Serial Stargate Universe to drugi i ostatni oficjalny spin-off Stargate SG-1. Liczy on dwa sezony i zamyka się w równo 40 odcinkach. Podobnie jak w przypadku Stargate Atlantis nad całością czuwał duet Brad Wright i Robert C. Cooper. W ich założeniu miał to być nowy, odrębny w swoim wydźwięku, projekt. Akcja osadzona jest kilka lat po zakończeniu wspomnianej Stargate Atlantis, choć nie jest dokładnie sprecyzowane kiedy. Pilotażowy odcinek zaczyna się w momencie, gdy nieznani nam do tej pory bohaterowie przekraczają Wrota znajdujące się na statku kosmicznym Pradawnych, znanym później jako Przeznaczenie. Z retrospekcji, pojawiających się przez cały odcinek, dowiadujemy się, iż trafili tam w wyniku ewakuacji podczas ataku wroga na położoną z dala od Ziemi bazę Ikar. To, że trafili na Przeznaczenie, a nie na Ziemię, ma ścisły związek z przybyciem do Ikara nowego naukowca, młodego i genialnego Eliego Wallace'a, któremu udaje się odkryć tajemnicę dziewiątego Symbolu Wrót, przez co jednak blokuje je, uniemożliwiając wybranie innego adresu do ucieczki. To jednak, jak to w świecie Stargate SG-1 bywa, dopiero początek, a odkrycie prawdziwej natury Przeznaczenia przysłoni bohaterom chęć powrotu na Ziemię. Jak wspominałem, twórcy chcieli uczynić z Stargate Universe nową, bardziej dojrzałą i mroczniejszą opowieść. Ciężko jest znaleźć tu ten lekki humor i nutkę przygody, które oferowały nam poprzednie serie. To ciężkie sci-fi, które stara się nie odcinać kuponów i zdystansować się mocno od oryginału. Nawet nie ma tu praktycznie żadnych crossoverów z poprzednimi seriami, pomijając jeden z bohaterem Stargate Atlantis, a i ten nie odwołuje się zbyt mocno do tamtej serii. Seria ta spodoba się się przede wszystkim tym, którzy czekali na coś nowego i świeżego w uniwersum Gwiezdnych Wrót i nie boją się odważnie sprawdzić, co kryje się za dziewiątym Symbolem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj