Od wczoraj w sieci jest głośno o komentarzach Stevena S. DeKnighta, showrunnera pierwszego sezonu stworzonego wspólnie przez Netflix i nieistniejące już Marvel Television serialu Daredevil. Producent najpierw nazwał "starym przekrętem Disneya" działania firmy, mające na celu uczynić z nadchodzącej serii Daredevil: Born Again reboot, a nie kontynuację ukazanej na Netfliksie historii. Później zdawał się on łagodzić swoje stanowisko, akcentując wyłącznie finansowy aspekt całej sprawy.  DeKnight twierdzi, że Disney sięga po nieuczciwą taktykę, która pozwoli mu ominąć wypłaty tantiem dla twórców netfliksowego Daredevila - stanie się tak wówczas, gdy firma "nieznacznie zmieni tytuł" serialu, sprzedając go publice jako zupełnie nową opowieść. W ostatnich wpisach w serwisie X showrunner raz jeszcze tłumaczy swoje stanowisko:
Z tego, co rozumiem, nie zobaczę ani centa za serial Daredevil: Born Again, ponieważ oni dodali do tytułu "Born Again" i od tej pory mogą twierdzić, że to całkowicie inny serial. Wiecie, tak się składa, że z dokładnie tymi samymi aktorami (obu z nich uwielbiam!) w rolach Daredevila i Fiska. 
DeKnight jest "pewny", że Disney i Marvel sięgną po ten schemat również w przypadku serialu animowanego X-Men '97. Na koniec dodał:
Żeby było jasne: nie mogę się doczekać, by zobaczyć, jak Charlie Cox i niesamowity Vincent D'Onofrio powtórzą swoje ikoniczne role. Jednak twierdzenie, że to reboot pełną gębą i w związku z tym nie trzeba komukolwiek płacić za pierwotne pomysły jest - delikatnie rzecz ujmując - korporacyjnym krętactwem. 

Najpotężniejsze postacie seriali superbohaterskich Marvela i Netfliksa

fot. Netflix/Marvel
+24 więcej
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj