coś pięknego - i może powodować, że patrząc na nasz kraj, pomyślimy o nim nieco pozytywniej.
Ile waży koń trojański? (2008)
Film Juliusza Machulskiego, choć pozornie nie ma żadnego związku ani z koniem, ani z Troją, posiada elementy wspólne z figurą wymienioną w tytule. Podobnie jak okres dający rodowód koniowi trojańskiemu jest odległy od naszych czasów, tak i lata 80., w których w zbiorowej świadomości hulały absurdy komunizmu, wydają się z naszej perspektywy czasami niemal antycznymi. Filmy oparte na przemieszczeniach czasoprzestrzennych posiadają pewną magię faworyzującą je w środowisku lekkiego kina rozrywkowego. Możliwość wyruszenia w pewne miejsce w przeszłości nadaje filmowi dodatkowy, podniecający aspekt, wywyższający ocenę utworu ponad notę dotyczącą właściwej warstwy filmowej. Juliusz Machulski stworzył ewidentnie polską komedię romantyczną, bawiącą i wzruszającą przede wszystkim Polaków.
Listy do M. (2011)
Dzieło Mitji Okorna jest porównywane z bardzo dobrą, już kultową brytyjską komedią romantyczną To właśnie miłość. Fakt, podobna tematyka, również w obu filmach mamy splecione ze sobą losy kilku par i rodzin, lecz polska produkcja broni się oryginalnymi, ciekawymi wątkami przystosowanymi do polskich realiów. Dobrze, że twórcy nie poszli na łatwiznę i nie skopiowali gotowych, podanych na tacy wzorców. Do tego jest to film sezonowy, bożonarodzeniowy. Rozgrzewająca komedia na zimowe wieczory, która stoi na naprawdę wysokim poziomie realizacji i humoru.
Moje córki krowy (2015)
Moje córki krowy to doskonale wyreżyserowana i zagrana opowieść o trudnych relacjach rodzinnych, przy której tak naprawdę nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Niezwykła lekkość mówienia o niełatwych tematach pokazuje, że można inaczej podejść do wielu spraw. Film Kingi Dębskiej nie bez przyczyny otrzymał szereg nagród i nominacji.
Planeta singli (2016)
Pierwotnym przeznaczeniem tego filmu było ściągnięcie do kin całej rzeszy ludzi w okresie walentynkowym, efekt końcowy przerósł jednak nasze najśmielsze oczekiwania. Dostaliśmy bowiem produkcję, która z jednej strony hołduje hollywoodzkim komediom romantycznym, z drugiej zaś stanowi nowe otwarcie w obrębie tego gatunku filmowego w Polsce. Znajdziemy tu satyrę na współczesną telewizję, parodię greckiej tragedii i wiele innych konwencji, w których centrum znajduje się całkiem sprawnie rozpisana historia miłosna. Planeta singli stała się światełkiem w tunelu, jeśli chodzi o tworzenie w naszym kraju kina gatunkowego.
- 1
- 2 (current)
Źródło: zdjęcie główne: Robert Palka