Kręgosłup nocy jest animowaną epopeją, która mocno stara się być epicka nie tylko wizualnie, ale też narracyjnie. Liczba wątków, rozgałęzień i pojawiających się bohaterów może przyprawić o ból głowy. Produkcja ma w sobie też coś z ducha Władcy pierścieni, ale jest to świat wykreowany według autorskich pomysłów twórców. Trzeba przyznać, że udało im się zbudować ciekawą rzeczywistość. Nie sposób streścić fabułę w jednym zdaniu. To po prostu epickie fantasy o magii, władzy i najgorszych ludzkich cechach. Akcja zaczyna się w momencie, gdy młody i ambitny człowiek kradnie zakazaną wiedzę ukrytą w świętej roślinie, która daje ogromną moc. Mężczyzna zaczyna swą dominację nad światem i rządzi twardą ręką, co wywołuje sprzeciw ludzi z wielu różnych zakątków świata. Duet reżyserów i scenarzystów (Philip Gelatt i Morgan Galen King) doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że rekonstrukcja mitów prowadzi do narracyjnego chaosu i wielu pułapek, w które Kręgosłup nocy zostaje ostatecznie wrzucony. Twórcy wyszli z założenia, że nawet jeśli liczba wątków i postaci wywoła zagubienie, to całość wciąż będzie pisana w spójnej myśli tematycznej. Za odwracanie uwagi od niedociągnięć odpowiedzialna będzie forma. Powrót do klasycznej animacji realizowanej w technice rotoskopowej może wywołać wspomnienia i radość z ponownego obcowania z malowniczymi kadrami, na których klatkowo animowani są bohaterowie. Struktura narracyjna dla niektórych z pewnością okaże się zbyt skomplikowana, a poruszane tematy nie zdołają połechtać wszystkich gustów. Jednak trudno przejść obojętnie obok ambitnie wykreowanego świata kapitalnie przedstawionego za pomocą oldschoolowej, ale wciąż widowiskowej animacji. W pewnym momencie podczas seansu naszła mnie myśl, że  Kręgosłup nocy może lepiej wypadłby jako produkcja serialowa. Nie chodzi nawet o ułatwienie zadania w trawieniu kolejnych zawiłych wątków, ale o rozbudowanie tego świata i oddanie wystarczającej ilości czasu wszystkim z pojawiających się bohaterów, chcących obalić imperatora. Wtedy też byłaby możliwość zaakcentowania tej pychy kroczącej przed upadkiem w różnych odsłonach, nie tylko za pomocą powtarzających się schematów ocierających się o tandetę i patos. Z seansu zadowoleni będą widzowie poszukujący na ekranie konfliktów, barbarzyńskich starć, powstających imperiów i magii świecącej niekoniecznie pięknym błękitem, ale krwistą czerwienią. Niestety, w tej historii twórcom nie zawsze udaje się przekonać widzów, że idzie za tym coś więcej, że to nie tylko pokaz formy, ale też i treści. Jest jednak szansa, że dacie się jej porwać i Kręgosłup nocy nie będzie tylko ciekawostką, a lubianym fantasy, do którego będziecie powracać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj