Gładka, pozbawiona jakichkolwiek szczegółów, do bólu zielona skóra Hulka wyglądała tak sztucznie, że momentami chciało mi się śmiać.
Ang Lee znany z kameralnego kina, próbował połączyć elementy dramatu psychologicznego z kinem superbohaterskim i chociaż było to bardzo intrygujące połączenie w tamtym czasie, to jednak nie do końca się to udało. Na początku nie chciałem za bardzo przyczepiać się do efektów specjalnych z racji tego, że film ma już swoje lata. Jednak po dłuższym zastanowieniu się i porównaniu z filmami z tego samego roku, a nawet starszymi, doszedłem do wniosku, że efekty specjalne są – łagodnie mówiąc – słabe. Sam model Hulka wygląda jak ulepiony z plasteliny. Gładka, pozbawiona jakichkolwiek szczegółów, do bólu zielona skóra Hulka wyglądała tak sztucznie, że momentami chciało mi się śmiać. Zacząłem się zastanawiać, czy można było zrobić to lepiej oraz czy w podobnym okresie wyszedł film, w którym była również wygenerowana komputerowo dużych rozmiarów postać. Jedyne, co przyszło mi na myśl, to troll z filmu Harry Potter i kamień filozoficzny. Mimo że pierwszy Harry Potter wyszedł dwa lata wcześniej i posiadał budżet mniejszy o 12 milionów, to postać trolla prezentuje się o niebo lepiej od Hulka. Zwieńczeniem dramatu, jakim były efekty specjalne, jest scena wybuchu wraz ze stopklatką (patrz: zdjęcie poniżej), w tym momencie nie pozostało mi nic innego jak tylko wybuchnąć śmiechem.
Słabe efekty to nie jedyny problem filmu. Ironicznie można by powiedzieć, że zaraz po Hulku drugim bohaterem tego widowiska jest montażysta i czynione przez niego ze swobodą przejścia. Oglądając film, miałem wrażenie, że wykorzystano cały istniejący repertuar filmowych cięć: przesunięcie od boku, od góry, ściemnienie, przenikanie, a znajdzie się jeszcze więcej. Oprócz owych montażowych „sztuczek”, mamy też masę podzielonych ekranów, gdzie widzimy to samo tylko z innych perspektyw. Całość wygląda wręcz komicznie i groteskowo, a po godzinie zaczyna od tego wszystkiego boleć głowa. Takie przejścia oraz podzielone ekrany były być może próbą zaprezentowania w obrębie filmu komiksowej narracji, jednak w tym przypadku twórcy przeszli samych siebie, ponieważ takiego natłoku wszystkiego i niczego, nie dało się łatwo przełknąć.
Hulk od Anga Lee nie jest jednak całkowicie złym filmem. Jest to na pewno ciekawie przedstawiona historia Hulka, a styl Anga Lee momentami dodawał tej produkcji jakości. Blockbuster to jednak nie tylko fabuła, a tutaj niestety kładą wszystko efekty specjalne oraz styl montażu, co skutecznie obniża końcową ocenę tego widowiska. Już w 2003 roku widoczne były jego mankamenty, a po 20 latach można śmiało powiedzieć, że starzeje się jeszcze gorzej. Wciąż jednak jest to przedstawiciel kina superbohaterskiego sprzed wielkiej zmiany, którą zapoczątkowały filmy MCU i Batmany Christophera Nolana. Jako taką ciekawostkę na pewno warto poznać tego Hulka, jednak fakty są takie, że Zielony Olbrzym nie doczekał się jeszcze widowiska, na które by zasługiwał.
Poniżej możecie zobaczyć wideo ze sklejką prawdziwie fantastycznych przejść i montażowych sztuczek.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj