The Valiant - RTS w czasach templariuszy. Wrażenia z gry
The Valiant to nowy RTS autorstwa studia Kite Games, który ma przede wszystkim zaangażować rozgrywką i fabułą. Jednak moje wrażenia nie są najlepsze.
The Valiant to nowy RTS autorstwa studia Kite Games, który ma przede wszystkim zaangażować rozgrywką i fabułą. Jednak moje wrażenia nie są najlepsze.
The Valiant nie jest standardowym RTS-em, bo nie jest to gra oparta na budowaniu bazy. Mamy fabularną kampanię, która ma wciągnąć historią inspirowaną czasami templariuszy i połączeniem fikcji z prawdziwymi wydarzeniami. Po godzinach grania niewiele dobrego o tym aspekcie można powiedzieć, bo opowieść jest miałka i do bólu sztampowa. Dlatego też trudno się wciągnąć w kampanię, a przecież twórcy promują się nią, jakby to był fundament gry.
Rozgrywka w kampanii również jest nieciekawa. Choć w dyskusjach o The Valiant często padają porównania choćby do Warhammer 40,000: Dawn of War, trudno się z tym zgodzić. Poszczególne misje fabularnie to prostackie prowadzenie gracza za rękę. Dlatego też kolejne starcia z przeciwnikami nie są w ogóle ciekawe. Nie są też żadnym wyzwaniem. Pomimo określonego poziomu trudności cała kampania jest łatwa. Nic się tutaj nie dzieje, nie ma żadnych problemów z przechodzeniem kolejnych etapów, a skala starć jest zbyt kameralna, co w ogóle nie oddaje walki templariuszy z wyznawcami islamu. To sprawia, że nie da się długo grać w The Valiant, bo gra po prostu straszliwie nudzi. I naprawdę nie chodzi o brak budowania bazy, bo wiele gier tego typu pokazało, że kampanie nie muszą być tak nieciekawe. Kiepska historia i fatalny gameplay sprawiają, że trudno nawet dobić do końca tej rozgrywki, by ocenić całokształt. Zmuszałem się do tego, co nie świadczy o niej najlepiej.
Gameplay nie oferuje wielu jednostek czy jakichś fajnych rozwiązań. Nie możemy nawet zwiększać naszej liczebności. Nie mamy wpływu na to, co się dzieje, bo jesteśmy w każdym aspekcie tej gry prowadzeni za rękę, krok po kroku. Czasem "werbuje się" jednostki z namiotów, które przejmujemy w stylu gry Iron Harvest, ale totalny brak różnorodności i mało rodzajów jednostek nie poprawia sytuacji. Do tego ich zdolności specjalne stają się mało użytecznym ozdobnikiem starć – niemającym ani sensu, ani jakiegoś pomysłu. Zwiększanie poziomu bohaterów też wydaje się aspektem totalnie bez pomysłu, rozegranym w sposób nudny. Jasne, mamy drzewko, mamy nawet wyposażenie, ale czuć w tym tę samą liniowość co w całej grze.
Multiplayer oparty na starciach online jest prawdopodobnie jednym z najbardziej nieudanych pomysłów w grach RTS. Jako że forma rozgrywki potwornie nudzi, a sami mamy niewielki wpływ na starcia, to tego typu "bitwy" niewiele wnoszą i stają się czymś niepotrzebnym. A tryb współpracy jedynie powiela błędy kampanii.
The Valiant na pewno jest grą, która ładnie wygląda. Udało się pięknie pokazać poszczególne aspekty akcji, walk, jednostek i terenu, w którym walczymy. Pozwala cieszyć się graficznymi detalami. To niestety jedyna dobra rzecz, którą mogę o niej powiedzieć. To boleśnie nieudany i co najwyżej przeciętny RTS. Na pewno nie jest wart swojej ceny.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat