Oto I wojna światowa w wydaniu Michała Gołkowskiego, która trwa zarówno w okopach, jak i na salonach oraz na spotkaniach dyplomatycznych, szala zwycięstwa przechyla się raz jedną, raz w drugą stronę, sztaby wojskowe planują i knują, żołnierze walczą i giną, a szpiedzy robią to, co najlepiej potrafią - szpiegują. Jednakże szpieg, który zbyt długo działa pod przykrywką, może zacząć zbytnio uosabiać się z nową tożsamością; i to właśnie przydarzyło się głównemu bohaterowi Stalowe Szczury. Königsberg. Czy Fiodor Wielikow na dobre stał się Teodorem Grossmanem? Michał Gołkowski potrafi napisać krwistą powieść i wystylizować ją w dowolny sposób. Tym razem zabiera czytelnika w czasy Wielkiej Wojny, wrzucając go w sam jej środek i to po stronie znienawidzonych przez nas Niemców, których – do licha – nie możemy nie polubić. To jest prawdziwa moc pisarska. Königsberg jest trzecią częścią cyklu Stalowe Szczury, lecz nie sequelem, zwykle piszącym się jak samograj, a prequelem. Niełatwo napisać prequel tak, by gładko wpasował się w poprzednie części, będąc zaczątkiem późniejszych działań, a jednocześnie opowiedział nieznane historie z przeszłości, które nadadzą całości smaczku. W tym przypadku udało się wyśmienicie, a Michał Gołkowski wybrnął z zadania obronną ręką. Ciekawostek w tekście w ogóle jest co niemiara, podobnie jak celnych, lakonicznych one-linerów w opisach i dialogach. Generalnie autor jest mistrzem trafnych, sarkastycznych puent; i to nie tylko w Stalowych Szczurach.
Źródło: Fabryka Słów
Uznanie należy się za wyróżnienie kursywą w tekście wspomnień głównego bohatera (co ułatwia czytanie) - typowo wojennych, traumatycznych, nie dających się zapomnieć, lecz motywujących go do działań szpiegowskich, a czasem w nich przeszkadzających jako typowe PTSD. Zadania odnalezienia cudownej broni okaże się trudniejsze, niżby się wydawało. A na to wszystko nakładają się pożądanie, mylone z miłością... lub miłość mylona z żądzą, a także kobiety warte grzechu. Kto zna cykl Stalowe Szczury, ten sięgnie po Königsberg bez namysłu. A dla kogoś, kto nie czytał poprzednich części, polecmy prequel bez wyrzutów sumienia – w końcu w pewien sposób to początek całości.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj