Mam wrażenie, że scenarzyści Gwiezdnych Wojen muszą walczyć z odgórnym limitem czasu trwania filmu. To bez sensu, bo żaden opowiadacz nie lubi, gdy się go popędza. Cięcia sprawiają, że opowieść krwawi. To jednak jedna spraw. Inną jest fakt, że twórcy szli czasami na łatwiznę. Teraz ja zabawię się w scenarzystę Gwiezdnych Wojen (epizod IX z zahaczeniem o XVIII). Co mógłby zawierać scenariusz, aby Star Wars 9 był lepszy, głębszy, a jednocześnie z magią Gwiezdnych Wojen? O tym w tekście.

Na końcu epizodu 9 umiera Ben Solo...

...choć wcześniej umiera Rey i Ben (kosztem własnego życia przywraca ją do żywych). Rey powinna zostać martwa. Ben Solo/Kylo Ren nawrócony na jasną stronę mocy. Dlaczego tak byłoby lepiej? Mamy niedopowiedzenie, bo Ben wraca na jasną stronę mocy, ale czy na pewno na niej pozostanie? Widz zastanawiałby się nad tym, bo byłaby równowaga mocy, ale czy już na zawsze? Poświęcenie Rey miałoby sens, bo jej śmierć nawraca Bena, czyli jest to coś, o co walczyła. Tytuł epizodu 9 miałby sens, bo Ben Solo ma też krew Skywalkerów – Skywalker. Odrodzenie pasowałoby tu idealnie, a nie Rey, która mówi nagle, że jest Skywalker ni z gruchy, ni z pietruchy.
fot. Lucasfilm

Powrót Palpatine'a

Rozwinięcie wątku klonowania. Rozumiem, że klon, aby miał moc, musi mieć ducha Sitha (dlatego Snoke, opętany przez Imperatora miał moc, w 8 po prostu zabili ciało i moc musiała je opuścić). A gdyby w scenie otwierającej 9 epizod, naprzeciwko Kylo Rena na tej sithowej planecie stanęło kilku Snoke’ów? Jeśli z jakąś mocą, to mamy świetną scenę pojedynku Kylo vs kilku Snoke’ów. Jeśli bez mocy, to mamy obrazowe wyjaśnienie, że są klony, ciała/kukły, w które imperator może po prostu wejść. Kylo pokonuje klony Snoke’a, po czym słyszymy śmiech Palpatine i dopiero wyjaśnienia (jak było w filmie). W filmie trzeba pokazywać, a nie opowiadać – to nie książka.
fot. materiały prasowe

C-3PO nie wraca do żywych

C-3PO poświęca swoją osobowość i pamięć, by odczytać starożytne pismo Sithów. Jego obecność przez tyle filmów miałaby sens. Postać, scena i jej historia na przestrzeni tylu filmów wzbudzają emocje. Przywrócenie pamięci przez RD-D2 wypacza wydźwięk tego poświęcenia.

Chewbacca nie wraca do żywych lub...

Jest scena, gdy Rey przypadkiem zabija Chewbacce. Nie panuje nad ciemną stroną Mocy i zabija go, niszcząc statek kosmiczny, który go porwał. Rey mogłaby wtedy po prostu uciec na planetę, na której chował się Luke w epizodzie 8. Pobyłaby tam dłużej, pocierpiała emocjonalnie, a dopiero później Luke nakłoniłby ją do powrotu i ponownego włączenia do ekipy walczącej z Najwyższym Porządkiem. W przeciwieństwie do tego ducha Luke'a, który przyznaje się, że zaszył się w tej dziurze, bo się bał... Ewentualnie,można byłoby poczekać z tym powrotem Chewbacki. Przykładowo: Poe i Finn odkrywają, że Chewie żyje. Ale Rey im uciekła. Myślą, gdzie może być, bo chcą jej to powiedzieć. Logiczne myślenie i wskazówka Lei (z mapą R2, który przecież wie, gdzie schował się Luke Skywalker) wskazałyby im miejsce pobytu Rey. Lecą tam, odzyskują ją dla Ruchu Oporu i akcja toczy się dalej. Może Luke zdradza Rey, że jest wnuczką Imperatora? Nieźle by ją to zdołowało, skusiło na ciemną stronę mocy. Nawrócony Ren próbowałby uratować ją przed zatraceniem się w mroku? Rozwiązań było wiele, niestety wybrano drogę na skróty.
fot. Lucasfilm

Ostateczna bitwa

Setki statków rebelii, setki statków Najwyższego Porządku, a na ekranie widać tylko kilka X-Wingów, Sokoła Millennium itd. Przecież tu można było zrobić niespotykaną ucztę wizualną i naprawdę NAJWIĘKSZĄ BITWĘ w Star Wars. Pieniędzy w Star Wars i w Disneyu nie brakuje, a wyszło kameralnie, nie tam, gdzie trzeba... Ostateczna bitwa, wszystko mogłoby wyglądać dramatyczniej, a tak były to takie Gwiezdne Wojny trochę bez... Wojny.

Przeskok czasowy między 8 a 9 epizodem

Trzeba było zrobić z Rey doświadczoną Jedi, z podwójnym żółtymi mieczem świetlnym. Mógł ją trenować Luke, który nie umarł w 8 części, lecz... teleportował się gdzieś za pomocą Mocy w epizodzie 8. Ewentualnie mógł ją trenować jako Duch Mocy, bo Leia jako mistrzyni Jedi do mnie nie przemawia (w obliczu śmierci Carrie Fisher, postawienie na Marka Hamila miałoby sens i nie byłoby ograniczeń) – może Luke chce trenować Rey, bo to ostatnia wola zmarłej Lei, jego siostry? Mamy jasną motywację, brak ograniczeń. Przeskok czasowy wyjaśniłby też to, że rebelia się odbudowała. Kylo Ren umocniłby się jako Najwyższy Wódz – byłby Vaderem, który mógł rządzić imperium bez bata imperatora wiszącym nad jego głową. Dokończyłby to, co Darth Vader zaczął...
fot. Lucasfilm

Finn mógł zginąć, poświęcając się w części 8 lub na początku epizodu 9

Rey straciłaby przyjaciela. Pokazanie jej cierpienia pozwoliłoby na ciekawsze zbudowanie tej postaci. To też dałoby impuls do znienawidzenia Kylo Rena, skoro to przez niego Finn zginął. Każda postać powinna mieć jakąś rolę do odegrania w opowieści; taką rolą byłaby osoba Finna, niestety w scenariuszu wygrało dążenie do happy endu. Nieeeeeeeeee!

Szkoda, że ucięto wątek szturmowców...

Pokazanie ich ludzkiego oblicza było świetnym punktem wyjścia w epizodzie 7. Można było zaprezentować u nich jakąś taktyczną wiedzę, wątpliwości czy wyrachowanie... Po prostu pokazać, że to wyszkoleni żołnierze działający jako grupa, a nie jako bezosobowe mięso armatnie. Może kiedyś powstanie taki serial?

Lando Carlissian mógł pojawić się wcześniej i nie od czapy

W 8 epizodzie dostał wezwanie od Lei, stawia się do dyspozycji, bo dowiaduje się o śmierci Hana, więc wraca i to jako konkretny generał, u boku Lei, a potem zastępuje ją jako lider Ruchu Oporu – on, a nie Poe. Wtedy powrót Lando miałby sens, rozruszałby film.
fot. Lucasfilm

Retrospekcje!

Tu było mnóstwo opcji. Np. Han, Luke i Leia razem, gdy państwo Solo przekazują młodego Bena do szkoły  Luke'a. Albo Luke i Ben Solo z czasów, gdy Ben Solo był w szkole u Luke'a i ten tłumaczył padawanowi coś o mocy. Mielibyśmy Luke'a żywego, w pełni mocy, a jednocześnie nie zakłóciłoby to piękniej jego śmierci w epizodzie 8.

Rudy Hux

Mógł pożyć dłużej, gdy dowiedzieliśmy się, że jest szpiegiem. Dopiero wtedy jego postać nabrałaby sensu. Zmarnowany potencjał fabularny i aktorski. Zginął jedyny rudy w Star Wars?

Imperator i jego geniusz?

Pokazać go! Jego wyrachowanie, np. gdy za młody robi dziecko jakiejś kobiecie, by mieć spadkobiercę. Krew z krwi (skoro mogli schować małego Luke'a i Leię, to czemu Palpatine by nie mógł tego zrobić ze swoim potomkiem, wnuczką?). Hoduje, by posiąść to ciało, a potem tuż przed rytuałem to dziecko ucieka? Albo scena, gdy Palpatine dowiaduje się, że ma wnuczkę, torturuje rodziców Rey, by powiedzieli, gdzie ją ukryli. Świetny Ian McDiarmid miałby więcej do zagrania.

Inna rola ducha Luke’a

Na końcu 8 epizodu, Luke przed śmiercią mówi, że będzie z Kylo już zawsze, jeśli Kylo Ren zabije Luke'a w gniewie. Trzeba było dotrzymać słowa i pokazywać ,jak duch Luke'a nawiedza Kylo Rena, wkurzając go nakręcaniem na dobrą stronę. Adam Driver świetnie zagrałby takiego wariata. Wszystko powyższe mogło nie tylko zmienić epizod 9 Gwiezdnych Wojen i nadać sens całości. Nawet jakby film trwał ponad 3 godziny. Przecież we Władcy Pierścieni nikomu długość filmu nie przeszkadzała. Szkoda, że czasami zamiast trzymać się kupy... kupą może zostać. Kupą bzdur i nieścisłości. To tak, jakby kucharz serwował danie niedoprawione, niedogotowane lub w postaci fast fooda. A przecież Gwiezdne Wojny to danie, które znają wszyscy. Żeby sprostać smakoszom, trzeba się mocniej postarać. Wierzę, że problemem było też to, że trzeba było zrobić 3 filmy, a nie np. 4... teraz takie ograniczenie zniknie. Seriale, książki, pojedyncze filmy i dylogie będą możliwe.
fot. Lucasfilm
Cóż, Gwiezdne Wojny nie umarły, ten świat zasługuje na naszą uwagę i lepsze scenariusze, filmy i książki. Jestem fanem Gwiezdnych Wojen, ale na pewno nie 9 epizodu. W 2020 roku życzę filmom... odwagi! Niech wena będzie z Wami.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj