O zdarzeniu z nocy z 9 na 10 lutego 1991 r. opowiadają świadkowie tamtych zdarzeń: o. Waldemar szczegółowo opisuje tamten poranek, mówi m.in. o nieudolności śledczych, przesłuchaniach braci, o tym że on sam znalazł się w kręgu podejrzanych. Jest też prokurator pokazuje akta, opisuje szczegółowo wszystkie wątki śledztwa, podjęte czynności oraz uzasadnia dlaczego sprawa kradzieży relikwii po pewnym czasie została umorzona. Symboliczne chowanie prokuratorskich akt do szafy pokazuje, że śledczy uważają sprawę za zakończoną. Sam prokurator przyznaje, że organa ścigania wyczerpały wszystkie możliwości mające na celu ustalenie sprawców. Wówczas – w kolejnej scenie – pojawia się młody policjant Adam, który ma wrażenie, że nie wszystkim zależy na wyjaśnieniu tej sprawy. Opowiada o tajemniczej śmierci różdżkarza, który pomagając policji, umiera nagle w podziemiach klasztoru; mówi o kolejnej śmierci tym razem znanego przestępcy ze Starego Miasta, który mógł mieć związek z tą sprawą, a na koniec o radach jego przełożonych, żeby aż tak bardzo nie angażował się w kradzież relikwii. Los sprawia, że spotyka Bogdana Wagnera, byłego nauczyciela, historyka, dziennikarza, który podobnie jak Adam nie może pogodzić się z myślą, że kradzież największej na świecie relikwii wciąż nie jest wyjaśniona. Wagner poświęcił wiele lat swojego życia na rozwikłanie tej zagadki.
Reklama
Reklama
Reklama