Avengers razem z X-Men, Disney kupuje Foxa. Eksperci o przyszłości MCU
Przejęcie studia Fox przez Disneya zrodziło wiele pytań o przyszłość Avengers, X-Men i całego MCU. Postanowiliśmy zaprosić najwybitniejszych znawców tematyki popkulturowej, aby wspólnie zastanowić się nad dalszymi losami ekranowego świata superbohaterów Marvela - dzięki temu możemy wszyscy razem spojrzeć na problem z różnych perspektyw.
Chyba nikogo nie trzeba specjalnie przekonywać, że produkcje oparte na komiksach stały się w ostatnich latach prawdziwym papierkiem lakmusowym dla wszystkich zmian zachodzących w obrębie kultury popularnej. Patrząc z tej perspektywy, mamy tu do czynienia z jedynym w swoim rodzaju fenomenem, współczesną wersją mitu, który zostaje zaklęty w opowieści o heroicznych powinnościach i postaciach większych niż życie. Gdy niektórzy z nas obawiali się, że lada chwila cały gatunek zacznie zjadać własny ogon, ten zupełnie nieoczekiwanie zaczął pożerać kolejne filmowe mikroświaty. Mijają lata, a trykociarze wydają się być wciąż nienasyceni, jakby polowali już nie tylko na zawartość naszych portfeli, ale również przymierzali się do zasiadania na tych czy innych (pop)kulturowych tronach. Przyszło nam w dodatku żyć w naprawdę ciekawych czasach: kino superbohaterskie nieustannie ewoluuje, a niedawne przejęcie studia 20th Century Fox przez Disneya otwiera zupełnie nowy rozdział w ramach gatunku. Zaczynamy zastanawiać się nad przyszłością MCU, nad tym, czy Avengers z X-Men będą trzymać sztamę, czy raczej brać się za łby. Nikt z nas nie wie dziś, czy znaku „X” na grobie Rosomaka za chwilę nie przetną dobrze nam znane szpony, a Deadpool nie będzie musiał radzić sobie z będącym ostatnio wyraźnie nie w sosie Hulkiem. Pól do spekulacji jest naprawdę wiele; by wejść na większość z nich, postanowiliśmy zaprosić do naszych rozważań ekspertów zajmujących się w swojej pracy popkulturą, największych znawców tematu. Wierzymy w to, że ich głosy rzucą Wam nowe światło na przyszłość MCU. Jakakolwiek by ona nie była, z całą pewnością dostarczy nam jeszcze wielu chwil uniesienia, a te będziemy przecież analizować zarówno z perspektywy eksperckiej, jak i tej znacznie ważniejszej – fanowskiej, bo przecież to ona chce nas nieustannie łączyć i – jak sami zauważycie – wciąż i wciąż o sobie przypomina.
Avengers i X-Men vs. chaos
Przejęcie Foxa przez Disneya w większości fanów komiksów wybudziło odczucia ocierające się o hurraoptymizm, jakby w jednej tylko chwili ziściły się wszystkie marzenia miłośników trykociarzy. Warto jednak w tym miejscu odwrócić perspektywę: lata czekania na możliwość ekranowego spotkania Mścicieli i mutantów to przecież także okres, który czegoś nas uczy. Przypomina o tym redaktor naczelny naszego portalu, Dawid Muszyński. Jego zdaniem występ Avengers i X-Men pod jednym sztandarem niekoniecznie musi być drogą usłaną różami. MCU przez dekadę swojego istnienia szukało bowiem dla mutantów alternatyw, błądząc po omacku w serialu Marvel's Inhumans czy zmieniając genezy poszczególnych postaci, jak stało się to w przypadku Scarlet Witch i Quicksilvera w filmie Avengers: Age of Ultron. W ocenie Dawida najlepszym wyjściem byłoby potraktowanie MCU i dotychczasowych produkcji o X-Men jako dwóch osobnych bytów, a seria Foxa z biegiem czasu zostałaby po prostu wygaszona. Ważne w tym kontekście staje się również zapanowanie nad mnogością bohaterów – lada moment będzie ich tak wielu, że Dom Pomysłów niepostrzeżenie stanie naprzeciw podejrzeń o ekranowy chaos. Kłopoty, zdaniem Dawida, mogą być wypadkową trzech elementów: braku koordynacji, przesytu, który odczują widzowie, i potencjalnego zmniejszania budżetów w przypadku ewentualnych wpadek finansowych.
Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o portfel Kevina Feige
Perspektywa finansowa w ocenie przyszłej kondycji MCU jest tym elementem, na który zaproszeni przez nas do rozważań eksperci wydają się zwracać największą uwagę. Prawdopodobnie najdobitniej przypomina o niej dziennikarz tygodnika „Polityka” i autor bloga Kulturalny Człowiek, Marcin Zwierzchowski. Jego zdaniem Kinowe Uniwersum Marvela wbrew pozorom nie czeka wiele zmian w najbliższej przyszłości, tym bardziej, że odpowiedzialni za projekt mają już wizję wykraczającą poza filmy Avengers: Infinity War i Untitled Avengers Movie. Plany nie ulegną więc modyfikacjom, dopóki wpływy z biletów będą pokrywały się z pierwotnymi wyliczeniami Marvela i Disneya. W ocenie Marcina produkcje o X-Men będą rozwijać się tak, jak do tej pory, przy czym wszelkie ich mankamenty może przesłonić jeszcze mocniejsza niż dotychczas ekspozycja postaci Deadpoola lub wprowadzenie do tego filmowego świata Fantastycznej Czwórki. Czy jest więc jakakolwiek szansa na ekranowe spotkanie Mścicieli i mutantów? Marcin prognozuje, że dojdzie do tego dopiero wówczas, gdy formuła MCU się wyczerpie lub Pyskaty Najemnik przestanie rozpalać umysły fanów – w ten sposób ewentualna zmiana w obrębie uniwersum z punktu widzenia Kevin Feige stanie się po prostu zabezpieczeniem inwestycji. Nie jest jednak wykluczone, że na ekranie wzrośnie liczba nawiązań, choćby w postaci Deadpoola dworującego sobie z Avengers. W przeciwnym wypadku wprowadzenie całego zastępu nowych bohaterów do MCU może utrudnić jego odbiór; jak zauważa Marcin, Kinowe Uniwersum Marvela to już teraz „tona postaci i spore skomplikowanie”.
Kategoria R idzie do kosza? Nic z tych rzeczy
Zupełnie innego zdania jest Oskar Rogowski, znany Wam wszystkim jako autor popularnego youtube’owego kanału Komiksomaniak. Prognozuje on, że X-Men: Dark Phoenix będzie ostatnim filmem kinowego uniwersum X-Men w obecnej formie, a swoją tezę popiera kilkukrotnym przesunięciem daty premiery przyszłorocznej produkcji i relatywnie słabym przyjęciem obrazu X-Men: Apocalypse. Patrząc z tej perspektywy, Disney i Marvel niekoniecznie muszą planować rozwijanie całej serii o mutantach; bardziej prawdopodobnym wariantem wydaje się ich wchłonięcie do MCU i obsadzenie ról bohaterów na nowo. Oskar zwraca jednak również uwagę na inny aspekt sprawy – kategorię R. W jego ocenie, wbrew wielu spekulacjom, filmy o Deadpoolu czy X-Force są raczej bezpieczne i powinny ostatecznie trafić na ekrany kin. W przeciwnym wypadku dla decydentów byłby to finansowy strzał w stopę: Deadpool 2 bardzo dobrze poradził sobie w box office, nawet pomimo bezpośredniej bliskości premiery produkcji Avengers: Infinity War. Oskar przypomina także, że swego czasu Disney był właścicielem wytwórni Miramax, która produkowała filmy Quentin Tarantino – to doświadczenie pozwala raczej przypuszczać, że kategoria R włodarzom firmy nie jest straszna.
Co dalej z X-Men? „Fox jest teraz jak taki napruty Janusz leżący w letargu”
Radosław Pisula, który na Facebooku prowadzi fanpage Full Frontal Pisula, w swoich rozważaniach porusza aspekt przyszłości filmowego świata X-Men. Jego zdaniem nawet tak udane produkcje jak Logan czy Deadpool nie staną się kołem ratunkowym dla całego projektu, który Radek wprost określa mianem „bajzlu”. Jedyną nadzieją dla niego ma być Kevin Feige i inni odpowiedzialni za MCU, przy czym nasz rozmówca zaznacza, że ci niekoniecznie będą zmieniać swoje plany odnośnie najbliższej przyszłości przedsięwzięcia:
W tej chwili filmowy świat X-Men, przebogaty w potencjalną treść, leży niestety odłogiem, a X-Men: Apocalypse było już prawdziwym krzykiem o pomoc, bo Fox ma w rękach znakomite marki, ale już od dawna nie wie, co z nimi robić. I mówię tu o klasycznych blockbusterach, bo udane drużynówki z mutantami to niestety pieśń przeszłości, a tak udane solowe projekty jak Logan czy Deadpool nie są niestety idealnym rozwiązaniem dla przedłużenia bytowania wielkiego cyklu.
No i nagle wbija Disney, zbierając rozsmarowaną po ścianach markę i przytulając ją jak taka matka gąska, dając nadzieję na jakieś sensowne poukładanie tego bajzlu. Co już zresztą udowodnili, ładując nowe życie w Spider-Mana od Sony. Można narzekać na Marvel Studios, ale to maszyna do wyrzucania z siebie w najgorszym wypadku przynajmniej udanych produktów i nawet jeśli przy ich harmonogramie premier mutanci będą mieli mniej miejsca, to w końcu te nieustannie zapowiadane projekty zyskają realną szansę realizacji. Szczególnie, że Fox jest teraz jak taki napruty Janusz leżący w letargu – trzymający w rękach X-Men: Dark Phoenix i The New Mutants , nie wiedząc w sumie co z tym robić.
Przyszłość Foxowych rysuje się w ciekawych barwach, bo nie jestem jakimś wielkim entuzjastą wciśnięcia do MCU nagle zastępu mutantów, ale czuję, że Kevin Feige nie będzie nagle diametralnie zmieniał swoich dalekosiężnych planów i te ich dołączenie (co prędzej czy później musi nastąpić) odbędzie się naturalnie, szczególnie, że wymyki ze Scarlet Witch i Quicksilverem można łatwo dostosować do nowego porządku świata. Czy czekam na Logana w MCU? Jasne, to jednak mokry sen małego Radka, żeby stanął obok Spider-Mana. I wierzę, że finansowo oraz logicznie ten hołubiony od lat Feige załatwi to wszystko klarownie. A Marvel Studios pewnie wykorzysta popularność tych oryginalniejszych projektów Foxa (vide Logan), żeby i w obrębie swojego świata zaserwować jakieś świeże fabuły – co zresztą już im wypaliło na poziomie seriali Netflixa.
Źródło: Zdjęcie główne: Marvel/20th Century Fox