Małe miasteczko na wybrzeżu Northumbrii. Piętnastoletni Luke zostaje uduszony i położony w wannie wypełnionej wodą udekorowanej kwiatami. Wkrótce na plaży zostaje znalezione ciało młodej nauczycielki Lily – w pozostawionej przez odpływ wodzie pełnej kwiatów...
Stylizacja miejsc zbrodni każe inspektor Verze Stanhope szukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego morderca robi ze śmierci swoiste dzieło sztuki. Stopniowo pojawiają się pierwsze wskazówki, ale Verę najbardziej interesuje grupa ornitologów, którzy znaleźli ciało Lily. Co naprawdę łączy tych czterech mężczyzn i kobietę? Czy rzeczywiście są zaufanym gro- nem bliskich przyjaciół, za jakich się podają? Śledztwo Very odsłania powoli prywatne – i erotyczne – życie mieszkańców spokojnego miasteczka i ich mroczne sekrety. Czas ucieka. Kto czeka na odpowiednią chwilę, by wznieść następny piękny ołtarz z wody i kwiatów…? [opis wydawcy]
Premiera (Świat)
5 lipca 2013Premiera (Polska)
2 lipca 2013Liczba stron
320Autor:
Ann CleveesGatunek:
KryminałWydawca:
Polska: Amber
Najnowsza recenzja redakcji
Ukryta głębia wydana została 3 lipca tego roku nakładem wydawnictwa Amber. To kolejna pozycja zaliczana do cyklu "Vera" stworzonego przez Ann Cleeves - brytyjską pisarkę kryminałów uhonorowaną w 2006 roku nagrodą Duncan Lawrie Dagger za opowiadanie "Raven Black". Akcja kolejne książki z Verą w roli głównej rozgrywa się w małym miasteczku na wybrzeżu Northumbrii, gdzie ginie młody chłopak. Jego zwłoki zostają znalezione w wannie udekorowanej kwiatami. Niedługo potem grupa miejscowych ornitologów znajduje ciało młodej dziewczyny w podobnej kwiatowej stylizacji. Do akcji wkracza więc nasza tytułowa bohaterka i możecie być pewni, że nic nie umknie jej uwadze.
Najmocniejszym punktem całej historii jest niestety Vera Stanhope, która swoją wyjątkowością przyćmiewa resztę osób pojawiających się w książce. Po raz kolejny muszę stwierdzić, że to ona, a nie cała intryga, stanowi centrum opowieści. Mimo iż Vera posiada ludzkie odruchy, to tym razem wykorzystuje je do manipulowania świadkami i wyciągania od nich istotnych informacji. Dodatkowo naszą bohaterkę prześladuje widmo przeszłości w postaci zmarłego ojca, dzięki czemu nie tylko dowiadujemy się istotnych informacji na temat jej historii, ale również możemy zrozumieć, dlaczego jest taka, a nie inna. W trakcie czytania książki potwierdziła się również teza, że dzieci potrafią być czasami bardziej okrutne aniżeli dorośli.
Podobnie jak w poprzedniej książce, bohaterowie w niej występujący stanowią zaledwie tło dla naszej pani detektyw. Są tak straszliwie schematyczni, że to aż boli. Podstarzały profesor flirtujący ze studentkami, perfekcyjna pani domu, pisarz mający romans z żoną najlepszego przyjaciela. Brakowało mi tylko typowego wioskowego głupka oraz tłumu z widłami. Dodatkowo nagromadzenie absurdów w życiu naszych bohaterów jest wręcz zatrważające. Nawet główny antagonista okazuje się być nudny i przewidywalny - a szkoda, bo jego postać miała zadatki stać się drugim Hannibalem Lecterem (pomijając kanibalizm). Oprócz tego duży minus dla autorki za ukazanie ludzi chorych psychicznie jako zwykłych "świrów" nienadających się do życia w społeczeństwie i będących ciężarem dla wszystkich. Tak się nie robi!
A jak wypada sama historia? Muszę przyznać, że byłam nią zaintrygowana od samego początku. Zwłoki udekorowane kwiatami przypominające dzieło sztuki i niesamowita teatralność scen ich znalezienia były jakby żywcem wyjęte z "Hamleta" Szekspira. Niestety z każdą kolejną stroną byłam coraz bardziej rozczarowana i zawiedziona. Podobnie jak w przypadku poprzedniej książki, najciekawsze rzeczy działy się w ostatnim rozdziale, a sam finał okazał się przewidywalny i w sumie czułam się poniekąd oszukana, że wątek został zakończony w taki, a nie inny sposób. Koniec końców okazuje się, że najbardziej odrażający i dziwny człowiek z miasteczka musi być wszystkiemu winny.
Wszystkie angielskie wioski mają swoje misternie skrywane tajemnice, więc szkoda, że autorka nie poszła w tym kierunku. Bardzo brakowało mi chociaż namiastki specyficznego małomiasteczkowego klimatu, gdzie wszyscy mają jakąś historię życia do opowiedzenia, są nieufni wobec przyjezdnych, nawet jeśli są z policji, a każdy ma powód, by zabić. Jeśli nie wiecie, o czym mówię, to obejrzyjcie jeden z odcinków serii The League of Gentlemen.
Podsumowując - książkę czyta się bardzo przyjemnie, bez zbędnego wysiłku intelektualnego - cudownie rozpoczęta intryga zakończona w najgłupszy z możliwych sposobów, jak zawsze genialna Vera, która jest niekwestionowaną gwiazdą całego widowiska, oraz Szekspir w tle. Lektura tego dzieła na pewno zadowoli wszystkich fanów lekkich historii z morderstwem w tle. Do pociągu jak znalazł!