To mógł być drugi Deadpool. Kompletna historia anulowanego Gambita z franczyzy X-Men
Kocham Gambita. Channing Tatum kocha Gambita. I Wy też pokochalibyście Gambita — gdyby tylko dostał szansę jak Deadpool.
W filmie Deadpool & Wolverine pojawiła się postać znana jako Gambit. Nie każdy widz zdaje sobie sprawę z tego, że to ikoniczny występ. Możecie też nie wiedzieć, na czym dokładnie polega ten żart. Jako że sama wpadłam w tę króliczą dziurę już dawno temu, postanowiłam trochę przybliżyć Wam ten temat i udowodnić, że jedno cameo w tym przypadku to zdecydowanie za mało.
Kim właściwie jest Gambit?
Domyślam się, że wielu widzów, oglądających trzecią część Deadpoola, nie wiedziało, kim właściwie jest Gambit. Nic dziwnego, bo w kinie superbohaterskim postać ta nie dostała swojego solowego filmu, w przeciwieństwie do Elektry czy Blade’a. W live-action zobaczyliśmy go tylko raz – w X-Men Geneza: Wolverine. Była to interpretacja równie wybitna, jak ta Pyskatego Najemnika, który sprawił, że Ryan Reynolds chciał zrehabilitować zarówno siebie, jak i swojego bohatera. Gambit to stosunkowo niszowa postać, której nie zobaczymy na co drugiej okładce, jak Magneto czy Profesora X.
To porównanie nie jest zresztą przypadkowe, ponieważ Gambit jest ściśle powiązany z X-Menami. Remy Etienne LeBeau to mutant, po raz pierwszy pojawił się na kartach komiksów w 1990 roku. O jego przeszłości wiemy tyle, że jako dziecko został adoptowany przez przywódcę Gildii Złodziei. Z racji jego kryminalnej przeszłości, gdy dołączył do X-Menów, wielu mutantów mu nie ufało. Bohater jest też znany z niezwykłej dumy ze swojej przynależności do grupy etnicznej Cajun (stąd jego akcent).
I choć zyskał łatkę podrywacza i wiecznego singla, to miał słabość do Rogue, z którą łączył go skomplikowany związek. Para często zrywała i wracała do siebie, ale nie da się zaprzeczyć, że łączyło ich naprawdę silne uczucie. Do tego stopnia, że jego miłość do Rogue jest jednym z głównych aspektów, które wymieniają fani, by opisać jego postać. Zresztą, większość miłośników Marvela dosłownie uwielbia ich związek. A cytaty: „Gambit don't never go where he's not invited” (Gambit nigdy nie wchodzi tam, gdzie go nie zapraszają) i „Look At This Here. I Be The Thief... There You Go Off Stealing My Heart” (Spójrz na nią. To ja jestem złodziejem, ale to jej udało się ukraść moje serce) zapisały się w pamięci widzów.
Kolejną ważną (jeśli nie najważniejszą) cechą Gambita są jego moce, które zdecydowanie wyróżniają się na tle innych mutantów. Bohater jest w stanie ładować energią kinetyczną nieożywione przedmioty. W tym celu wykorzystuje karty. Jak widzieliśmy w filmie Deadpool & Wolverine, Gambit z ogromną zręcznością rzuca nimi we wrogów, co prowadzi do eksplozji. Jego moce nie są fajne dlatego, że bohater na tle innych postaci Marvela jest wyjątkowo potężny. Nie. Kochamy je, bo wyglądają niezwykle widowiskowo. Pomysł jest na tyle oryginalny, że aż prosi się o więcej czasu ekranowego!
Kompletna historia anulowanego Gambita
Tak jak wspomniałam wcześniej, Gambit na ekranie pojawił się tylko raz, gdy zagrał go Taylor Kitsch w X-Men Geneza: Wolverine. Wcześniej nagrano także krótkie występy cameo do X-Men 2 i X-Men: Ostatni bastion, ale w obu przypadkach wycięto je z ostatecznej wersji. W nowej części Deadpoola zagrał go jednak nie Kitsch, a Channing Tatum, znany z takich tytułów jak 22 Jump Street, Magic Mike czy Step Up. Dlaczego?
Gambit miał dostać swój solowy film, należący do uniwersum X-Menów. Plany były na tyle poważne, że obsadzono główną rolę – właśnie Channinga Tatuma, wielkiego fana postaci – a także napisano trochę scenorysów, z czego kilka wkleiłam Wam poniżej. Według plotek produkcja miała pokazać wypełniony mutantami Nowy Orlean, w którym ludzi obchodziło jedynie imprezowanie i seks. Niestety, projekt anulowano.
Zacznijmy od tego, że ogromnym problemem było znalezienie reżysera, a jeszcze większym – zatrzymanie go przy projekcie. Foxowi odmówił na przykład Edgar Wright, znany z Ostatniej nocy w Soho. Wyjaśnił, że nie znał za dobrze tej postaci, więc czuł, że to praca marzeń dla kogoś innego. W końcu zatrudniono Ruperta Wyatta, ten jednak zaledwie dwa miesiące przed rozpoczęciem zdjęć postanowił wycofać się z projektu przez różnice kreatywne. Później stery objął Doug Liman, który po licznych poprawkach scenariuszowych… również opuścił pokład, zostawiając Gambita po raz kolejny bez reżysera. A potem sytuacja powtórzyła się jeszcze raz – Gore Verbinski także rozmyślił się przed rozpoczęciem zdjęć.
Channing Tatum przez lata nie tracił nadziei i utrzymywał kontakt z fanami, informując ich na bieżąco o statusie filmu – nawet gdy Disney w 2019 roku przejął 20th Century Fox. Ponoć nie miało to wpłynąć na Gambita. Dość szybko jednak okazało się, że to nieprawda i anulowano projekt.
I właściwie trudno się dziwić włodarzom Domu Myszki Miki – po takim czasie tytuł wciąż był w rozsypce. Wielokrotnie przepisywano scenariusz, zmieniano reżyserów, którzy przychodzili i równie szybko odchodzili, co już samo w sobie jest dość alarmujące. W dodatku w nieskończoność przesuwano datę premiery. Moim zdaniem to ostatnie sprawia, że fani tracą wiarę w ukończenie projektu i z czasem przestają się nim interesować (choć ktoś kąśliwy mógłby zauważyć, że ten problem nie jest obcy Marvel Studios i jak tak dalej pójdzie, Wesley Snipes naprawdę zostanie jedynym odtwórcą Blade'a).
Niewykluczone również, że na decyzję wpłynął fakt, że jedyny ekranowy Gambit, ten z X-Men Geneza: Wolverine, został fatalnie przyjęty przez widzów – co jest o tyle zabawne, że film zaserwował nam także okropną wersję Deadpoola, któremu później Ryan Reynolds wywalczył szansę na odkupienie.
Channing Tatum i jego wielka miłość – Gambit
Gdy anulowano projekt, Channing Tatum był załamany i jeszcze przez długi czas nie był w stanie się z tym pogodzić. Do tego stopnia, że przestał oglądać filmy Marvela.
Widzicie, Channing Tatum naprawdę kocha Gambita. To jego ulubiony superbohater, którego jako dziecko poznał za sprawą X-Men: The Animated Series. Tak bardzo uwielbiał tę postać, że zaczął go udawać – wymachiwał domowej roboty laską mutanta i bawił się kartami.
Ogromny wpływ na sympatię Channinga Tatuma do Gambita miało też pochodzenie superbohatera. Aktor dorastał w pobliżu Nowego Orleanu, rodzinnego miasta Remy'ego LeBeau w komiksach. Podobało mu się to, że mutant jest tak bliski swojej kulturze, która w dodatku wydawała się bliska samemu artyście. Sam powiedział: „Nie mówi jak przeciętny Amerykanin. Pochodzi z konkretnej lokalizacji geograficznej, Nowego Orleanu, co jest naprawdę realną rzeczą”. W związku z tym Tatum pokochał autentyczność Gambita.
Dlaczego jedno cameo to za mało?
Jennifer Garner, która w filmie Deadpool & Wolverine miała okazję wrócić do roli Elektry po 19 latach, napisała na Instagramie coś, co zapadło mi w pamięć – że być może największym darem Ryana Reynoldsa i Shawna Levy’ego jest dostrzeganie talentów innych i tworzenie im takiego środowiska, w którym mogą błyszczeć.
Nierzadko miłość aktora do postaci pomaga mu idealnie oddać ją na ekranie. Spójrzcie tylko na Iman Vellani w roli Kamali Khan albo na Henry’ego Cavilla, na którego nawet sceptycy zaczęli patrzeć przychylnym okiem, gdy okazało się, jak bardzo zależało mu na Geralcie z Rivii. I moim zdaniem Channing Tatum jako Gambit, nawet w ciągu tych kilku minut na ekranie, potrafi oczarować fanów.
Widzicie, Gambit ma ogromny potencjał. Już krótki występ w Deadpool & Wolverine pokazał, jak fantastycznie mogą wyglądać jego sceny akcji. Pod tego bohatera można stworzyć cały tuzin oryginalnych i ciekawych choreografii walk. A jak wiemy po pierwszym Ant-Manie czy Shang-Chi, to już połowa sukcesu. W dodatku klimatyczny Nowy Orlean nadaje się idealnie jako miejsce akcji, co udowadniają moi subiektywni w tej kategorii ulubieńcy – Księżniczka i żaba oraz Wywiad z wampirem. I to – wraz z pochodzeniem postaci, a więc tą wspomnianą autentycznością – jest czymś, czego Marvel Studios teraz desperacko potrzebuje, gdy uczucia i emocje zaczęły topić się w ogromnej kosmicznej skali multiwersum. Nadając superbohaterowi realne cechy – Nowy Orlean czy przynależność do Cajun – można bardzo łatwo zakorzenić go w rzeczywistości.
W dodatku Gambit to dobre połączenie wad i zalet, perfekcyjnie nieidealna postać! Ludzie chwalący pierwsze fazy MCU często wspominają o tym, że wielu (super)bohaterów (z Iron Manem na czele) nie miało wcale tak heroicznych początków, dzięki czemu w kolejnych filmach mogli się rozwinąć. A w widzu rodziła się sympatia, bo czuł się jak współtowarzysz tej trudnej podróży. I tak mogłoby być w przypadku Gambita – członka Gildii Złodziei, który dołączył do X-Menów i stał się herosem; ogromnego flirciarza, który stracił serce dla swojej Rogue. Poza tym liczba serduszek i polubień pod postami o Gambicie dość jasno pokazuje, że fani także tego pragną – spodobało im się demo z Deadpool & Wolverine:
Mam rację, bo Ryan Reynolds się ze mną zgadza
Shawn Levy tuż po premierze filmu Deadpool & Wolverine wspomniał, że także ubiegał się o pracę przy Gambicie. A jak wiemy, z Pyskatym Najemnikiem osiągnął ogromny sukces. Sam Ryan Reynolds przyznał, że on i Channing Tatum pod tym względem byli bardzo podobni – niesamowicie kochali granych przez siebie bohaterów i chcieli dostać jeszcze jedną szansę, by oddać im sprawiedliwość. Ale tylko jeden z nich w pełni osiągnął ten cel. Mogę się tylko domyślać, jak bardzo Ryan Reynolds, żywiący równie głębokie uczucia do Deadpoola, mógł z nim sympatyzować.
Bardzo łatwo jest kibicować Gambitowi. A Chanowi — jeszcze łatwiej. To jeden z najwspanialszych, najciężej pracujących i najmilszych ludzi w całej branży. Nie mogłem być bardziej podekscytowany, widząc, jak @channingtatum wskrzesza Gambita w idealnym czasie i w idealny sposób.