Hayao Miyazaki nienawidzi Władcy Pierścieni? Sławny twórca Ghibli kontra amerykańskie kino
Hayao Miyazaki to twórca odpowiedzialny za wiele kultowych animacji ze studia Ghibli. Dlaczego artysta mógłby nie lubić Władcy Pierścieni, kultowej pozycji z gatunku fantasy? Odpowiedź może leżeć w jego przekonaniach.
Hayao Miyazaki to twórca, którego znają wszyscy fani produkcji animowanych. Słynie z takich tytułów jak Spirited Away: W krainie Bogów, Księżniczka Mononoke i Mój sąsiad Totoro. Niektórzy nawet nazywają jego twórczość japońskim Disneyem, choć artysta jest właściwie przeciwieństwem tego, co reprezentują sobą wielkie korporacje. Ekologia czy walka o środowisko przewijają się przez większość jego prac, udowadniając, co jest dla niego ważne. Nic dziwnego, że znany filmowiec studia Ghibli nie cierpi amerykańskiego kina.
Choć większość znanych osób woli trzymać swoje kontrowersyjne opinie dla siebie, Hayao Miyazaki zdecydowanie do nich nie należy. W jednym z numerów Neppuu słynny animator skrytykował iPada, mówiąc, że coraz więcej ludzi w pociągach wykonuje dziwny gest przypominający masturbację. Szczególnie w przeszłości filmowiec miał opinię sporego technofoba, któremu wystarczą długopis i kartka. Co jednak przedstawiciel studia Ghibli sądzi o zagranicznych widowiskach? Jeśli wierzyć legendom – sporo ciekawych rzeczy, które zdenerwują wielu fanów Władcy Pierścieni. Zobaczcie, jak wygląda domniemana skomplikowana relacja Hayao Miyazakiego z amerykańskim kinem.
Hayao Miyazaki kontra amerykanizacja
Swego czasu było głośno między innymi o szkicach, które miały zostać opublikowane w 1983 roku w książce Hayao Miayazi Image Board Collection (宮崎駿イメージボード集), a później zapostowane na popularnej japońskiej stronie 2ch. Obrazki miały zawierać bazgroły artysty i odręczny esej. Okazało się, że twórca nie lubi Stanów Zjednoczonych, które zrzuciły bomby atomowe i tego nie żałują. Młody Hayao Miyazaki miał w nim wyrazić również swój sprzeciw wobec amerykanizacji. Choć zawarta historia jest relacją z tego, jak filmowiec nauczył się jeździć samochodem w związku z ciążą małżonki i dla przyszłego dziecka, można w nim wyczuć ogromną niechęć do Zachodu. Tam pojawił się zresztą sławny cytat z takimi sloganami jak:
Wiele zagranicznych portali wskazuje jednak, że choć szkice wędrują po Internecie, to trudno potwierdzić ich autentyczność, ponieważ dziennikarze nie mają dostępu do papierowej wersji książki – nakład jest wyczerpany, a używane egzemplarze są bardzo drogie.
Hayao Miyazaki nie lubi Władcy Pierścieni?
8 kwietnia 2022 roku internetowy magazyn Far Out przypomniał za to o wywiadzie, który był popularny na japońskich blogach, takich jak Kikou i Yaraon. Hayao Miyazaki miał w nim ostro skrytykować Hollywood. Z anglojęzycznych portali pierwsze napisało o tym Kotaku, które jednak zaznaczyło, że nie ma dostępu do drukowanej publikacji – więc według nich nie jest to potwierdzone.
Można znaleźć taki cytat ze wspomnianego wywiadu dotyczącego tego, jak Amerykanie kręcą filmy:
Publikacja Far Out pojawiła się także na portalu Reddit. Jeden z użytkowników zauważył, że filmowiec jedynie użył Władcę Pierścieni, by pokazać tradycyjne rozdzielenie dobra i zła – z bezimienną armią zła – które dominuje na Zachodzie.
Drugi przyznał, że choć jest fanem filmowej franczyzy, to Hayao Miyazaki miał rację z czarno-białym światem filmowym, w którym wyraźnie rozdziela się dobro i zło.
@MarcoMaroon napisał:
Warto pamiętać, że Władca Pierścieni został także z tego samego powodu skrytykowany przez George'a R.R. Martina – autora Gry o Tron. Choć pisarz jest fanem twórczości J.R.R. Tolkiena, w wywiadzie z Rolling Stone przyznał, że nie podoba mu się wizja wojny, która później stała się szablonem dla innych twórców fantasy.
Autentyczny sprzeciw filmowca
Studio Ghibli w swoich produkcjach często podejmuje antywojenną tematykę. Widać to na przykładzie zarówno Grave of the Fireflies, które zostało ogłoszone jednym z najlepszych filmów wojennych wszech czasów, jak i bardziej fantastycznego Ruchomego zamku Hauru. Choć reżyser pierwszego tytułu zaprzeczył, że przekaz jest antywojenny, to realistyczne pokazanie konfliktu zbrojnego dla większości widzów właśnie taki będzie miało morał.
To, z czego słyną prace Hayao Miyazakiego, to fakt, że jego bohaterowie rzadko stają po jednej ze stron konfliktu, nie wprowadzają tym samym jasnego rozróżnienia na dobro i zło. Raczej próbują zażegnać spór i zdusić go w zarodku. Ashitaka w Księżniczce Mononoke w pewnym momencie staje pomiędzy dwoma bohaterami, którzy reprezentują dwie różne strony wojny, by powstrzymać ich przed zabiciem się nawzajem. To najlepszy przykład herosa typowego dla filmowca.
Warto pamiętać, że sprzeciw Hayao Miyazakiego wobec wojny nie ogranicza się jedynie do sztuki, którą produkuje. Gdy Spirited Away wygrało Oscara, filmowiec odmówił wzięcia udziału w ceremonii ze względu na działania Ameryki w Iraku. Miało to zresztą duży wpływ na tworzenie Ruchomego Zamku Hauru, w którym tytułowy bohater często krytykuje konflikt zbrojny i nie chce brać w nim udziału. Gdy zostaje spytany, czyje to statki wojenne – ich czy wroga? – odpowiada pytaniem, jaka to różnica, i nazywa ich "głupimi mordercami".
Filmy studia Ghibli wyróżniają się także tym, że nawet bohaterowie przedstawieni jako antagoniści mogą się zmienić. Po raz kolejny widać to w Ruchomym Zamku Hauru, gdy wiedźma, która przeklęła główną bohaterkę, z czasem staje się właściwie częścią jej rodziny. Produkcje Hayao Miyazakiego są zazwyczaj trochę bardziej skomplikowane niż dzielenie postaci na złoczyńców i herosów. I właśnie za to są kochane przez fanów.
Niezależnie od tego, na ile niektóre cytaty Hayao Miyazakiego są prawdziwe, to nie można zaprzeczyć, że filmowiec w swojej sztuce często przemawia za pacyfizmem i jest to dla niego coś ważnego. Na pewno duży wpływ na to ma fakt, że jako dziecko był świadkiem II wojny światowej, co mogło niewątpliwie mieć wpływ na to, jak odnosi się do tego prywatnie, ale też jako twórca w swoich animacjach. Jego postawa na pewno skłania do refleksji dotyczącej kina.
Źródło: kotaku.com, tolkiensociety.org, medium.com