World of 1920+ to alternatywna wersja historii, w której już wówczas występował duży rozwój technologiczny. To z kolei spowodowało boom w zbrojeniówce. Zatem zamiast husarii konnej mieliśmy starcia z użyciem mechów i innych tego typu podobnych machin wojennych, których w realnym świecie nie było. Podłożem historycznym do gry jest Bitwa Warszawska stoczona w dniach 13–25 sierpnia 1920 w czasie wojny polsko-bolszewickiej. To właśnie tamte zdecydowane działania polskiego wojska zapobiegły bolszewickiemu szturmowi na Europę Zachodnią.
Najnowsza recenzja redakcji
Iron Harvest jest osadzony w uniwersum 1920+ polskiego artysty Jakuba Różalskiego. Nawet jeśli ktoś nie siedzi w temacie gier czy popkultury, mógł trafić w sieci na jego prace, które obrazowały okres pomiędzy I a II wojną światową w alternatywny i klimatyczny sposób. Twórcy gry postawili na zrobienie tutaj RTS-a, ale nie jest to typowy przedstawiciel gatunku, więc trudno mówić o generycznym podejściu do wykorzystania dobrodziejstw tego typu strategii. Najbardziej przypomina serię Company of Heroes poprzez wykorzystanie podobnej mechaniki z domieszką Sudden Strike. Oczywiście podobieństwa polegają na wykorzystaniu niektórych rozwiązań dopasowanych do innej konwencji, a nie kopiowaniu wszystkiego jak leci. Iron Harvest nie jest klonem, ale grą opartą na podobnych fundamentach.
Gra oferuje do wyboru kampanie fabularne dla każdej z nacji konfliktu. Mamy Polonię, Saksonię i Rosviecję, czyli odpowiedników Polski, Prus i Rusi, a w dodatku Operation Eagle dołącza Usonia inspirowana Stanami Zjednoczonymi. Każda strona ma charakterystyczne jednostki, określoną siłę, poziom trudności i bohaterów. Do tego oczywiście są historie w kampaniach fabularnych, które w poprawny sposób zapewniają rozrywkę. Jednakże ten element jest najsłabszy w Iron Harvest, bo jak sama rozgrywka i pomysły na urozmaicenie kampanii sprawdzają się, tak opowieść jest pełna klisz, a dialogi brzmią sztucznie. Trudno tutaj dojrzeć jakiś większy pomysł, dopracowanie czy historię, która może wciągać. Nie przeczę, że są tam niezłe momenty (np. tutorial w Polanach, gdy uczymy się atakować w bitwie bohaterki na śnieżki), ale koniec końców, gdyby nie przerywniki filmowe trudno byłoby poczuć ten klimat. Jednocześnie jednak sama rozgrywka wszystkich kampanii daje wiele emocji i nieoczekiwanych wyzwań.
Sama rozgrywka, jak wspomniałem, korzysta ze znanych rozwiązań z Company of Heroes. Jest kilka budynków, które mają nam dać możliwość budowy plus trzy rodzaje bunkrów do obrony. Surowce to natomiast fabryki, które musimy zająć i utrzymać. Brzmi to wszystko prosto i w jakimś stopniu takie też jest, ale jeśli chodzi o Iron Harvest, to właśnie w prostocie tkwi siła. Zwłaszcza dobrze to wygląda w działaniach piechoty, którą możemy chować w budynkach lub ukrywać za murami, aby miała ochronę przed strzałami wroga. Tego typu rozwiązania wymagają innego podejścia do gry niż w bardziej typowym RTS. Trzeba brać pod uwagę taktyki, uwarunkowania terenu i ustawień obrony - dobra budowa dział i bunkrów ze wsparciem mechów może zapewnić udaną obronę. Właśnie mechy są tym, co wyróżnia Iron Harvest! Są one różnorodne dla każdej nacji i mają inne zalety bojowe, więc nie polega to na tym, że każdy mech jest taki sam, tylko inaczej wygląda. Dobre i umiejętne wypełnienie naszych armii odpowiednimi robotami może zadecydować w kluczowych fragmentach rozgrywki o tym, czy odniesiemy sukces. Ta różnorodność jednostek pomiędzy frakcjami daje wiele frajdy, bo pozwala na obieranie innych rozwiązań do osiągnięcia zwycięstwa. Oczywiście każda nacja ma też bohaterów - czasem są to ludzie w mechach, czasem ktoś zupełnie inny, ale zawsze robią oni różnice na polu bitwy.
Dodatek Operation Eagle wprowadza wspomnianą Usonię. Jest to dodatkowa kampania z solidną historią i różnorodnymi jednostkami. Specjalizacją Usoni są jednostki lotnicze, więc to tym samym determinuje inny tryb gry. Dzięki temu dodatek doskonale spełnia swoją funkcję, dodając do rozgrywki nowy poziom różnorodności i wyzwań.
Graficznie Iron Harvest jest piękną grą - dopracowaną w najmniejszym detalu, co pozwala podczas starć mechów cieszyć oczy animacjami oraz efektownymi wybuchami. Pod tym kątem zadbano o to, by wizualny klimat został zachowany. Zwłaszcza że gra umożliwia duże zbliżenie na jednostki, a wówczas wszelkie szczegóły lepiej widać i są dobrze podkreślone. To tyczy się też destrukcji terenu i okolic podczas bitew.
Iron Harvest to przyjemna, wciągająca gra z unikalnym klimatem, który wyróżnia ją na tle innych tytułów gatunku. Gdyby kwestie fabularne i dialogowe były bardziej dopracowane i przede wszystkim "jakieś", gra pozostawiłaby po sobie o wiele lepsze wrażenie. Nie zmienia to jednak faktu, że warto po nią sięgnąć, bo daje wiele frajdy dla osób lubujących się w RTS-ach.