Yellowstone - współczesny western, który potrafi oczarować. Czy warto obejrzeć?
W czerwcu 2020 roku światowa premiera 3. sezonu Yellowstone z Kevinem Costnerem w roli głównej. Czy warto zainteresować się trudnym życiem na ranczu w malowniczym stanie Montana? Sami sprawdźcie.
Serial Yellowstone opowiada o rodzinie Duttonów, która zarządza największym ranczem w USA. Jednak śmierć najstarszego syna komplikuje plany schorowanego Johna, który nie widzi następców w pozostałych swoich dzieciach. Dodatkowo chrapkę na jego ziemie mają zamiejscowi deweloperzy, a konflikt podsyca nowy wódz rezerwatu dla rdzennych Amerykanów, graniczący z ranczem Yellowstone. I jak na (współczesny) western przystało – gdy prawo i wzajemne układy nie wystarczają do osiągnięcia celu, sprawy rozwiązuje się siłą.
Twórcami serialu są Taylor Sheridan i John Linson, którzy tworzą mocny duet producencki. Pierwszy z nich znany jest z filmów Sicario i Aż do piekła, za który został nominowany do Oscara za scenariusz. W serialu odpowiada nie tylko za historię i produkcję, ale również reżyserię odcinków (pierwszego sezonu). Z kolei Linson był producentem wykonawczym Synów Anarchii, w którym notabene Sheridan wcielił się w rolę zastępcy szeryfa Davida Hale’a. To dzięki nim Yellowstone nie przybrał formy opery mydlanej na wzór Dallas, ale jest poważnym, męskim kinem, które ma swój niepowtarzalny klimat.
Twarzą serialu jest niewątpliwie Kevin Costner, który największe filmowe sukcesy święcił w latach 90. W XXI wieku jego gwiazda już nieco przygasła, ale mimo to twardo trzymał się kariery dużego ekranu (nie licząc nagrody Złotego Globa za występ w miniserialu Hatfields & McCoys: Wojna klanów). W Yellowstone odzyskał swój blask, wcielając się w twardego, szorstkiego, ale niepozbawionego serca Johna – głowę rodziny Duttonów. Choć dla swoich dorosłych dzieci jest wymagającym, władczym i bezwzględnym ojcem, tak względem wnuczka potrafi być opiekuńczym dziadkiem. Trzeba oddać Costnerowi, że podobnie, jak w filmie Doskonały świat, jest niezwykle naturalny we wspólnych scenach z młodym Breckenem Merrillem (Tate). A jako główny bohater skupia na sobie uwagę jak za dawnych lat.
Po śmierci najstarszego syna Lee, relacje w rodzinie są napięte jak łuk gotowy do strzału, a tragedia pogłębiła ich toksyczność. Ponadto nad Duttonami wciąż unosi się widmo śmierci matki sprzed 20 lat, a każdy z osobna walczy jeszcze z własnymi wewnętrznymi demonami, frustracjami i dumą. Rodzeństwo Duttonów to też grupa niecodziennych osobowości. Jamie jest prawnikiem, który choć odpowiada na każde zawołanie ojca, to, delikatnie ujmując, nie ma charakteru do zarządzania ranczem twardą ręką. W tę rolę wciela się Wes Bentley, którego w ostatnich latach mogliśmy oglądać w American Horror Story, a teraz pokazuje, na co go stać w Yellowstone (ale dopiero w drugim sezonie). Najbarwniejszą postacią w serialu jest zdecydowanie żmijowata diablica Beth z niewyparzonym językiem, nieznająca strachu i zajmująca się zawodowo niszczeniem swoich wrogów i ludzkiego życia (przede wszystkim Jamiego). Kelly Reilly w tej roli jest charyzmatyczna, a jej bohaterkę można jednocześnie kochać i nienawidzić. Z kolei Kayce to czarna owca rodziny, który opuścił ranczo dla pięknej Indianki (Kelsey Asbille), co uderza w honor ojca, ale to on wydaje się być najodpowiedniejszym spadkobiercą. Luke Grimes jest jakby stworzony do siodła i to jemu chcemy najbardziej kibicować, mimo że też ma wiele za uszami. A cichym bohaterem Yellowstone jest Rip (Cole Hauser), którego John przygarnął po tym, jak stracił rodzinę w makabrycznych okolicznościach. Oddany, prosty, znający swoje miejsce w szeregu Wheeler jest dla Duttona, jak wymarzony syn. A widzowie uwielbiają go za prostolinijność.
Pierwszy sezon stanowi niejako wprowadzenie do szerszej i głębszej historii rodziny. To czas na poznanie bohaterów, ich motywacji i wartości, jakimi się kierują. Odkrywamy, jakie zasady panują na ranczu i jak wygląda życie kowbojów zajmujących się żywym inwentarzem. Zaznajamiamy się z układem sił między skonfliktowanymi stronami ranczerów, deweloperów i rdzennych Amerykanów. Oponenci Johna Duttona, czyli wódz Thomas Rainwater (Gil Birmingham) i Dan Jenkins (Danny Huston) to interesujący i solidni bohaterowie walczący o sprawiedliwość historyczną, władzę i pieniądze. Pojawia się też wątek kultury indiańskiej oraz rasizmu. Nie brakuje również nieco melodramatycznych i mdłych momentów, które są najsłabszą stroną serialu. Nie ma co ukrywać – większe wrażenie robią piękne widoki Montany, niż średnio nakreślone rodzinne problemy głównych postaci.
Jednak dopiero w drugim sezonie serial wykorzystuje w pełni swój potencjał zarówno fabularny, jak i pod względem akcji. W pierwszej serii nie brakowało przemocy, brutalności czy krwi, ale dopiero w drugiej odsłonie Yellowstone trupy nie padają dla hecy, tylko z konkretnego powodu. Scenarzyści w końcu wiedzą, co chcą nam opowiedzieć, a serial odnalazł swoją tożsamość. Bohaterowie ewoluują, a aktorzy mają szansę się wykazać. Dzięki temu drugi sezon przynosi sporo emocji, których było jak na lekarstwo w poprzednim. Dodatkowo podsycają je nowi przeciwnicy (nieznający kompromisu bracia Beck), którym nie w smak budowa hotelu i kasyna. Można powiedzieć, że żarty się skończyły.
Natomiast największą siłą Yellowstone, a zarazem tym, co najbardziej wyróżnia go na tle pozostałych produkcji telewizyjnych, jest strona wizualna. Serial jest kręcony w stanach Montana (ranczo) i Utah (głównie budynki w okolicach Salt Lake City), a twórcy nie szczędzą nam widoków wielkich przestrzeni, malowniczych plenerów, wzgórz, rzek i przyrody. Prawdziwa uczta dla oka. Poza tym w każdym odcinku obserwujemy, jak wygląda życie kowboja na ranczu. Poznajemy je od podszewki dzięki postaci Jimmy’ego (świetny Jefferson White), który wyrwany ze światka przestępczego, podobnie jak większość widzów, nie ma bladego pojęcia o zajmowaniu się stadniną i zwierzętami. I choć zabrzmi to nieprawdopodobnie, to oglądanie ciężkiej pracy kowbojów i wranglerów, którzy m.in. ujeżdżają konie czy zaganiają bydło, wcale nie nudzi, a wręcz fascynuje. To punkt obowiązkowy każdego epizodu, który przybliża widzów do natury, pozwalając odetchnąć od burzliwych relacji rodzinnych (czasem niepozbawionych humoru) czy też kryzysów biznesowych i polityki. Dużo frajdy przynoszą też różne gry i rozrywki, którymi raczą się kowboje, o rodeo nie wspominając.
Yellowstone to na pewno jeden z ciekawszych i oryginalniejszych seriali w telewizji, który staje się coraz lepszy z każdym sezonem. Walczy również z pewnymi westernowymi stereotypami pokazując, że bycie kowbojem to ciężka harówka od rana do wieczora, wymagająca dbałości i silnej psychiki. Aczkolwiek nie dało się zrezygnować z muzyki country (ale za to świetnie dobranej), która nadaje produkcji tego specyficznego, pozamiastowego klimatu. Ale znajdziemy też gatunkowe niespodzianki pod tym względem.
Walka o władzę, pieniądze i miłość w pięknych okolicznościach przyrody potrafią uwieść niejednego widza. Po niezwykle udanej drugiej serii oczekiwania względem trzeciej są bardzo duże. Twórcy podnieśli sobie wysoko poprzeczkę. Do obsady dołączają Josh Holloway (Lost, Colony), Karen Pittman (The Morning Show), John Emmet Tracey (iZombie) i Q’orianka Kilcher (Alienista). Możemy się domyślać, że to nowe osoby, które zagrożą rodzinnym interesom Duttonów. Ale właśnie na tym polega życie na ranczu. Jak mawiał John – to niekończąca się walka o ziemie, gdzie zawsze znajdą się ludzie, którzy postanowią ją zagarnąć dla siebie. Czas na nowe rozdanie kart i kolejną przejażdżkę po ranczu. Trzymajcie mocno swoje kapelusze, bo będzie się działo!