Archer to animowana komedia szpiegowska produkowana dla kablowego kanału FX. Śledzimy w niej losy Sterlinga Archera i jego współpracowników z prowadzonej przez jego matkę agencji wywiadowczej. Nie bądźcie jednak zbyt przywiązani do tego opisu, bo serial potrafi się przedefiniować i na przykład przez cały sezon nazywać się Archer Vice, a naszą gromadkę zaangażować w inną działalność. Rysunek był pierwszym elementem, który zwrócił moją uwagę i przez który zainteresowałem się tym serialem. Nie oglądam zbyt wiele animacji; większość z nich ma w moim odczuciu kreskę zbyt niestaranną, jest wizualnie zbyt symboliczna, bez wystarczającej uwagi poświęconej na to, aby wyglądało to dobrze. Inaczej jest z Archerem, w którym widać staranność, kreska jest czysta (może poza pilotowym odcinkiem), dokładna i realistyczna (to nadużywane słowo, ale tutaj trafne). Detal, nawet przy procesie twórczym wspomaganym komputerowo, nie jest może taki, jaki potrafią obecnie osiągnąć statyczne plansze komiksu, ale efekt jest bardzo przekonujący, trochę stylizowany na komiksy z lat 60. czy starego Jonny'ego Questa. Według mnie zupełnie bez konkurencji. Aktorstwo (głosowe) nie jest tu jednak ubogim kuzynem - przeciwnie, jest prawdopodobnie najmocniejszą stroną Archera, tym bardziej że mamy do czynienia z serialem komediowym, który nie jest zdominowany przez gagi i humor sytuacyjny, a bardziej celuje w humor postaci i słowny. Każdemu z aktorów pewnie należy się wiele uznania za nadanie tym rysowanym postaciom osobowości, ja jednak wspomnę tylko o mojej faworytce, Aishy Tyler, odgrywającej Lanę Kane. Dostaje wielkie plusy nie tylko za świetną rolę, seksowny głos czy nawet bycie piękną kobietą (w rzeczywistości też), ale bycie prawdziwym nerdem. No url Tutaj mała obserwacja. Oglądam Archera po angielsku. Trudno mi sobie wyobrazić, jak można wyrwać z serialu jedną z jego integralnych części, głosy aktorów, i zastąpić jakąś partacką robotą w polskim czy jakimkolwiek innym wykonaniu („tak, to moja stara”). Głos to nie tylko bezosobowy kanał informacji, ale również jeden ze środków budowania postaci. Problem sięga jednak nawet głębiej: żadne tłumaczenie nie jest nigdy doskonałe, a Archer, jak wspomniałem, korzysta obficie z humoru językowego. Z dobrze przetłumaczonymi napisami nie pominiecie nic na tyle istotnego (sprawdziłem, pisząc to), by się pogubić, ale dla mnie, bardziej niż gdzie indziej, znajomość angielskiego jest bardzo satysfakcjonująca. Archer jest też dosadny i wulgarny. Normalnie by mi to pewnie przeszkadzało, ale tutaj jest to na tyle inteligentnie zrobione, że po prostu pasuje. Jest to jednak zdecydowanie serial dla dorosłych. Zupełnie niepoprawny politycznie, praktycznie każdy ma tutaj nierówno pod sufitem, tytułowy bohater jest sadystyczny, często wręcz nieludzki, egoistyczny, egocentryczny, zarozumiały i można by to ciągnąć, a inni nie byliby wiele lepsi. Jednak w jakiś sposób są też sympatyczni, a serial unika dołującej ponurości. Elementy komedii i absurdu są na tyle dobrze wkomponowane, że nie rozbijają historii, nie osłabiają poczucia konsekwencji. Mamy więc misje szpiegowskie, sceny akcji, mamy cyborgi i szalone wynalazki, mamy też świetnie zrobioną dynamikę między bohaterami (zwłaszcza Laną i Archerem). Mamy częściej lub rzadziej powracających przeciwników, mamy, zwłaszcza później, linie fabularne ciągnące się przez cały sezon. Generalnie jako całość i w swoich rozmaitych aspektach Archer jest produkcją na tyle ciekawą i wyróżniającą się, że uważam go za najlepszy obecnie emitowany serial komediowy i serial animowany, kiedy więc ostatnio pojawiła się ponownie możliwość współpracy z naEKRANIE, napisanie czegoś o tym serialu było jednym z moich priorytetów. Szkoda jedynie, że dostajemy go w tak małych dawkach. Jest to więc solidna 9/10, zwłaszcza na rynku, gdzie podobną produkcję trudno znaleźć.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj