Epoka wiktoriańska przynosi wysyp opowiadań o duchach, nawiedzonych miejscach czy demonach. Najprawdopodobniej jest to reakcja na nagły i szybki proces industrializacji, wpływający na osobiste i zawodowe życie wielu osób. Wpływ na to ma też rozwój przemysłu, błyskawicznie powiększające się populacje miast, a przede wszystkim jest to złoty wiek nauki i technologii. Opowiadania te są pisane, co ciekawe, głównie przez kobiety i wydawane albo pod męskimi pseudonimami, albo anonimowo. Tak jakby pisarki się ich wstydziły. Przełom przynosi publikacja Opowieści wigilijnej Karola Dickensa i zaproszenie przez niego znanych pisarzy do publikowania na łamach periodyku „Household Worlds“. Najwięksi autorzy zaczęli publikować opowieści o duchach pod swoim nazwiskiem i dali przykład mniej znanym.?„Christmas all the years round“. Nastała złota era literatury grozy.
Premiera (Świat)
28 listopada 2023Premiera (Polska)
28 listopada 2023Polskie tłumaczenie
Tomasz Bieroń, Jerzy Łoziński, Mira CzarneckaLiczba stron
640Autor:
Jerome K. JeromeGatunek:
groza, OpowiadaniaWydawca:
Polska: Zysk i S-ka
Najnowsza recenzja redakcji
Mogłoby się wydawać, że coś, co powstało w ubiegłym stuleciu, należałoby zamknąć do szuflady. Nic bardziej mylnego. Pewne rzeczy się nie starzeją i wciąż są w stanie działać na czytelnika.
Duchy zimowej nocy to antologia z 18 opowiadaniami z epoki wiktoriańskiej. Czego tu nie ma… Oczywiście znajdziemy w niej dość stereotypowe ujęcie motywów rodem z horroru – duchy, zjawy, opętania, nawiedzenia. Teksty z tego czasu mają to do siebie, że ich twórcy budowali nastrój bardzo starannie i sięgali po tematy bliskie ówczesnemu czytelnikowi. Nawiedzone domy, owiane mgłą bagna i wiatr wyjący na wrzosowiskach – to łatwo rozpoznawalne elementy z powieści gotyckich.
Śmierć jednego z kochanków, ludzka podłość, chęć odkupienia win – to motywy bardzo popularne, które wciąż są wykorzystywane. W mojej ocenie w literaturze z ubiegłego wieku wypada to lepiej, ale ja lubię powieści dziewiętnastowieczne – zarówno obyczajowe, jak i te z dreszczykiem. I w tym miejscu powinnam też wspomnieć o jednym z minusów tego rodzaju wznowień literatury (dla niektórych może być to plus). Chodzi o język i świat przedstawiony. Może on być niezrozumiany przez współczesnego odbiorcę, który szuka jedynie dreszczyku emocji.
Co do samego zbioru… Utwory zostały jak zwykle wybrane bardzo starannie. Ogromnym plusem jest to, że mamy możliwość zapoznania się z twórczością nieco mniej znanych twórców. Ja, przyznaję, o większości z nich nie słyszałam.
Teksty, które osobiście mogłabym wyróżnić, to Nocne czuwanie, Cień w kącie, Dziwne nawiedzenie i Sklep z duchami.
Nocne czuwanie jest wierne konwencji – mamy nawiedzony dom, ale najstraszniejsza w tym tekście jest rozpacz matki po stracie syna, który zaginął bez śladu. Cień w kącie to bardzo smutny tekst z dreszczykiem. Dziwne nawiedzenie to ciekawe spojrzenie na przeklęte pomieszczenia. Okazuje się, że udrękę na człowieka można zesłać naprawdę na różne sposoby – np. przez pozbawienie snu. Sklep z duchami to tekst z pięknym i nakłaniającym do refleksji drugim dnem. Sprawia on, że człowiek zaczyna zastanawiać się nad wieloma sprawami. Jedna z wypowiedzi tytułowego sprzedawcy wbiła mnie w ziemię. Nie przytoczę jej, żeby nie psuć potencjalnemu czytelnikowi przyjemności.
Podsumowując: Duchy zimowej nocy to bardzo dobra antologia, która świetnie sprawdzi się w długie wieczory. Jak to zwykle bywa, znajdziecie tu teksty lepsze i słabsze. Książkę czyta się przyjemnie, jeśli miało się już styczność z powieściami z tej epoki. W przeciwnym razie może być trudniej, ale krótkie teksty są lepszym narzędziem do zapoznania się z tego typu literaturą niż monumentalne powieści.