Nikt niczego nie lubi. Ludzie zatracili przyjemność oglądania filmów i seriali
Co się dzieje w dzisiejszych czasach? Wszyscy wszystko krytykują i na wszystko narzekają.
Media społecznościowe mają swoją wielką wadę: ludzie stają się tam ekspertami od wszystkiego. Niby nie ma nic złego w wyrażaniu opinii, o ile są one kulturalne i nie przeradzają się w hejterskie tyrady pełne wulgarnych, rasistowskich czy seksistowskich treści. Nie da się jednak nie zauważyć, że współcześnie dzieje się z ludźmi coś niepokojącego. Pomijam tematy społeczne, polityczne i inne. Ten problem jest wszechobecny, ale w popkulturze wydaje się szczególnie przygnębiający.
Nikt niczego nie lubi, czyli zatracamy radość z życia
Kiedyś czasy były prostsze. Ludzie oglądali filmy i seriale, czerpali z tego przyjemność albo rezygnowali z dalszego seansu, gdy im się nie podobało. Nie poświęcano czasu na to, by każdemu, komu się coś podoba, udowodnić, że jest w błędzie. A zwiastuny oceniano przez pryzmat tego, czy dobrze zapowiadają daną produkcję, a nie przez pięćdziesiąt innych czynników, które już na tym etapie miały przesądzać, że film będzie fatalny i odniesie klapę. Dziś media społecznościowe pełne są ekspertów od wszystkiego. Ich opinie można podsumować zdaniem: nic im się nie podoba. Ludzie zatracili umiejętność czerpania prostej przyjemności z obcowania z popkulturą, nieustannie doszukują się w niej wad. Jasne, analizowanie dzieł i prowadzenie dyskusji jest wartościowe, ale... po premierze! Nie po obejrzeniu dwuminutowej zajawki czy 30-sekundowego spotu.
Nie trzeba nawet daleko szukać – wystarczy spojrzeć na ostatnie miesiące. Po premierze zwiastuna Supermana w reżyserii Jamesa Gunna nagle wszyscy w Internecie stali się ekspertami od korekcji kolorów (tzw. colour grading), a także znawcami mody i projektowania kostiumów filmowych. Dyskusje na ten temat trwały tygodniami, a ich wnioski były zawsze takie same: film wygląda źle, więc na pewno będzie zły. Ba, w styczniu internauci przeszli samych siebie – na podstawie dwusekundowego ujęcia twarzy lecącego Człowieka ze Stali wysnuli wniosek, że jest to absolutnie beznadziejny Superman, a jego wygląd to porażka.
Podobna sytuacja miała miejsce po premierze pierwszego zwiastuna Fantastycznej Czwórki 4 lutego 2025 roku – nagle wszyscy stali się specjalistami od efektów komputerowych, twierdząc, że Stwór (Ben Grimm) wygląda źle. Mam wrażenie, że większość tych osób nigdy nie widziała naprawdę kiepskiego CGI, skoro na podstawie kilku ujęć wydawane są tak skrajne werdykty.
Jest to smutne, ponieważ ludzie tak bardzo zatracili się w negatywnych emocjach, że nie potrafią już czerpać przyjemności z prostej rozrywki. Spójrzmy, ile czasu i energii poświęcają w mediach społecznościowych na krytykowanie lub, co gorsza, hejtowanie danego filmu jeszcze przed jego obejrzeniem. Nie mówię o sytuacjach po seansie, bo to zupełnie inny przypadek, który tylko częściowo wiąże się z problemem braku akceptowania rozrywki takiej, jaka jest.
Można krytykować, nie lubić czegoś i wyrażać swoje zdanie, ale jest w tym wszystkim tyle gniewu, nienawiści i jadu, że aż można się zastanawiać, co takiego dany reżyser zrobił tej osobie. Pamiętajmy, że to tylko filmy i seriale, a nie kwestie życia i śmierci, które wymagałyby tak skrajnych emocji! Oczywiście to także inny problem naszych czasów – youtuberzy, potocznie nazywani na całym świecie grifterami, manipulują swoją publiką, generując treści nastawione na skrajny hejt i podsycanie negatywnych emocji.

Filmy i seriale to rozrywka
Czy pamiętamy jeszcze, co to znaczy "czerpać rozrywkę"? Moja praca wymaga oglądania wielu tytułów. Teoretycznie powinienem być pierwszy do utraty radości z oglądania. Ale tak nie jest! Potrafię czerpać przyjemność z mało ambitnych filmów, które są nastawione na lekką i niezobowiązującą rozrywkę. Nie każda produkcja to monumentalne kino, mające zmusić widza do poczucia wielkich emocji i snucia głębokich przemyśleń. Czemu więc zwykli widzowie tak bardzo zatracają się w szerzeniu negatywności w popkulturze? Zwłaszcza przed premierą i obejrzeniem danej produkcji. Nie ma tu mowy o generowaniu zasięgów na hejcie, ponieważ rozmawiamy o zwykłych widzach, którzy mają prawo do opinii i to ich nie interesuje. Ja im tego nie odbieram, zastanawiam się, co jest nie tak, że jest w tym tyle złych emocji?
Być może we współczesnych czasach, gdy polaryzacja społeczeństwa oparta na podstawowych emocjach jest wszechobecna, ma to istotne znaczenie. Wszystkie bodźce wokół nas wpływają na to, jak odbieramy filmy i seriale. Każdy – zarówno zwykły widz, jak i krytyk filmowy – czerpie z danej produkcji to, co rezonuje z jego przemyśleniami, emocjami i perspektywą. A jeśli ta perspektywa jest nieustannie atakowana przez skrajnie negatywne sytuacje w codziennym życiu, to czy powinienem się dziwić, że zapominamy o zwykłej przyjemności płynącej z rozrywki?
Czy naprawdę fakt, że w zwiastunie pojawia się kobieta w głównej roli, sprawia, że film będzie zły? Obejrzyj, oceń samą rozrywkę, a nie to, że główną postać gra kobieta. Można przytoczyć każde tego typu argumenty wysuwane przez niechętne osoby i powiedzieć: stop. Być może każdy z nas powinien po prostu wziąć głęboki oddech i przestać zatracać się w tym bagnie negatywnych emocji.
Filmy i seriale mają dostarczać nam przyjemności, więc po co, u licha, tracić energię na krytykowanie i obwieszczanie klapy Supermana tylko dlatego, że komuś nie spodobał się dwusekundowy fragment latania? Nie mam problemu z CGI Stwora w Fantastycznej Czwórce, bo wygląda dobrze i wiernie komiksom, a pamiętając naprawdę kiepskie efekty komputerowe, nie widzę tu nic złego.
Smuci mnie to wszystko. Oglądam różne rzeczy – czasem mądre, czasem głupie, często niewarte czasu – i sam również krytykuję, ale wydaje mi się, że potrafię czerpać z tego radość. Mogę zanurzać się w nowe światy, przeżywać niezapomniane przygody i doświadczać prawdziwych emocji. Jeśli coś mi się nie spodoba, to nie koniec świata. Wolę wówczas wziąć głęboki oddech, przeanalizować plusy i minusy, wyrazić swoją opinię i poszukać czegoś, co mnie rozbawi i dostarczy pozytywnych emocji. Przyjemność płynąca z kina to naprawdę piękny dar. Nie zapominajmy o tym.

