Balzac w XXI wieku – Stracone złudzenia Xaviera Giannoli
Stracone złudzenia w reżyserii Xaviera Giannoli stały się objawieniem tegorocznych Cezarów. Film zdobył 7 statuetek na 15 nominacji. To jedna z najciekawszych produkcji tego roku.
Można powiedzieć, że kariera Xaviera Giannoli już od samego początku miała dobre tempo, a reżyser ugruntował sobie pewną pozycję w kinie europejskim. Artysta rozpoczął działalność w 1993 roku, pracując nad kilkoma filmami krótkometrażowymi. Już w 1998 roku jego krótki metraż Wywiad, z Mathieu Amalrickiem w roli głównej, zapewnił mu pierwszego Cezara oraz Złotą Palmę w Cannes za najlepszy film krótkometrażowy.
Niestety, debiut pełnometrażowy Xaviera Giannoli nie był już tak udany. Pięć lat po sukcesie Wywiadu artysta zaprezentował film Les Corps Impatients. Kolejna produkcja Une aventure z 2005 roku przeszła bez większego echa, ale zaledwie rok później reżyser zatriumfował filmem Melodia życia.
Muzyczny melodramat przedstawił historię Alaina Moreau (Mathieu Amalric), piosenkarza, który zarabia, występując w klubach tanecznych. Pewnego wieczoru poznaje piękną oraz dużo od niego młodszą agentkę nieruchomości (Cécile De France). W rolach głównych pojawili się aktorzy, których również zobaczymy w Straconych złudzeniach: Cécile De France i Gérard Depardieu. Oczywiście, nie mogło zabraknąć Mathieu Amalrica. Artysta zdecydowanie miał swoich ulubionych aktorów, których chętnie obsadzał w każdej kolejnej produkcji.
W 2009 roku kolejny film Xaviera Giannoli – Początek – wziął udział w konkursie głównym w Cannes oraz zdobył wiele nominacji do Cezarów (z czego triumfy świeciła tylko Emmanuelle Devos ze statuetką za najlepszą aktorkę drugoplanową). Artysta skupił się wokół małomiasteczkowej społeczności. Apatyczne miasteczko szybko ufa nowo przybyłemu mężczyźnie (François Cluzet), który obiecuje im budowę autostrady. W związku z tym nie ma problemu z braniem kredytów w bankach. Zaangażowanie mieszkańców, wiara w lepsze jutro oraz poczucie, że niemożliwe nie istnieje – wszystko to zostaje brutalne zburzone, kiedy okazuje się, że mężczyzna jest po prostu zwykłym oszustem. Mieszkańcy zostają postawieni przed trudną decyzją czy projekt warto dokończyć, czy lepiej się poddać.
Po średnio udanym Superstar z 2012 roku Giannoli zaczął wchodzić w świat dziennikarzy, czego kulminacją można nazwać właśnie Stracone złudzenia. Zanim jednak do tego doszło, artysta zgarnął nagrodę specjalną – Nagrodę im. Nazareno Taddei na festiwalu filmowym w Wenecji oraz cztery Cezary (najlepsza aktorka, najlepsza scenografia, najlepsze kostiumy oraz najlepszy dźwięk) za film Niesamowita Marguerite. Jest to historia baronowej Marguerite Dumont (Catherine Frot). Bogata kobieta daje się zwieść ironicznemu artykułowi dziennikarza (Sylvain Dieuaide), w którym wychwalany jest jej talent muzyczny. Nieświadoma postanawia wystąpić przed publicznością, tym bardziej że kariera operowej diwy jest szczytem jej marzeń. Co ciekawe, dziennikarz ma na imię Lucien, co nieświadomie, ale bardzo zgrabnie współgra ze Straconymi złudzeniami.
Ciekawym projektem był przedostatni film Xaviera Giannoli – Tajemnica objawienia z 2018 roku. Dramat skupia się wokół reportera Jacquesa Mayano (Vincent Lindon) oraz młodej Anny (Galatéa Bellugi). Dziewczyna twierdzi, że objawiła jej się Matka Boska. Jacques, wybrany przez Watykan, zostaje wysłany do miasteczka, żeby sprawdzić, czy to mistyfikacja. Wieść o objawieniu szybko się rozprzestrzenia i na miejsca rzekomych cudów przybywają tysiące pielgrzymów.
Xavier Giannoli dość szybko został znanym reżyserem, któremu łatwo wybaczano drobne potknięcia. Warto zwrócić uwagę na fakt, że napisał scenariusze do wszystkich swoich filmów. Z kolei w 2017 roku miał również epizod aktorski – wcielił się w postać kapitana Nortona w filmie Valerian i Miasto Tysiąca Planet w reżyserii Luca Bessona. Jednak dopiero po tegorocznej premierze zrobiło się o nim naprawdę głośno.
Jeszcze przed zobaczeniem Straconych złudzeń, zastanawiam się, co takiego ma w sobie ten film, że zdobył tyle nagród. Odczuwałam lekkie zaniepokojenie, że na celowniku jest Honoré de Balzac. Obawiałam się, że uwielbiany przez Francuzów autor przekłada się na sukces bez znaczenia, czy film jest udany, czy nie. Bardzo się myliłam, bo historia opowiedziana przez Xaviera doskonale broni się sama i znajomość książkowego pierwowzoru jest zbyteczna. Opowieść okazała się niesamowicie ponadczasowa.
Honoré de Balzac publikował Stracone złudzenia w latach 1836-1843. Powieść wchodziła w cykl Komedii ludzkiej, a przez samego autora była uważana za jedną z najważniejszych. Książka zdobyła uznanie dopiero po śmierci Balzaca. Za jego życia publikacje przechodziły bez większego zainteresowania lub zbierały negatywne recenzje wśród środowisk, które były w nich opisywane: dziennikarzy, krytyków literackich czy wydawców. Wzbudza to lekki uśmiech i od razu kojarzy się hipokryzją.
Głównym bohaterem Straconych złudzeń jest Lucien de Rubempré (Benjamin Voisin), młody idealista, który pragnie zostać poetą. Chłopak pisze wiersze w sielankowej scenerii francuskiej wsi. Dodatkowo swoje młodzieńcze uczucia ulokował w baronowej Louise de Bargeton (Cécile de France). Kobieta szybko ulega czarowi Luciena, co nie zostaje niezauważone przez miejscowych. Chłopak zmuszony jest opuścić Angoulême, a za swój cel obiera Paryż. Lucien stara się wykorzystać maksymalnie wszystkie możliwości, jakie stawia przed nim stolica Francji. Jednak finalnie zamiast wymarzonej pracy literata, zostaje dziennikarzem w dość charakterystycznym brukowcu „Korsarz”. Wprowadzony do redakcji przez Étienne’a Lousteau (Vincent Lacoste), szybko odkrywa, że w paryskim świecie nie ma miejsca na czułość, prawdę czy jakikolwiek sentyment. Recenzje są wykupywane, podobnie jak przekupywani są wydawcy. Lucien szybko odnajduje się w nowym świecie, stając się z dnia na dzień gwiazdą na salonach. Jego teksty przechodzą metamorfozę: nie mają już nic wspólnego z subtelnymi wierszami, ale cechują się ostrym językiem oraz wzniosłością. Chłopak staje się królem – od jego słów zależy, czy sztuka albo książka osiągną sukces. Niestety, Lucien boleśnie przekonuje się również o tym, że w tym świecie nie ma miejsca dla prawdziwych przyjaźni, miłości, a sam sukces jest ulotny.
Xavier Giannoli bardzo konsekwentnie prowadzi akcje filmu. Początkowo świat francuskiej wsi oraz pierwsze dni w Paryżu są powolne, skupiają się na postaci głównego bohatera. Chłopak pełny marzeń, z ideałami, gotowy jest poświęcić naprawdę wiele dla swojej kariery. Przedstawiany w Paryżu przez baronową jako kuzyn niezdarnie radzi sobie z etykietą. Poznaje też Nathana d’Anastazio (Xavier Dolan), który uchodzi za jednego z najlepszych literatów. Lucien pragnie być taki jak on, skrycie go podziwia, ale później chętnie wdaje się z nim w pyskówki. Według wydawcy Dauriata (Gerard Depardieu) dobrze mieć wroga w prasie, ponieważ nic tak nie wpływa na popularność jak otwarty konflikt.
Étienne wprowadza młodzieńca na salony, ale również do kuluarów świata teatru oraz ulicznych uciech. Właśnie na jednym ze spektakli Lucien spotyka Coralie (Salomé Dewaels), która zostaje jego miłością. Dziewczyna kocha chłopaka bez względu na jego status społeczny oraz majętność sakiewki. Jedynie ona oraz Nathan wydają się autentyczni w tym sztucznym widowisku i szczerze zależy im na chłopaku.
Lucien zostaje brutalnie postawiony w obliczu zupełnie nowego świata. Świata, w którym intrygi, nieczyste zagrania oraz przekupstwo odgrywają główne role. Bardzo szybko traci wszystkie swoje złudzenia. Wraz z rosnącą popularnością staje się coraz bardziej bezwzględny i nieczuły. Jego kręgosłup moralny zostaje właściwie złamany. Nie ma żadnych oporów, żeby niszczyć ludziom kariery czy pisać recenzje na zamówienie. Właściwie nie ma już śladu po pełnym marzeń chłopaku z Angoulême.
Obraz dwulicowości oraz zepsucia jest naprawdę wciągający. Daleko mu od moralizatorstwa. Zdecydowanie więcej tutaj ironii, kpiny oraz sztuczności. Świat paryski, zepsuty do szpiku kości, przepełniony jest plotkami, manipulacją oraz przekupstwem. Historia stopniowo nabiera tempa, a wątki szybko zaczynają się mnożyć. Reżyser zadbał również o postacie drugiego oraz trzeciego planu. Są bardzo dobrze poprowadzone, każda z nich ma swoją bogatą osobowość, a także ma dużo do powiedzenia (zwłaszcza głównemu bohaterowi).
Stracone złudzenia to uniwersalna produkcja. Czasy się zmieniają, ale pieniądz pozostaje pieniądzem. Upadek Luciena może wzbudzać pogardę czy litość, ale to, co w tym najbardziej dobitne, to zderzenie marzeń z okropieństwem i bezwzględnością świata. Pozostaje jedno pytanie: czy wszystko da się kupić?